JustPaste.it

Pierwsza pomoc medystyczna

Dla ludzi o mocnych nerwach

Dla ludzi o mocnych nerwach

 

 

16ffeb46835f8481603d1129ef4f83ef.gif

Chcielibyśmy przedstawić temat, który jest zawsze na czasie: udzielanie pierwszej pomocy w różnych przypadkach. W tym celu udaliśmy się do pobliskiego szpitala. Akurat krążył jakiś gość w białym fartuchu, no to my go cap i teraz przedstawiamy szkolonko. Kamery i mikrofony ukradli, musieliśmy to tylko spisać. Przyjemnych wrażeń ze szkolenia.

 

A – Dziś w naszych propozycjach porady medystyczne... Przedstawiam państwu doktora ... cha,cha.... doktora Be Trudnego.

B – A ja przedstawiam państwu redaktora ....łaj – ludzie trzymajcie mnie.... redaktora Łe Łatwego.

A – I co by pan powiedział na początek?

B – A co mam niby mówić, przepraszam?

A – No jak to co? Np. prawda, od kiedy pan jest tym doktorem?

B – No widzi pan, tak właściwie to od wczoraj.

A – Słucham? Panie Trudny!

B – Och coś nie tak... inaczej kazali mi mówić... no, no... właściwie... gdzie ta kartka... o jest... od-do-wej, nie, nie...

A – Słucham?

B – od downa

A – Mówi się od dawna.

B – Tak, tak, dawno i nie prawda.

A – Proszę pana wracamy...

B – Gdzie wracamy?

A – Wracamy do tematu naszego spotkania.

B – A jakiego tematu?

A – Wracamy do naszych porad medystycznych.

B – Aha ... a komu, pan chce radzić?

A – To pan panie Trudny..

B – Dzień dobry, dzień dobry ... a to pan Łatwy!

A – Tak, tak, ale pan panie Trudny jest doktorem.

B – Tak? Aha, nawet nie wiedziałem, że kimś takim jestem, ale wal pan pytanko...

A – Skąd ma pan takie zdolności?

B – O to już cała historia. Taaak – kiedyś na przykład, jak byłem mały...

A – A pan był kiedyś mały?

B – A co nie mogłem?

A – No może....

B – No to, jak kiedyś byłem mały, to złapałem psa i operacje mu zrobiłem...

A – To on był chory, na co?

B – Kto?

A – No ten pies?

B – Nie, ale przecież mógłby być jeszcze zdrowszy.

A – Udała się operacja?

A – Jeszcze jak, to był wielki sukces. Jak już mu wszystko powyjmowałem, to potem, to potem, jak go złożyłem, to jeszcze parę części zostało.

B – No i co?

A – Nic inny pies zjadł.

B – Taki Hannibal. No, a ten pacjent?

A – Jakoś nie chciał wstać i musiałem go zakopać.

B – No dobra. Naszym jednak tematem jest pierwsza pomoc, udzielanie pierwszej pomocy.

A – Psu?

B – Nie, pomoc ludziom. Rozmawialiśmy już o tym tam za sceną.

A – Tak? Och zapatrzyłem się akurat na blondynę. Miała takie fajne semafory. Ale wal pan, pytanko.

A – A proszę bardzo... Co należy zrobić jak ktoś tonie?

B – No trudne pytanie... Trzeba na początek sprawdzić czy woda jest zimna?

A – No, powiedzmy jest zimna.

B – To zmarznie biedaczek, bo nikt go nie uratuje.

A – No, a jak będzie ciepła?

B – To przynajmniej będzie mu się miło topiło. Jak to mówią cieplej weselej.

A – A jak w czasie pożaru człowiek płonie. Co należy zrobić?

B – Poczekać jak ochłonie.

A – No, a gdy to już nastąpi?

B – Zobaczyć, co z niego zostało?

A – Pewno popiół, no... a jak piorun w kogoś uderzy?

B – Wtedy trzeba uciekać.

A – No... a to dlaczego?

B – A co będzie pan czekał, żeby pana jeszcze trafił?

A – No nie, ale co wtedy?

B - -1-1-1-1-1-1-1

 

Zapraszamy na ciąg dalszy naszego szkolenia udzielania pierwszej pomocy.

 

A – Dziś w naszych propozycjach porady medystyczne... Przedstawiam państwu doktora ... cha,cha.... doktora Be Trudnego.

B – A ja przedstawiam państwu redaktora ....łaj – ludzie trzymajcie mnie.... redaktora Łe Łatwego.

A – Proszę pana doktora...cha, cha... doktora.

B – Tak, tak... to ja. Ludzie ja jestem doktorem!!!! Ludzie, ale jaja!!!

A – Tak to przejdźmy do tematu.

B – W tym momencie chciałbym pozdrowić panią ze szpitala... panią H. – salową. Mogę?

A – No,proszę bardzo.

B – Halo Hela! Widzisz mnie. Nie mów szefowi, że mnie tu widzisz, bo wywali mnie na pysiu. Słuchaj... Weź wyrzuć kibel z 12-tki, bo na pewno się przelewa... ja zapomniałem z tego wszystkiego... a staremu włóż korek.. no wiesz gdzie... to nie będzie więcej tam... dziękuje...

A – No, panie Trudny. I tak nikt tego nie oglądał, bo kamer nie ma. Do tematu. Przypadek... leci krew z nosa

B – Komu?

A – No, jakiś facet wpadł na słup i leci mu krew z nosa.

B – Z dyskoteki?

A – No, nie ważne.

B – Jak pijany, to będą promile.

A – No, panie Trudny... on jest trzeźwy... no nie zauważył – troski, problemy z teściową - i wpakował się na ten słup... no i co wtedy?

B – No jak to co? Krew leci mu z nosa.

A – No, ale co się robi w takich przypadkach?

B – A mocno leci?

A – No, mocno.

B – No to podstawia się słoik i krew się zbiera.

A – No i co się potem robi?

B – Patrzy się

A – No co pan?

B – Co nie może pan na takie rzeczy patrzeć, a widzi pan.

A – No nie widzę.

B – To lecz pani wzrok. Co nie może pan na takie rzeczy patrzeć? Wielu to ma. A widzi pan, a ja jak sobie odrąbałem nogę, to dopiero leciała.

A – A przecież ma pan obie nogi

B – Niemożliwe, chwileczkę. Rzeczywiście, widocznie odrosła. Cud medystyczny.

A – No, niech pan jeszcze powie na zakończenie o przypadku odmrożenia. Co robić jak się noga odmrozi?

B – Trzeba ugrzać ją na piecyku.

A – No i co wtedy będzie?

B - -1-1-1-1-1-1-1