JustPaste.it

Weseliska

ostatnia część "Białogłowy i Rycerze"

ostatnia część "Białogłowy i Rycerze"

 

5e54cde5123fd57e78a3980cff3b8e70.jpg 

To już ostatnia część sztuki, mojego scenariusza „Białogłowy i Rycerze”. Sztuka ta była wystawiana w różnych częściach Polski. Ostatnia część, to zupełnie zmieniona wersja od scen z powieści „Ogniem i mieczem”. Wciąż żyje Horpyna i Wasyl. Zresztą przeczytajcie sami. Życzę dobrej zabawy

 

WESELISKA

(tron królewski, wchodzą Anusia i Rzędzian oraz Helena)

Helena – Ach mój Janku gdzie ty jesteś?

Rzędzian – Z panem Wołodyjowskim i Zagłobą. Oni już go dobrze pilnują.

Anusia – A co ze mną będzie? Wybrać Michała czy Longina?

R – Wiadomości mówią, że już w obłokach Litwin lata jako wolny duszek.

A – To mi został już i tylko Michałeczek.

R – Dobrze, że te babki się już podzieliły. Będą weseliska, może i ja przy tym coś zarobię. Jakiś welon, suknia lub i czasem też i kołyska.

Helena – Co tam mruczysz biznesmenie?

R – A nic co by straty mi przyniosło.

(wchodzi Wasyl)

Wasyl – Gorze mnie, gorze wam. Dajcie jakiś napiweczek dla biednego ślepca.

R – Wiesz Wasylu, może spółkę z o. o. założymy.

W – ( z ciekawości zdejmuje okulary) no i .....?

R – Ty będziesz ślepy.....

W – To, to umiem.

R – Ja się kasą zająć mogę.... i rozliczeniem.

W – Podział równy?

R – Tak jak w nazwie spółki.

W – Dobrze mi. Dobrze nam (zakłada okulary i idzie dalej)

H – Co to za skrót przy tej spółce?

R – E tam nic ciekawego: spółka z ogromnym oszustwem.

A – Co to znaczy?

R – Ja biorę kasę, on tę białą lachę.

(wchodzi Król, wszyscy się kłaniają, fanfary, siada, wchodzi odźwierny i informuje)

Sługa – Jakiś przebieraniec jaśnie panie.

( Król daje znaki, by go wpuścili, wchodzi Skrzetuski w przebraniu, brudny, wybłocony)

Skrzetuski – Jaśnie Panie.

Król – A wytarłeś nogi na wycieraczce?

S – Padam ze zmęczenia.

Kr – Coś więc robił ostatniej nocy? Bara, bara?

S – Wasza Wysokość jestem kurier ze Zbaraża.

Kr – Coś takiego? Wszyscy cicho. Co tam słychać? Prędko opowiadaj. Już się ponoć poddaliście.

S – Jak tam byłem raz ostatni to się całkiem jeszcze trzymaliśmy.

Kr – Cieszę się z tej przeprawy. Opowiadaj, opowiadaj czego tam i trzeba?

S – Waszej Królewskiej pomocy.

Kr – Hej Marszałku zaraz tam już wojska ślijcie. Trzeba ratować Zbaraż. Pędzić i zwycięstwo mi przynosić. A ty opowiadaj, opowiadaj,

S – Jaśnie panie wyrwać nawet mi się udało. Byłem drugi. Podbipięte tam złapali jak szedł lądem. Ja wybrałem się przez mokradła, wśród bagienek, wśród trupeczków, nieboszczyków, przez odchody, wśród śmietników i Rumunów, przez ruiny i przez zgliszcza, przez psie kiszki i mysie ogonki, aż doszedłem do celu i jestem tutaj.

Kr – Jak się też nazywasz, bo rozpoznać cię nie możemy. (S ściąga przebranie)

S – Jam Skrzetuski twój poddany.

Rzędzian – Mój zacny Waćpan żyje.

Helena – O Janeczku, o mój luby.

Kr – A Skrzetuski znam twój żywot. Mam dla ciebie niespodzianki. Znasz Rzędziana?

S – To mój pacholik.

R – (Król daje znak i R wychodzi) Panie mój najmilszy.

