ostatnia część "Białogłowy i Rycerze"
To już ostatnia część sztuki, mojego scenariusza „Białogłowy i Rycerze”. Sztuka ta była wystawiana w różnych częściach Polski. Ostatnia część, to zupełnie zmieniona wersja od scen z powieści „Ogniem i mieczem”. Wciąż żyje Horpyna i Wasyl. Zresztą przeczytajcie sami. Życzę dobrej zabawy
WESELISKA
(tron królewski, wchodzą Anusia i Rzędzian oraz Helena)
Helena – Ach mój Janku gdzie ty jesteś?
Rzędzian – Z panem Wołodyjowskim i Zagłobą. Oni już go dobrze pilnują.
Anusia – A co ze mną będzie? Wybrać Michała czy Longina?
R – Wiadomości mówią, że już w obłokach Litwin lata jako wolny duszek.
A – To mi został już i tylko Michałeczek.
R – Dobrze, że te babki się już podzieliły. Będą weseliska, może i ja przy tym coś zarobię. Jakiś welon, suknia lub i czasem też i kołyska.
Helena – Co tam mruczysz biznesmenie?
R – A nic co by straty mi przyniosło.
(wchodzi Wasyl)
Wasyl – Gorze mnie, gorze wam. Dajcie jakiś napiweczek dla biednego ślepca.
R – Wiesz Wasylu, może spółkę z o. o. założymy.
W – ( z ciekawości zdejmuje okulary) no i .....?
R – Ty będziesz ślepy.....
W – To, to umiem.
R – Ja się kasą zająć mogę.... i rozliczeniem.
W – Podział równy?
R – Tak jak w nazwie spółki.
W – Dobrze mi. Dobrze nam (zakłada okulary i idzie dalej)
H – Co to za skrót przy tej spółce?
R – E tam nic ciekawego: spółka z ogromnym oszustwem.
A – Co to znaczy?
R – Ja biorę kasę, on tę białą lachę.
(wchodzi Król, wszyscy się kłaniają, fanfary, siada, wchodzi odźwierny i informuje)
Sługa – Jakiś przebieraniec jaśnie panie.
( Król daje znaki, by go wpuścili, wchodzi Skrzetuski w przebraniu, brudny, wybłocony)
Skrzetuski – Jaśnie Panie.
Król – A wytarłeś nogi na wycieraczce?
S – Padam ze zmęczenia.
Kr – Coś więc robił ostatniej nocy? Bara, bara?
S – Wasza Wysokość jestem kurier ze Zbaraża.
Kr – Coś takiego? Wszyscy cicho. Co tam słychać? Prędko opowiadaj. Już się ponoć poddaliście.
S – Jak tam byłem raz ostatni to się całkiem jeszcze trzymaliśmy.
Kr – Cieszę się z tej przeprawy. Opowiadaj, opowiadaj czego tam i trzeba?
S – Waszej Królewskiej pomocy.
Kr – Hej Marszałku zaraz tam już wojska ślijcie. Trzeba ratować Zbaraż. Pędzić i zwycięstwo mi przynosić. A ty opowiadaj, opowiadaj,
S – Jaśnie panie wyrwać nawet mi się udało. Byłem drugi. Podbipięte tam złapali jak szedł lądem. Ja wybrałem się przez mokradła, wśród bagienek, wśród trupeczków, nieboszczyków, przez odchody, wśród śmietników i Rumunów, przez ruiny i przez zgliszcza, przez psie kiszki i mysie ogonki, aż doszedłem do celu i jestem tutaj.
Kr – Jak się też nazywasz, bo rozpoznać cię nie możemy. (S ściąga przebranie)
S – Jam Skrzetuski twój poddany.
Rzędzian – Mój zacny Waćpan żyje.
Helena – O Janeczku, o mój luby.
Kr – A Skrzetuski znam twój żywot. Mam dla ciebie niespodzianki. Znasz Rzędziana?
S – To mój pacholik.
R – (Król daje znak i R wychodzi) Panie mój najmilszy.
