JustPaste.it

Jedno zdanie

Jako antropolog kulturowy, zajmuję się nie tylko poszczególnymi bytami kulturowymi, ale także zjawiskami szerszymi, a także pojęciami czysto teoretycznymi, czy abstrakcyjnymi.

Jako antropolog kulturowy, zajmuję się nie tylko poszczególnymi bytami kulturowymi, ale także zjawiskami szerszymi, a także pojęciami czysto teoretycznymi, czy abstrakcyjnymi.

 

Zazwyczaj  zajmuję się konkretnymi bytami kulturowymi: książkami, płytami, filmami, obiektami architektonicznymi, czy imprezami. Jednak, jako antropolog kulturowy, zajmuję się nie tylko poszczególnymi bytami kulturowymi, ale także zjawiskami szerszymi, a także pojęciami czysto teoretycznymi, czy też abstrakcyjnymi. Właśnie takim kwestiom poświęcić chcę niniejszy wpis.

 

W moich notatkach z czasów studenckich znalazłem taką myśl, będącą niewątpliwie moją własną refleksją: "Każdy w miarę kompletny system kulturowy jest możliwy do rozszyfrowania przez osobę z zewnątrz". Kiedy niedawno przeglądałem owe notatki, zdanie to zaintrygowało mnie. Obecnie bowiem paradoksalnie jawi mi się ono jako prawdziwe i fałszywe zarazem. To, czy jest ono prawdziwe, czy fałszywe, zależy od przyjętych założeń, a zwłaszcza od tego, jak rozumiemy "kompletny system kulturowy" i "osobę z zewnątrz". Kiedy bowiem tą osobą z zewnątrz jest badacz, który, rozpoczynając badania, wchodzi do wnętrza owego systemu, na przykład zamieszkując wśród badanego ludu, czy też nawiązując kontakt osobisty z jego przedstawicielami, omawiane zdanie jest pozornie prawdziwe, ale w głębszym sensie fałszywe. Prawdziwe w tym sensie, że rozszyfrowanie systemu jest w takiej sytuacji oczywiście możliwe, przy czym stopień realizacji tego zamierzenia zależy od umiejętności badacza. Jest jednak fałszywe, gdyż w miarę poznawania od środka i rozszyfrowywania systemu, badacz przestaje być osobą z zewnątrz, a staje się częścią owego systemu.

 

Dla właściwego rozwiązania problemu prawdy lub fałszu owego zdania, trzeba więc zastanowić się nad innym sposobem badania kultury, takim mianowicie, który powstrzymuje się od osobistego zapuszczania się badacza w głąb badanego systemu. W tej metodzie poznaje się system nie sam w sobie, ale za pośrednictwem jego wytworów: literatury, muzyki, sztuki, architektury etc. I tu dochodzimy do sedna problemu. Aby tą metodą można było całkowicie poznać i rozszyfrować system, który wcześniej był badaczowi zupełnie nieznany, a przy tem całkowicie, w sensie kulturowym, izolowany od własnego systemu badacza, system badany musi być kompletny nie tylko sam w sobie, ale także w owych swoich wytworach. Do tej kompletności nie wystarczą tylko słowa i obrazy. Wiemy bowiem, że hieroglify egipskie nie zostałyby zapewne rozszyfrowane, gdyby nie Kamień z Rosetty. Poznanie kultury staroegipskiej odbyło się więc w nie całkowicie izolowanych warunkach. Jestem przekonany, że dla owej kompletności potrzebny jest element trzeci, którym jest mowa. W tym sensie kompletnymi nie będą nie tylko systemy kulturowe ludów pierwotnych, ale także dawniejszych społeczeństw piśmiennych. Dopiero nowoczesne kultury techniczne ze swoimi filmami dźwiękowymi, albumami muzycznymi i książkami mówionymi, spełniają owo kryterium kompletności.

 

Można więc rzec, że zdanie z moich studenckich notatek jest w pełni prawdziwe jedynie w niezwykle rzadkich okolicznościach. Nie wystarcza to wszak do nazwania go zdaniem fałszywym.