JustPaste.it

Mój naród, moja tragedia, czyli moje odczucia

Jakiekolwiek dziennikarstwo powinno być wolne od subiektywizmu. Tutaj jednak pozwoliłem sobie na tylko i wyłącznie subiektywizm właśnie. Szczerze, bez wariografu

Jakiekolwiek dziennikarstwo powinno być wolne od subiektywizmu. Tutaj jednak pozwoliłem sobie na tylko i wyłącznie subiektywizm właśnie. Szczerze, bez wariografu

 

d6fca2cc09ed76298d63d0d91dad8459.jpg

Tragedia jest zawsze tragedią. Nie można stopniować jej wielkości, bo tragedia zawsze jest ogromna i bolesna. Nie inaczej jest w przypadku tej z 10 kwietnia br. To co wydarzyło się tego feralnego dnia na wiele lat zmieni Polskę trwale wpisując się w jej historię, ba, w historię świata nawet!

Tragedia bez precedensu, bo oto w jednej chwili, w ułamku sekund, ginie w niej głowa państwa wraz z jego elitą polityczną oraz innymi ważnymi osobami piastującymi ważne i odpowiedzialne stanowiska. Tak właśnie tworzy się historia, znaczona nierzadko setkami ofiar, którym pamięć jesteśmy winni, będąc niejako historii tej współtwórcami i świadkami. Pamięć tą musimy kultywować i zarażać nią przyszłe pokolenia. Trzeba nam za wszelką cenę dbać o to, żeby pokolenia te nie straciły tożsamości narodowej, zaszczepiać w nich patriotyzm i dumę z polskości.

Trwająca od tygodnia żałoba narodowa, daje nam wszystkim możliwość zwolnienia biegu i zatrzymania się w zadumie. To okazja do okazywania sobie wzajemnego wsparcia i zjednoczenia w trudnych chwilach. Solidarność w bólu z rodzinami tragicznie zmarłych, tysiące zniczy i kwiatów, morze łez, to dobry punkt wyjścia do właśnie takiego zjednoczenia. To być może początek marszu ku lepszej Polsce. Tak bardzo chciałbym wierzyć, że poniesiona ofiara nie będzie daremna.

Ale kontrapunktem dla śmierci jest życie i to toczy się dalej. Za kulisy biało-czerwonej kurtyny z żałobnym kirem, wkradają się polityczne spekulacje. Trwa seans hipokryzji, bez zbędnych ceregieli odbywa się kupczenie koniunkturalnymi towarami, przepychanki i agresja w kolejce do złożenia hołdu prezydenckiej parze, sprzedaż na portalach ogłoszeniowych wejściówek na krakowski Wawel, nawet za tysiąc złotych! Oraz manifestacje przeciwko złożeniu ciał pary prezydenckiej w kryptach wawelskich. To wszystko, a pewnie i dużo więcej może zachwiać wiarą w to, że może być dobrze.

Moje odczucia dotyczące tragedii, w której śmierć poniosła elita polityczna naszego kraju, są następujące: otóż uważam, że Polska poniosła wielką stratę. Liczyłem dni do końca prezydentury Lecha Kaczyńskiego, ale w żadnym wypadku nie chciałem dla niego takiego końca.
Jest mi przykro z powodu tej tragedii i żal mi wszystkich jej ofiar bez wyjątku. W trzecim dniu wywiesiłem za oknem flagą państwową przepasaną żałobnym kirem, a jej mniejszą wersję przymocowałem do auta. Parokrotnie płakałem a smutek nie opuszcza mnie ani na chwilę.

Uważam że, uroczystości związane z tragedią powinny mieć charakter państwowy. Nie podoba mi się zawłaszczenie tych uroczystości przez Kościół katolicki. Uważam że, określenie -"Módlmy się za ochrzczonych", wypowiedziane przez jednego z księży prowadzących mszę na placu Piłsudzkiego jest niestosowne.

Twierdzę, że złożenie ciał pary prezydenckiej w krypcie na Wawelu jest nadużyciem, jak i nadużyciem jest określanie mianem bohaterów ofiar katastrofy. O ile trudno pokusić się o definicję bohaterstwa, o tyle nazywanie bohaterem każdego kto poniósł śmierć będąc pasażerem rozbitego samolotu, jest niedorzeczne.

Do głębi irytuje mnie postawa kardynała Dziwisza, który decyduje o miejscu spoczynku pary prezydenckiej, jak i czynienie prywaty z Wawelu będącego bądź co bądź dziedzictwem narodowym.

Jestem pod wrażeniem organizacji tygodniowej żałoby, jej oprawy szczególnie zaś zachwyca logistyka przedsięwzięcia. Przeraża mnie natomiast brak wiedzy na temat, kto zbije kapitał polityczny na tej tragedii, jak i wyłaniający się na szczątkach prezydenckiego samolotu, niczym upiór przeszłości - Lech Wałęsa, który gotów jest powrócić do polityki " Jeśli naród okaże taką wolę".

Oby jednak naród takiej woli nie okazał, czego sobie i Wam życzę. Chociaż gwoli prawdzie, z dwóch Lechów, to Wałęsa bardziej zasługuje na spoczynek w wawelskiej krypcie. Natomiast ja, pomimo tego wszystkiego i kontekście tego jednego, pozostaje niezmiennie dumny z bycia Polakiem.