S – Bracie i przyjacielu (wyciąga ręce i tak trzyma)
R – (dzwoni telefon) Chwileczkę to do mnie. Halo. Tak zamawiaj: cysternę wina i gorzały. Bracie będzie to pijaństwo wielkie. Weselisko na 1000 par albo i trochę więcej. Cześć na razie, bo tu jeden czeka na ściskanie. (wyciąga też ręce do Skrzetuskiego) Panie... (padają sobie w ramiona) (wchodzą Wołodyjowski i Zagłoba)
W – Zbaraż zdobyty. Niech żyje król!
Razem – Niech żyje!!!!!!!!!
Z – Aaaa Rzędzian ty szatanie.
R – Ja ci w rzeczy samej.
W – Wielki z ciebie jest przyjaciel.
R – Nagród nie odmawiam.
S – O czym wy mówicie?
Z – On ci ją wykradł od Bohuna i Horpyny.
S – Czy jest ona jeszcze żywa?
W – Żywa, żywa i całkiem spragniona.
S – To już po mnie.
Z – Co ty pleciesz?
S – A co Bohun teraz robi?
(wbiega Bohun a potem Horpyna)
B – Liudzie, liudzie ciałkiem jej odbiło.
Hor. – Mój pierniczku, mój serniczku...
B – Zatrzymajcie ją a sje na piewna poprawie.
Hor. – Jesteś mój i kwita.
B – Spadam, bo już po mienia. (wybiega)
Hor. – Wnet za niego zaraz wyjdę. Mężem maim będziesz już na amen. (wychodzi)
Kr – Zbliż się panie Janie do mnie.
S – Czy Król jakiejś wojny nie wymyśli?
Kr – Co ty znowu.
S – Tak sobie głośno myślę, że może jakąś pocztę bym gdzieś zawiózł.
Kr – A po co fax mamy?
S – Wyślij mnie gdzieś na kursy.
Kr – Najpierw was pobłogosławię.
S – Na ślub troszkę jest za wcześnie.
Kr – Heleno dziewczę zbliż się do mnie.
(Helena podchodzi)
H – Janku, mój Janeczku, mój kochany idziesz ze mną do ołtarza.
S – Może jutro, może później. Mógłby cdn się już pokazać.
H – Znów mam czekać lata długie. Królu bierz i połącz nas.
Kr – Uwaga! Złapcie się za ręce. Bierz ty ją a ty jego.
Z – Wiwat para młoda.!!
W – Wiwat Hela i Janeczek!!
(wchodzi Horpyna ciągnąc za sobą Bohuna)
Zagłoba – Wiwat druga młoda para!!!
Rzędzian – Michał i Anusia!!!
Hor – Wiwat trzecia młoda para. Bohuneczek daj mienia buzi.
B – Riatunku!!!!!!!!!!
Helena – Janek chodź już szybko, dość czekałam.
S – Ależ Hela wolniej proszę
H – Dalej szybko, dalej proszę.
S – Wolę wolniej. Masz tam jeszcze z jedno jabłko.
H – Dam ci jabłko, dam ci wszystko – szybko idźmy.
S – Koniec już ze mną. (Helena wynosi Skrzetuskiego ze sceny)
A – Michałeczku pójdź no za mną. Czas zakupić jakąś kieckę. I to nie byle jaką.
W – Żołd rycerski trochę skąpy.
A – Chodź nie gadaj (bierze go za rękę i wychodzą)
Hor – Ach schrupię cię ty moje ciasteczko.
B – Już wyzjonąłem ducha (Horpyna ściąga go ze sceny)
R – Halo... halo..... Jesteś tam. Co za wiadomość. Co za interesy. Taki pośpiech. Taki gwałt, że bocianiska pracy będą miały co nie miara. Białogłowy i Rycerze to jest dopiero interes. Pakujcie pieluszki, śpioszki i wózeczki. Co? Jak to ile? Ze dwanaście, albo i ciut więcej. Cześć i czołem.
Król – Żegnać czas już nam przychodzi. Słychać znowu coś o wojnach. Potop szwedzki się szykuje. Ale na razie Białogłowy i Rycerze się troszeczkę zabawiają.
Żartów było tu co nie miara. Sztuka ta ku pokrzepieniu serc na te trudne chwilę dla Polaków była przeznaczona. Do góry głowa, u nas jeszcze jest zabawa.