JustPaste.it

U Pana Boga za piecem zdarzył się cud ... cd.

Pisze w odpowiedzi na liczne komentarze pod moim pierwszym tekstem na temat dziwnego wydarzenia w Sokółce.

Pisze w odpowiedzi na liczne komentarze pod moim pierwszym tekstem na temat dziwnego wydarzenia w Sokółce.

 

Przyznaję rację adwersarzom - tekst nie jest aktualny ale chciałam sprawdzić jaka jest opinia szerszego forum na temat rzekomego "cudu".  Nie chcę oceniać opniii tzw "niezależnych" ekspertów - bo moim zdaniem nie o to w tym wszystkim chodzi. Nie można zbadać czy Bóg jest czy nie. Przecież istniena Boga nie da się zbadać. Bardziej mądrzy niż białostoccy "naukowcy" starali się tego dokonać i jakośc nie słyszałam nigdy o pozytywnych wynikach takich badań.

Cud nie jest potrzebny żeby wierzyć. Słaba to wiara, która wymaga "dowodów". Cudem jest całe życie a przecież jeśłi wierzymy , jak deklarujemy, to przecież na każdej mszy dokonuje się konsekracja chleba w ciało Chrystusa. Wiem, że Bóg interwenjuje w naszym życiu, ale robi to po cichu i nie lubi jak o tym krzyczymy. "Cud" nie jest tak naprawdę do niczego potrzebny.

Opowiem Wam jak wygląda sprawa w Sokółce na dzień dzisiejszy. Nikt o tym "wydarzeniu" praktycznie nie rozmawia. Miejscowy proboszcz chyba się stara zrobić malutki interes na medialnym rozgłosie, bo na każdej niedzielnej mszy wita w kościele parafian i gości. A czy ci goście są ? Nie wiem. Nie widać tłumów ani autobusów z pielgrzymkami.

Osiedlowa listonoszka powiedziała mi kiedyś, że bardzo dużo przychodzi przelewów z całej Polski na rzecz kościoła z intencjami mszalnymi. Czyli ktoś w ten cud uwierzył?

Proboszcz ustalił, że w każdy czwartek kościól jest otwarty cały dzień i wierni się modlą. O co ? O uwiarygodnienie cudu? Nie wiem.

Sokółka jest dalej normalnym miastem, z kłótniami , z samorządowymi sporami, z bałaganem, brudem i pijakami na ulicach. Na mszach nie ma tłumów osób przystępujących do sakramentu komunii. Praktycznie nic się nie zmieniło. Moim zdaniem Sokólszczanie podeszli do "zdarzenia" z dużą rezerwą i takim swoistym wschodnim spokojem. Po medialnym szumie, kiedy komentowaliśmy to w pracy, w domach i na ulicy teraz nadszedł czas spokoju i rozwagi. Nikt o "cudzie" nie mówi. A wobec Boga trzeba zachoeać chociaż odbrobinę pokory. To jest cecha, której w naszych czasach wszystkim nam bardzo brakuje.

A artykuł zamieszczam uparcie w dziale "Społeczeństwo" bo z nauką nie ma to nic wspólnego.