JustPaste.it

Dolina Zapomnienia

Czy nie jest przypadkiem tak, że odpowiedź na pytanie: "Czym jest wszechświat"? Kryje się w odpowiedzi na pytanie: "Kim jest człowiek"?

Czy nie jest przypadkiem tak, że odpowiedź na pytanie: "Czym jest wszechświat"? Kryje się w odpowiedzi na pytanie: "Kim jest człowiek"?

 

 

 

      d5b4b2c0295f601dc2c91e86f70f5dfb.jpg                                                                                                                                                                                                 

 

Czas ma bardzo dużo czasu. Nikt nie, wie czym jest?  A nawet  czy jest?  A jeśli jest, to ma charakter linearny? Czy może raczej spiralny? Tju...  No i , czy biegnie, płynie, czy ucieka?  Czy jest obiektywny, czy subiektywny? Ile mózgów, tyle odpowiedzi. A jak do tego dołożyc, w którą stronę płynie? O ile płynie. No i jeszcze, czy może się zatrzymac, zawrócic, zapętlic, ścisnąc...? Czysta kałabania. Nikt nie wie czy jest i czym jest-powtórzę- ale fizyki to bez czasu nie ma. Bo się wielu wzorów ułożyc nie da.

A przestrzeń? Czym ona jest? Najprościej, jest wszystkim co nas otacza. Wszystkim?

Uczono mnie w szkole, że ma trzy wymiary. Teraz jednak okazuje się, że nieprawda. Naczytałem się, że ma tych wymiarów znacznie więcej. Ile? Nikt nie wie. Czym jest? Nikt nie wie. A nawet, czy jest? Nie wiadomo. A może tylko nam się wydaje...

Najgorsze, że czas i przestrzeń mają się ku sobie. Mają się tak bardzo, że nauka mówi o czasoprzestrzeni. A najgorsze, po poprzednim najgorszym, jest to, że się ten czas i ta przestrzeń kotłują, wyginają, kłębią, ścieśniają.

Jak do tego dołożyc na przykład taki punkt co to jest, ale tak naprawdę to go nie ma i falę, która jest czymś zbudowanym z fali(?).  Ale ta fala jest zbudowana z cząsteczek( chwilami) i dlatego ma charakter korpuskularno-falowy. A czym jest sama fala nikt nie wie. No oprócz tego, że jest zaburzeniem przestrzeni.

Kiedyś, dawno, dawno temu rozmawiałem o czasie i przestrzeni z moim kolegą, lekarzem ginekologiem, a prywatnie buddystą. Przecudowny człowiek. Taki z tych co „do rany przyłóż”. Rozmowa była wspierana bimbrem z rodzynkami, który to napój kolega w podzięce od szczęśliwych rodziców otrzymał.  I kiedy już myślałem, że zaczynam kumac... Światło zgasło.

Może i dobrze, że zgasło.

Waldek, bo tak ma na imię, już nigdy więcej do rozmowy nie nawiązał. Widac stwierdził, że wyjątkowo tępy jestem. Choc wprost tego nie powiedział.

To samo stwierdził inny mój kolega, informatyk.( On stwierdził to głosno. Jak najbardziej. I to wielokrotnie). Np. kiedy o pętli Mobiusa żeśmy gaworzyli. No bo jak coś przestrzennego może miec jedną płaszczyznę?  A jednak może. Bo ma. Skaranie boskie...

A tak w ogóle to on jest tępy, cybernetyczny, ściśnięty móżdżek. Dla niego zdanie: „Uczeń podszedł do tablicy”. Jest tożsame ze zdaniem: „ Do tablicy podszedł uczeń”. No nie tuman jeden!? Burak! Choc druh mój serdeczny. Bronisław ma na imię.

A mój profesor, u którego egzamin przez trzy godziny zdawałem, i który w tym czasie nauczył mnie więcej niż inni w ciągu całego mojego życia. A rozmowa, ( bo to była rozmowa) metafizyki dotyczyła. Bytów , toposów, zanikań, przenikań i takich tam...  Na imię ma Jacek.

I ksiądz, o nieznośnie archaicznym imieniu, Bonawentura. Ksiądz, zakonnik, katolik, który w trakcie jednej rozmowy nauczył mnie Boga.

I Krystyna, moja wieloletnia przyjaciółka,(Krysiu! Ile to już lat? Dwadzieścia dwa, trzy...?) malarka, z którą o sztuce przegadaliśmy dziesiątki nocy, i która nauczyła mnie jak powstają oleje i akwarele. Pejzaże i portrety...

I moja babcia. Kochany, mądry człowiek, pełen radości życia. Która w jednym roku straciła dwóch synów, moich wujków. Nigdy ich nie poznałem. Babcia, która nauczyła mnie odwagi, i która swoim życiem pokazała, co to znaczy byc dzielnym, a przy tym dobrym, życzliwym ludziom człowiekiem.

I setki, setki innych, z którymi się zetknąłem, a których twarzy już nie pamiętam.

Nie musimy wiedziec czym jest, a czym nie jest rzeczywistośc. Nie musimy znac natury wszechświata. Owszem staramy się je poznac od tysiącleci i będziemy poznawac zawsze. To dobrze. Bardzo dobrze. Ale nie dowiemy sie tego nigdy. Każde odkrycie rodzi nowe zagadki, nowe tajemnice. Nowe lądy.

Odczuwamy wszyscy jak czas prześpiesza. Im więcej mamy urządzeń ułatwiających codzienne życie, tym mniej mamy czasu. Paradoks? Czy coś więcej?

No ale Kim ty  jesteś? CZASIE.

Jesteśmy, w wymiarze osobistym i zbiorowym, sumą wiedzy i doświadczenia. I doświadczenia! Na nie składa się nasza przeszłośc, a więc i Ci, których na naszej drodze spotkaliśmy. Wszyscy.

Każy ma swoją Dolinę Zapomnienia. Warto od czasu do czasu przejśc górę i zejśc w tę Dolinę. Tam można znaleźc sytuacje, osoby, słowa, zdarzenia, zapachy, kolory, nastroje, tęskonoty, marzenia, o których tak często zapominamy. A to jest tak, jakbyśmy zapominali o jakiejś cząstce siebie.

Warto jeszcze raz ich poszukac. Przypomniec sobie  twarze,  imiona, chwile. Odkryc na nowo. Wówczas o wiele pełniej i lepiej będziemy rozumiec siebie.

A to jest także droga do rozumienia świata. Byc może jedyna droga. Czy nie jest przypadkiem tak, że odpowiedź na pytanie: "Czym jest wszechświat"? Kryje się w odpowiedzi na pytanie: "Kim jest człowiek"?

Nie wiem. Byc może...

Podobno w Dolinie Zapomnienia niektórzy mieli szczęście znaleźc rozum. Własny rozum, który zginął po drodze, i którego braku nie zauważyli.

Nie mieli czasu.