JustPaste.it

Ile tego było?

Ostatnio często zastanawiam się, jak wiele moich decyzji, podejmowanych było pod wpływem strachu o siebie.

Ostatnio często zastanawiam się, jak wiele moich decyzji, podejmowanych było pod wpływem strachu o siebie.

 

Strach, jak to kiedyś u siebie pisałem, jest cieniem naszego życia. I albo nauczymy się z nim żyć, wykorzystując dawane nam sygnały ostrzegawcze dla własnego rozwoju i bezpieczeństwa, albo też poddamy się pod jego kontrolę i wszystko naznaczone będzie jego piętnem

"Strach ma wielkie oczy" - to powiedzenie jest bardzo mądre. Czemu te oczy są takie wielkie, jak u babci Czerwonego Kapturka? ( a właściwie u wilka)
Bo w strachu widzę więcej, niż jest w rzeczywistości. Te nienaturalnie wybałuszone ze strachu oczy, mają nienaturalny zakres postrzegania rzeczywistości. Większość tych lękowych wizji się nie sprawdza.
Po pierwsze dlatego, że są wyolbrzymione.
A po drugie - bo ze strachu nie decydujemy się na podjęcie decyzji, z którą wiąże się lęk.

Słaba wiara we własne możliwości, zdolności, mądrość, umiejętności i zbyt wielkie przekonanie, że najważniejsza jest opinia innych ludzi o nas i naszym życiu.
Od dziecka wpajane jest przekonanie, że trzeba być zawsze najlepszym. Zła ocena w szkole "nagradzana" jest krzykiem, biciem, albo szlabanem na wyjścia. A to przecież tylko mała porażka, lekcja, na której można wiele się nauczyć.

Cieszę się, że coraz więcej absurdów wiedzę w życiu (również w swoim)  i mogę bardziej świadomie wybierać, uwalniając się powoli z przekonań, które wcale mi nie służą i nigdy  mi nie służyły. Teraz jednak mam dość siły, by je zmienić. Mam dość odwagi, by szala przeważyła na stronę wiary we własne możliwości, własną wartość, niepowtarzalność, wyjątkowość.

"Jestem wystarczająco mądry i dostatecznie ważny by wpływać na życie innych ludzie"

Można te słowa wykorzystać w złym celu, ale ja akurat wziąłem je sobie od Harva Ekera, by odkrywać każdego dnia bogactwo, które mam w sobie. Jeśli tego nie docenię, zabiorę je ze sobą do grobu, kierowany fałszywą skromności, pokorą, lękiem przez byciem uznanym za przemądrzałego.
A to przecież nieprawda. Gdyby każdy tak się krył w sobie, to  nie byłoby dziś co czytać, nie miałby kto prowadzić warsztatów, szkoleń, wykładów na uczelni.
To nie chęć wywyższania kieruje mną, a chęć dzielenia się doświadczeniem swojego życia, mądrością, której każdego dnia przybywa dzięki tym, którzy zechcieli się nią podzielić pisząc książki, czy blogi.


Nie przyszedłem na ten świat by wegetować, ale by krzyczeć jak wspaniałe jest życie!!!


Tak, że gardło będzie boleć. Tak, że usłyszy to mnóstwo ludzi, schowanych w swoich lepiankach strachu i wygodnej pokory.
Każda chwila jest dobra do tego, by stać się mądrzejszym podejmując trudne decyzje. Nie mam 100% pewności co do tego, co wybieram w danej chwili, ale też nie o to przecież w życiu chodzi, by być nieomylnym.
Nawet papież się myli, choć przypisuje się jego naukom status nieomylności.

Mylić się jest rzeczą ludzką. Przyznać się do tego   - to  prawdziwa pokora. To jest mądrość. Nie ten silny, kto nigdy  nie upadł, ale ten kto po każdym upadku miał odwagę się podnieść.

Lęk jest lampką pokazującą, gdzie jest coś nie tak we mnie. Daje mi znak, żebym bardziej się skoncentrował na danej chwili, na decyzji. Bym mocniej oparł się na wierze w swoje możliwości i na przekonaniu, że nigdy nie jestem sam. Wreszcie strach testuje mnie, jak bardzo zależy mi na tym, czego się boję. Jak bardzo jestem zdeterminowany, by to zdobyć, osiągnąć, ile jestem w stanie poświęcić.
Najczęściej trzeba poświęcić jedynie trochę swojej dumy i przewrażliwienia na swoim punkcie.
Gdybym częściej śmiał się z siebie i do siebie, łatwiej byłoby podejmować naprawdę dobre decyzje.

Zostawiam Cię z tą burzą moich przemyśleń i mam nadzieję, że decyzję, które będziesz podejmował staną się dla Ciebie okazją do zdobycia jeszcze większej mądrości, doświadczenia, siły ducha i umysłu.

Piotr - odkrywca
http://takchcezyc.pl