JustPaste.it

Głodny Czerwony Kapturek

dc275699666b25b995a1193748e9d421.gif

Jaś i Małgosia lubią opowiadać bajki. Dziś Małgosia spróbuje opowiedzieć bajkę Jasiowi pt. „Czerwony Kapturek”. Co z tego wyszło, zobaczcie sami.

J – Auuuuu, auuuuuu

M – Jasiu co ci jest?

J – Jestem chyba cośkolwiek chory. Smutno mi, jakaś migrena czy cóś. Jakoś tak nie fajnie.

M – Biedny Jasiu. Żal mi ciebie. Opowiem ci bajkę.

J – No dobra.

M – Będzie to bajka o Czerwonym Kapturku.

J – To wal Małgosiu, byle ciekawie.

M – Był sobie raz Czerwony Kapturek.

J – Dlaczego czerwony?

M – Bo na czerwono lubił chodzić. No i ten Kapturek...

J – A czemu lubił chodzić na czerwonym, przecież chodzi się na zielonym.

M – Oj Jasiu... ubierał się na czerwono.

J – Majtki też?

M – Chyba też...?

J – Jakiś chyba komunista, co?

M – Jasiu słuchaj. Otóż mamusia dała w koszyczku łakocie Kapturkowi...

J – Też czerwone?

M – Co?

J - No te łakocie?

M – Nie! Łakocie, to jedzonko, ciasteczka, bułeczki.

J – Też bym coś zjadł.

M – Mamusia posłała Czerwonego Kapturka do babci.

J – Na rowerze...

M – Nie, na pieszo przez las.

J – Na skróty, dlatego nie na rowerze. A może rower nie był czerwony?

M – Nie ważne. Kapturek spotkał w lesie wilka.

J – Wilka?..., bujasz...

M – Nie bujam, przecież to bajka. No i wilk, kiedy się dowiedział, gdzie idzie Czerwony Kapturek, pognał na skróty do babci.

J – Zaraz, kto pognał do babci?

M – Wilk pognał do babci...

J – Chwileczkę ściemniasz. Do babci szedł przecież Czerwony Kapturek.

M – No właśnie a wilk chciał być prędzej, chciał być przed Kapturkiem.

J – Pewnie chciał zrobić mu niespodziankę, albo balangę z babcią jakąś przygotują. Dawaj dalej.

M – No i tam puka do drzwi..

J – Czerwony Kapturek?

M – Nie Kapturek, tylko wilk. Mówiłam już.

J – A otwiera Czerwony Kapturek: niespodzianka.

M – Nie kręć. Wilk puka a babcia mu otwiera.

J – Babcia? Aha, cmok, cmok. Cześć babciu, siemanko?

M – Nie tak... On ją zjadł...

J – Kto? Czerwony Kapturek?

M – Nie! Wilk zjadł!

J – No jak był głodny, to musiał coś zjeść. A co zjadł, bo ja też bym coś zjadł.

M – No, jak to co... babcie zjadł.

J – Aha, babcie zjadł, rozumiem. No ja bym babci nie zjadł. Dziwne. No, skoro wilk zjadł babcię, to po co jest to bajka o Czerwonym Kapturku?

M – Bo Czerwony Kapturek też tam szedł.

J – Aha i zabłądził. No i wilk go uprzedził...

M – Tak, oczywiście.

J – Biedny Kapturek, gdyby zdążył, on by zjadł babcię...

M – Czyś ty oszalał?

J – Dlaczego?

M – Bo, wilk zjadł i babcię i Czerwonego Kapturka. To był zły wilk.

J – Jak to zjadł Czerwonego Kapturka?

M – Normalnie. Przebrał się za babcię.

J – Ale po co?

M – I wskoczył do łóżka. Kapturek przychodzi i pyta... Co masz takie wielkie oczy?

J – Pewnie kupę mu się chciało?

M – Nie kupę. Wilk ma przecież duże oczy i on odpowiedział: żeby cię lepiej widzieć.

J – On widział więcej niż inni.

M – No to Kapturek: a czemu masz takie duże uszy?

J – Żeby cie lepiej słyszeć.

M – Skąd wiesz? Tak właśnie było.

J – Wie się coś nie coś, no nie? Nie z jednego śmietnika się jadło.

M – Jasiu co ty mówisz? Mówi się nie z jednego pieca się jadło.

J – Ja wolę mikrowelę

M – I wreszcie Kapturek pyta: dlaczego masz takie wielkie zęby?

J – Żeby więcej pasty do zębów używać i mieć taaaką szczotę.

M – Nie wilk odpowiedział: żeby cię zjeść i zjadł Czerwonego Kapturka. Mówiłam ci wcześniej.

J – Ale kino. Zaraz... to wilk jest bohaterem bajki.

M – Nie wilk, tylko Czerwony Kapturek

J – Kto w końcu kogo zjadł?

M - No jak to kto...? Wilk zjadł babcię...

J – A babcia zjadła Czerwonego Kapturka.

M – Nie!!! Babcia zjadła... zaraz, kogo babcia zjadła...?

J – Babcia zjadła pewnie wilka....

M – Nie!!! Wilk zjadł Czerwonego Kapturka!!!

J – A Czerwony Kapturek zjadł babcię...

M – Nie!!! Ja już sama nic nie wiem...

J – Bo przekręciłaś. Zaraz mówiłem, że Czerwony Kapturek musiał zjeść babcię i żył długo, i szczęśliwie...

M – No a wilk?

J – Wilk? Wilk zabłądził w lesie, znalazł inna babcię i też się najadł. Przecież bajka musi się dobrze kończyć...

M – No nie wiem, mama opowiadała mi inaczej..

J – Przecież nikt głodny nie może chodzić po lesie...

 

Tak, tak. Dzieci tworzą sobie własne wersje bajek. Zwłaszcza po oglądaniu tylu super kreskówek w telewizji. A wy kochani czytelnicy, macie babcię? Smacznego!