JustPaste.it

Porucznik Głąb w akcji

Trochę dreszczyku.... czas, nie na żarty.

Trochę dreszczyku.... czas, nie na żarty.

 

 11a422a425de3012bf6cad57e20535bd.gif

A – Dzień dobry, czy zastałem panią Pupciatą?

B – Pupciata, to ja.

A – Można wejść? Zresztą i tak wejdę. Ładnie pani mieszka? Co to jest za szmata?

B – Sukienka.

A – Moja żona zawsze chciała taką mieć, tak.

B – Czym mogę służyć?

A – Jestem z policji.

B – Aaha.

A – Nazywam się Głąb, porucznik Głąb. Słyszała pani coś o mnie?

B – Nie, a powinnam?

A – No nie wiem.

B – Co się stało, że mnie pan odwiedził?

A – Jestem z wydziału morderstw.

B – Kogo zabili?

A – Jeszcze nie wiem kogo, ale mam zapisane, zaraz, gdzie ja to miałem. Przepraszam zaraz znajdę. O, o widzi pani to ten notes. Właśnie, stale go gdzieś gubię. Ma pani ołówek?

B – Ja nie mam, ale może sąsiad ma.

A – Później też do sąsiada pójdę. A teraz pani przeczytam kto zabił, bo jest pani niewątpliwie zaciekawiona, prawda?

B – Ale kogo?

A – Tego właśnie jeszcze nie wiem, ale wiem kto zabił.

B – No dobra, no to kto?

A – Zaraz tu gdzieś miałem zapisane. To nie to. To też nie. Cha, cha, cha to też nie cha, cha. A może to, nie to zakupy, które muszę jeszcze dzisiaj załatwić. To znów spis mandatów moich. Jestem taki roztargniony. A to też nic ciekawego. O jest!

B – I co?

A – Ano to pani zabiła.

B – Ja? Gdzie? Kogo?

A – Już mówiłem, że kogo, to nie wiem. Muszę tu rewizję zrobić. Pozwoli pani? Nie szkodzi i tak ją przeprowadzę.

B – To rozbój. Ma pan nakaz?

A – Zakazu nie mam, ale co to ja miałem pani powiedzieć?

B – Muszę się skontaktować z moim adwokatem.

A – Tak wcześnie rano chce go pani męczyć? Aha, jeszcze jedno czy mówiłem pani, że to pani zabiła. Nie? To mówię właśnie. Co to jest?

B – Bubut

A – Bubut?

B – Zdenerwowałam się! To jest but!

A - Pewno denata?

B – Jakiego denata? Powariował pan, but jest mój!

A – A to, co to jest?

B – A to, to bluzka, też moja.

A – A tam co jest? Nic? Jak to spaliła pani?

B – Nie, nigdy tam nic nie było!

A – A ja pani mówię, że tam był trup. Zaraz to udowodnię. Widzi pani ten włos, tu na pani, tej sukience?

B – Tak, to mój włos. Wypadają mi mocno!

A – Proszę panią, każdy tak mówi. To jest włos trupa.

B – Nie prawda!!!

A – Ten but i koszula też należą do denata.

B – Ale włos jest damski, długi, nie widać?!! But też jest damski! A to jest bluzka!!!

A – Nieboszczyk był zboczony. Tak, to by było na tyle.

B – Przecież ja nawet nie mam żadnego faceta. Jestem panną!!!

A – I to jest powód, że pani zabiła tego zboczeńca.

B – Jakiego zboczeńca?

A – Tego, który panią odwiedził.

B – A jaki zboczeniec by mnie mógł odwiedzić?

A – A taki, z ulicy. Nie widziała pani nigdy zboczeńców?

B – Nie!!!

A – A widzi pani. Nie wiedziała pani, że to zboczeniec i chciała go pani wykorzystać seksualnie

B – Ja? Dlaczego?

A – Bo pani miała ochotę na faceta. No już wszystko jasne?

B – No, nie wiem.

A – Ale ja wiem.

B – To jakiś totalne nieporozumienie!

A – Aha, jeszcze jedno mówiłem pani już, że pani jest aresztowana. Zaraz tutaj po panią przyjdą!

B – Ja? Za co? A trup?

A – Trup się znajdzie, już nie długo. Nie wywinie się pani nam tak szybko!

B – Ja chyba pana zabiję!

A – Oj załamała się pani? A ja tylko żartowałem. Chciałem się przedstawić, bo jestem tutaj nowym dzielnicowym. Głąb jestem. Z porucznikiem też przesadziłem. Ma pani jakieś ciasteczka, kaweczkę? Pogadamy, co?

B – Ja ci dam ciasteczka, ja ci dam żarty sobie robić. Ludzie, zaraz będziemy mieli trupa z Głąba!

A – Pani odłoży ten tasak. Proszę się opanować. Mówiłem, że tylko żartowałem. Nie!!!! nie!!! Ja tylko....

B - Zboczeńcu! Na samotne kobiety napadasz!

A – Nie!!! Jestem z policji. Proszę nie robić mi nic złego. Widzi pani, zesikałem się.

B – No przecież tylko żartowałam, Głąbie!!! Może kawusi?

A – Ja już lepiej pójdę do domu się przebrać.