S – Bracie i przyjacielu (wyciąga ręce i tak trzyma)

R – (dzwoni telefon) Chwileczkę to do mnie. Halo. Tak zamawiaj: cysternę wina i gorzały. Bracie będzie to pijaństwo wielkie. Weselisko na 1000 par albo i trochę więcej. Cześć na razie, bo tu jeden czeka na ściskanie. (wyciąga też ręce do Skrzetuskiego) Panie... (padają sobie w ramiona) (wchodzą Wołodyjowski i Zagłoba)

W – Zbaraż zdobyty. Niech żyje król!

Razem – Niech żyje!!!!!!!!!

Z – Aaaa Rzędzian ty szatanie.

R – Ja ci w rzeczy samej.

W – Wielki z ciebie jest przyjaciel.

R – Nagród nie odmawiam.

S – O czym wy mówicie?

Z – On ci ją wykradł od Bohuna i Horpyny.

S – Czy jest ona jeszcze żywa?

W – Żywa, żywa i całkiem spragniona.

S – To już po mnie.

Z – Co ty pleciesz?

S – A co Bohun teraz robi?

(wbiega Bohun a potem Horpyna)

B – Liudzie, liudzie ciałkiem jej odbiło.

Hor. – Mój pierniczku, mój serniczku...

B – Zatrzymajcie ją a sje na piewna poprawie.

Hor. – Jesteś mój i kwita.

B – Spadam, bo już po mienia. (wybiega)

Hor. – Wnet za niego zaraz wyjdę. Mężem maim będziesz już na amen. (wychodzi)

Kr – Zbliż się panie Janie do mnie.

S – Czy Król jakiejś wojny nie wymyśli?

Kr – Co ty znowu.

S – Tak sobie głośno myślę, że może jakąś pocztę bym gdzieś zawiózł.

Kr – A po co fax mamy?

S – Wyślij mnie gdzieś na kursy.

Kr – Najpierw was pobłogosławię.

S – Na ślub troszkę jest za wcześnie.

Kr – Heleno dziewczę zbliż się do mnie.

(Helena podchodzi)

H – Janku, mój Janeczku, mój kochany idziesz ze mną do ołtarza.

S – Może jutro, może później. Mógłby cdn się już pokazać.

H – Znów mam czekać lata długie. Królu bierz i połącz nas.

Kr – Uwaga! Złapcie się za ręce. Bierz ty ją a ty jego.

Z – Wiwat para młoda.!!

W – Wiwat Hela i Janeczek!!

(wchodzi Horpyna ciągnąc za sobą Bohuna)

Zagłoba – Wiwat druga młoda para!!!

Rzędzian – Michał i Anusia!!!

Hor – Wiwat trzecia młoda para. Bohuneczek daj mienia buzi.

B – Riatunku!!!!!!!!!!

Helena – Janek chodź już szybko, dość czekałam.

S – Ależ Hela wolniej proszę

H – Dalej szybko, dalej proszę.

S – Wolę wolniej. Masz tam jeszcze z jedno jabłko.

H – Dam ci jabłko, dam ci wszystko – szybko idźmy.

S – Koniec już ze mną. (Helena wynosi Skrzetuskiego ze sceny)

A – Michałeczku pójdź no za mną. Czas zakupić jakąś kieckę. I to nie byle jaką.

W – Żołd rycerski trochę skąpy.

A – Chodź nie gadaj (bierze go za rękę i wychodzą)

Hor – Ach schrupię cię ty moje ciasteczko.

B – Już wyzjonąłem ducha (Horpyna ściąga go ze sceny)

R – Halo... halo..... Jesteś tam. Co za wiadomość. Co za interesy. Taki pośpiech. Taki gwałt, że bocianiska pracy będą miały co nie miara. Białogłowy i Rycerze to jest dopiero interes. Pakujcie pieluszki, śpioszki i wózeczki. Co? Jak to ile? Ze dwanaście, albo i ciut więcej. Cześć i czołem.

Król – Żegnać czas już nam przychodzi. Słychać znowu coś o wojnach. Potop szwedzki się szykuje. Ale na razie Białogłowy i Rycerze się troszeczkę zabawiają.

Żartów było tu co nie miara. Sztuka ta ku pokrzepieniu serc na te trudne chwilę dla Polaków była przeznaczona. Do góry głowa, u nas jeszcze jest zabawa.