Dla ludzi o mocnych nerwach
Chcielibyśmy przedstawić temat, który jest zawsze na czasie: udzielanie pierwszej pomocy w różnych przypadkach. W tym celu udaliśmy się do pobliskiego szpitala. Akurat krążył jakiś gość w białym fartuchu, no to my go cap i teraz przedstawiamy szkolonko. Kamery i mikrofony ukradli, musieliśmy to tylko spisać. Przyjemnych wrażeń ze szkolenia.
A – Dziś w naszych propozycjach porady medystyczne... Przedstawiam państwu doktora ... cha,cha.... doktora Be Trudnego.
B – A ja przedstawiam państwu redaktora ....łaj – ludzie trzymajcie mnie.... redaktora Łe Łatwego.
A – I co by pan powiedział na początek?
B – A co mam niby mówić, przepraszam?
A – No jak to co? Np. prawda, od kiedy pan jest tym doktorem?
B – No widzi pan, tak właściwie to od wczoraj.
A – Słucham? Panie Trudny!
B – Och coś nie tak... inaczej kazali mi mówić... no, no... właściwie... gdzie ta kartka... o jest... od-do-wej, nie, nie...
A – Słucham?
B – od downa
A – Mówi się od dawna.
B – Tak, tak, dawno i nie prawda.
A – Proszę pana wracamy...
B – Gdzie wracamy?
A – Wracamy do tematu naszego spotkania.
B – A jakiego tematu?
A – Wracamy do naszych porad medystycznych.
B – Aha ... a komu, pan chce radzić?
A – To pan panie Trudny..
B – Dzień dobry, dzień dobry ... a to pan Łatwy!
A – Tak, tak, ale pan panie Trudny jest doktorem.
B – Tak? Aha, nawet nie wiedziałem, że kimś takim jestem, ale wal pan pytanko...
A – Skąd ma pan takie zdolności?
B – O to już cała historia. Taaak – kiedyś na przykład, jak byłem mały...
A – A pan był kiedyś mały?
B – A co nie mogłem?
A – No może....
B – No to, jak kiedyś byłem mały, to złapałem psa i operacje mu zrobiłem...
A – To on był chory, na co?
B – Kto?
A – No ten pies?
B – Nie, ale przecież mógłby być jeszcze zdrowszy.
A – Udała się operacja?
A – Jeszcze jak, to był wielki sukces. Jak już mu wszystko powyjmowałem, to potem, to potem, jak go złożyłem, to jeszcze parę części zostało.
B – No i co?
A – Nic inny pies zjadł.
B – Taki Hannibal. No, a ten pacjent?
A – Jakoś nie chciał wstać i musiałem go zakopać.
B – No dobra. Naszym jednak tematem jest pierwsza pomoc, udzielanie pierwszej pomocy.
A – Psu?
B – Nie, pomoc ludziom. Rozmawialiśmy już o tym tam za sceną.
A – Tak? Och zapatrzyłem się akurat na blondynę. Miała takie fajne semafory. Ale wal pan, pytanko.
A – A proszę bardzo... Co należy zrobić jak ktoś tonie?
B – No trudne pytanie... Trzeba na początek sprawdzić czy woda jest zimna?
A – No, powiedzmy jest zimna.
B – To zmarznie biedaczek, bo nikt go nie uratuje.
A – No, a jak będzie ciepła?
B – To przynajmniej będzie mu się miło topiło. Jak to mówią cieplej weselej.
A – A jak w czasie pożaru człowiek płonie. Co należy zrobić?
B – Poczekać jak ochłonie.
A – No, a gdy to już nastąpi?
B – Zobaczyć, co z niego zostało?
A – Pewno popiół, no... a jak piorun w kogoś uderzy?
B – Wtedy trzeba uciekać.
A – No... a to dlaczego?
B – A co będzie pan czekał, żeby pana jeszcze trafił?
A – No nie, ale co wtedy?
B - -1-1-1-1-1-1-1
Zapraszamy na ciąg dalszy naszego szkolenia udzielania pierwszej pomocy.
A – Dziś w naszych propozycjach porady medystyczne... Przedstawiam państwu doktora ... cha,cha.... doktora Be Trudnego.
B – A ja przedstawiam państwu redaktora ....łaj – ludzie trzymajcie mnie.... redaktora Łe Łatwego.
A – Proszę pana doktora...cha, cha... doktora.
B – Tak, tak... to ja. Ludzie ja jestem doktorem!!!! Ludzie, ale jaja!!!
A – Tak to przejdźmy do tematu.
B – W tym momencie chciałbym pozdrowić panią ze szpitala... panią H. – salową. Mogę?
A – No,proszę bardzo.
B – Halo Hela! Widzisz mnie. Nie mów szefowi, że mnie tu widzisz, bo wywali mnie na pysiu. Słuchaj... Weź wyrzuć kibel z 12-tki, bo na pewno się przelewa... ja zapomniałem z tego wszystkiego... a staremu włóż korek.. no wiesz gdzie... to nie będzie więcej tam... dziękuje...
A – No, panie Trudny. I tak nikt tego nie oglądał, bo kamer nie ma. Do tematu. Przypadek... leci krew z nosa
B – Komu?
A – No, jakiś facet wpadł na słup i leci mu krew z nosa.
B – Z dyskoteki?
A – No, nie ważne.
B – Jak pijany, to będą promile.
A – No, panie Trudny... on jest trzeźwy... no nie zauważył – troski, problemy z teściową - i wpakował się na ten słup... no i co wtedy?
B – No jak to co? Krew leci mu z nosa.
A – No, ale co się robi w takich przypadkach?
B – A mocno leci?
A – No, mocno.
B – No to podstawia się słoik i krew się zbiera.
A – No i co się potem robi?
B – Patrzy się
A – No co pan?
B – Co nie może pan na takie rzeczy patrzeć, a widzi pan.
A – No nie widzę.
B – To lecz pani wzrok. Co nie może pan na takie rzeczy patrzeć? Wielu to ma. A widzi pan, a ja jak sobie odrąbałem nogę, to dopiero leciała.
A – A przecież ma pan obie nogi
B – Niemożliwe, chwileczkę. Rzeczywiście, widocznie odrosła. Cud medystyczny.
A – No, niech pan jeszcze powie na zakończenie o przypadku odmrożenia. Co robić jak się noga odmrozi?
B – Trzeba ugrzać ją na piecyku.
A – No i co wtedy będzie?
B - -1-1-1-1-1-1-1