Zawsze mówiły mi starsze koleżanki – ciesz się, że masz jeszcze małe dzieci. A ja tak bardzo chciałam, żeby najpierw już chodziły, potem żeby poszły już przedszkola, do szkoły itd.
Nie myślałam nigdy, że tak szybko to zleci, że tak szybko dorosną. A tu już moja starsza ma 22 lata, młodszy 19 i zaczyna robić się smutno, bo wkrótce nie będę już im tak bardzo potrzebna.
Magda dostała się na studia do innego miasta. Bardzo się cieszyłam, mimo że już przeczuwałam z czym się to wiąże. Będzie daleko do domu! To jest 8 godzin jazdy pociągiem. Dostała się też na uczelnię "miejscową", blisko domu, ale nie było mowy, żeby została. Tak bardzo chciała się wyrwać w świat. No i pojechała.Pomogliśmy jej się tam urządzić, niczego jej nie brakuje, poznała nowych ludzi, chyba jest jej tam dobrze.A ja wciąż się tak bardzo o nią boję. Nie spodziewałam się, że to będzie takie trudne.
Tłumaczę sobie, że tak musi być, że taka jest kolej losu, ale te argumenty nie przekonują mnie. Magda jest bardzo samodzielna i rozsądna i wiem, że sobie poradzi z problemami, które będą. A mnie nie opuszcza świadomość, że będzie w domu już tylko gościem, a ja będę czekać. Na wiadomość, na telefon, na maila, na jej przyjazd. Magda to jest dla mnie ciągłe czekanie i chwile radości jak jest w domu.
Za pół roku następne dziecko mi wyfrunie - po maturze Junior też się wyrwie w świat. Nie wiem jeszcze jak daleki ale z pewnością nie będzie mieszkał w domu. Aż nie chcę o tym myśleć....
Teraz trzeba sobie zorganizować trochę inaczej własne życie, głównie pod względem emocjonalnym. Na szczęście nie jestem typową matką Polką poświęcającą swoje życie tylko dla dzieci. Całe życie pracuję zawodowo, mam swoje pasje i ciągle brakuje mi czasu. Chyba będzie trzeba znaleźć sobie jeszcze jakieś zajęcia, żeby nie mieć czasu na myślenie.
Dzieci muszą wiedzieć zawsze, że je kochamy, że zawsze na nas mogą liczyć i że dom to miejsce, które na nie czeka. I muszę pozwolić im być dorosłymi, pozwolić podejmować własne decyzje.
Każdy w życiu musi przejść swój trudny czas, czas nauki, czas prób i błędów i nie uchronię ich przed tym.
A że będę tęsknić? Trudno. To jest wkalkulowane w macierzyństwo.