JustPaste.it

Matko, słyszysz, jak twoje dziecko płacze

Matko słyszysz, jak twoje dziecko płacze...

Zachodzisz w ciążę, chcesz... nie chcesz... Jesteś młody... młoda..., za stary... stara...

Ale jest w drodze. Chce przyjść na świat. Dbasz, nie dbasz. Odżywiasz się według podręcznika, zaleceń lekarzy. Albo masz to gdzieś. Pijesz, palisz, ćpasz.

Ty zostałaś narkomanką, będąc matką a ono już teraz, jako.... zamulony embrion... zamulony maleńki umysł... zamulony twój noworodek...

A ty? Możesz patrzyć na to? Sumienie cię nie dręczy?

Jedni się cieszą. Mamusia i tatuś witają dzidziusia razem, witaj na tym świecie. Kochają. Całują. Tulą. A inni: chcą, nie chcą. Oddają albo zabijają...

Matko słyszysz, jak twoje dziecko płacze...

Witamy nowego, małego człowieka na tym świecie. Narodził się. Jest. Jak mu będzie? Co zastanie? Miłość? Nienawiść? Radość? Smutek?

A ono? Płacze i ciągle głodne. Dzień, noc, dzień, noc. Mama i tata się cieszą. Noce na zmiany. W dzień też są szczęśliwi, choć nie wyspani.

O jakie śliczne, jakie kochane, jak ładnie rączką do mnie macha, Gu, gu, gu. A niuniulek, o mój bobasek, o moje szczęście.

A gdzie indziej. Coś ty mi zrobił? Bachora? Teraz go baw. Nie słyszysz, jak się drze w niebogłosy. Ucisz go, bo nie wytrzymam tych wrzasków. Podrzucę go gdzieś albo do śmietnika wyrzucę, jak śmiecia, odpad. Dałaś jeść? A po co? Niech zdycha. Ja też nie jadłam. Mam to głęboko gdzieś.

Matko słyszysz, jak twoje dziecko płacze...

O główkę podnosi... on mnie widzi... pierwsze słowo: mama... tata... baba... pierwszy ząbek... dam mleczko, soczek, o już jajeczko. Jaki grubiutki, pulpecik. Jakie fałdki ma na nóżkach i bioderkach.

Jaki chudy, żreć nie chce... a przecież mleko trochę tylko rozwodnione. Nie mam sama co w garnek wkładać a ty przesmradzasz. Może wódki chcesz. Przynajmniej uciszyłbyś się. Albo pofruwać chcesz? Rzucę cię z balkonu, na pożarcie krukom.

Dlaczego takie małe dziecko głodzisz, dlaczego pobiłeś, dlaczego zgwałciłeś... dlaczego... dlaczego?

Matko słyszysz, jak twoje dziecko płacze...

Pierwsze kroki... coraz lepsza mowa... Nieraz logopeda jest potrzebny... to nic... wyjdzie z tego... Przedszkole... Szkoła...

Czyściutkie ubranka, pachnące ciałko... Ekologiczne zabawki. Czas rodziców dla dziecka. Pomóż mamusi w kuchni, umiesz to? Pomogę ci. Masz kłopot z tym zadaniem? Nie ma sprawy, zaraz damy mu radę..

A tu, co się pętasz pod nogami. Zobacz, jak ładnie powiedział, tak brzydkie słowo. Będą z niego ludzie. Zakląłeś? Na zdrowie. Ucz się życia od początku. Życie jest twarde. Trzeba umieć się rozpychać. Co, zabrał ci gnojek zabawkę? Daj mu na drugi raz w gębę. Zaraz się oduczy. Nie daj się, bo cię będą pomiatać przez całe życie. Co znowu pała? Ach ci głupi nauczyciel.e Nie zabrałeś mu tego? Dupek jesteś. Bądź twardy, nie miętki.

Matko słyszysz, jak twoje dziecko płacze...

Szkoła. Matura. Studia. Doktoraty. Kariera. Rodzina. Dzieci. Miłość.

Pierwszy rabunek, pierwsze pobicie. Rozboje. Kradzieże. Gangi. Mafia. Narkotyki. Pogrążenie... pogrążenie... pogrążenie... ciemność... bójka... szarość... ulica... zniszczenie... krew... cierpienie... powoli opada dziecka ręka na ziemię... śmierć... cisza... przeklęta cisza... bolesna cisza....

Matko, nic już nie słyszysz. Płaczesz już tylko ty.....