JustPaste.it

Praca dyplomowa? - Zrób to jak należy!

Nie chodzi mi wyłącznie o pracę magisterską. Chodzi mi o każdą Twoją pracę, jakiej się podejmujesz. A najbardziej pracę nad samym sobą...

Nie chodzi mi wyłącznie o pracę magisterską. Chodzi mi o każdą Twoją pracę, jakiej się podejmujesz. A najbardziej pracę nad samym sobą...

 


- Jakoś to przeżyjesz. Zobaczysz, jeszcze miesiąc, dwa i będzie po wszystkim. – powiedziałaś dziś rano.
 - W porządku mamo. Tylko, że ja nie chcę tego „jakoś” przeżywać. Nie chcę niczego przeżywać „jakoś”. Albo całą sobą, albo wcale.

To tak jak z kochaniem. Pamiętasz?
„ Widzisz córeczko...Ty jak się angażujesz to na 100%. Twoje siostry nigdy jeszcze nie cierpiały tak jak Ty. Ty jeśli się zakochujesz, to dajesz siebie całą.”  
Tak szeptałaś, wysłuchując mojego cichego pochlipywania...

Mamy jak to mamy – chcą bronic swoje dzieci. Starają się za wszelką cenę uchronić je przed cierpieniem.  Zdają się cierpieć podwójnie, gdy widzą łzy spływające po policzkach ich pociechy...

Kochana mamo...pamiętaj, że moje serce nie może obawiać się cierpień, gdyż „...strach przed cierpieniem jest gorszy od samego cierpienia”. Paulo Coelho miał rację pisząc te słowa. Na własnej skórze – na własnym sercu raczej – doświadczyłam jak bardzo.
Wiesz mamo, po tym, jak zostałam zraniona, bałam się ponownie zaufać. Uciszałam bicie swego serca, gdy targały mną emocje. I wiesz co?
Nie byłam sobą. I nie wiedziałam już kim jestem.

A dziś mówisz mi, że „jakoś” to przeżyję. Jakoś czyli jak? A może wcale?
Przecież nie tak dawno jak wczoraj ze złością patrzyłaś na skoszoną trawę w ogródku, która nie została zagrabiona i teraz zwyczajnie gniła.
„Jak ja nie cierpię takiej roboty! Jak już coś robić, to dokładnie. A jak masz się za coś zabierać ‘od niechcenia’,  lepiej w ogóle do tego nie podchodź. ‘’ – to Twoje słowa mamo.  Chyba mówiłaś wtedy do siebie. Tata już dawno zmył się z ogrodu ( wiedział kiedy)...a mi te słowa przypomniały się zupełnie niespodziewanie właśnie teraz.

Siedzę w pociągu. Jestem w drodze do domu. Wracam z głową pełną pomysłów. Wracam pełna nadziei i entuzjazmu. Bo postanowiłam rano, że nie będę tego robić „jakoś”. Zrobię to porządnie.  Nie będę słuchać narzekań swoich kolegów na „nieludzkiego”  promotora. Jeśli nawet faktycznie nie pomaga w sposób jaki bym chciała, nie radzi, ale za to potrafi wspomnieć, że przecież „nikt Ci nie broni bronic się w grudniu”, nie zamknę się w sobie, ale dzielnie zniosę każdą uwagę. Oczywiście, że błędy popełniam, ale zawsze przecież mogę je poprawić. I poprawię. Pojadę z determinacją w kieszeni i zapałem w oczach. Z laptopem i uśmiechem na twarzy. W końcu do odważnych świat należy!

A było inaczej.  Zaczynałam studia zniechęcona uwagami typu:  ” I tak się nic nie nauczysz.”, „ Na studiach zaocznych chodzi wyłącznie o kasę. Zapłacisz – dostaniesz papierek” . Nawet nie starałam się pomyśleć, że jest – że mogłoby być - inaczej. Uznałam to za pewnik i nie próbowałam dostrzec niczego innego. Płaciłam i studiowałam.
Dzisiaj się uczę. Pisze pracę – nie dla „papierka”. Każdy mój ruch, każda sekunda, każda decyzja ma ogromne znaczenie. Żadnego ruchu przecież nie wykonam dwa razy tak samo, miniona sekunda już się nie powtórzy i nikt inny nie podejmie decyzji za mnie.

Podjęłam ją sama. Dzisiaj rano. Napisze te pracę. I zrobię to porządnie.

Nie chodzi o to co studiujesz i czy robisz to ”zaocznie” czy „dziennie”. Czy Twoim promotorem jest wysysacz energii i odbieracz wszelakiej nadziei. Nie ważne wcale, co badasz. Istotne jest to, że to TY piszesz pracę swojego życia. Ty podejmujesz kolejne kroki. Ty i tylko Ty możesz powiedzieć sobie: „nie dam rady” lub „dam rade” i zawsze będziesz miał rację.

Niech to, co robisz sprawia Ci przyjemność.  Jeśli Ci tej przyjemności nie sprawia – zmień to! Teraz.
Jeśli piszesz jedynie „dla papierka” zmień to! Jeśli nie widzisz sensu w tym, co robisz, zmień to już teraz.
Zmień swoje nastawienie, sposób myślenia, a przekonasz się o ile łatwiej i lżej będzie Ci się pisało
( lub robiło cokolwiek innego).
 W dodatku odkryjesz jak bardzo jesteś z siebie dumny już teraz. Porażką bowiem byłoby się poddać.
Ty jednak walczysz.

Weszłam do gabinetu promotora. Z uśmiechem na twarzy. Miałam konkretny cel. Byłam zdeterminowana. Mówiłam jasno i otwarcie. A „nieludzki” promotor nagle zaczął ze mną rozmawiać głosem, który zaryzykowałabym się nazwać „ludzkim”.

Zmiany zaczynają się od Ciebie.
Odkąd zmieniłam swoją postawę, wiele rzeczy zaczęłam postrzegać inaczej. Zaczęłam patrzeć na „nieludzkiego” profesora jak na człowieka. Człowieka, który ma swoje własne problemy, rodzinę, sprawy osobiste. A nade wszystko, zaczęłam spoglądać na niego jak na człowieka, który posiada ogromne doświadczenie i wiedzę. Może jednak zdołam się od niego czegoś nauczyć?

I uczę się. I pracuję...
W pociągu czytałam „Poradnik dla wszystkich, którzy nie znoszą swojej pracy”. Myślałam wtedy o pracy dyplomowej. To ,że sprawia mi ona tyle trudu, to tylko i wyłącznie moja wina. Ale wiem już teraz, że mogę to zmienić. I zmieniam. Wiem, że jeśli podjęłabym się pisania pracy, byle by „mieć ją wreszcie z głowy”, straciłabym do siebie szacunek i na pewno niczego wartościowego bym się nie nauczyła.
Ten poradnik nie był przypadkiem. Był odpowiedzią na zmianę mojego nastawienia. Nie on o nim zdecydował, ale on pomógł mnie utwierdzić w przekonaniu, że zmierzam w dobrym kierunku.
Tak. Kupiłam bilet w dobrą stronę.

Jak już coś robisz – rób to porządnie.
Jeśli piszesz pracę dyplomową– napisz ją jak należy, albo nie pisz wcale. Niech pisanie sprawia Ci radość!

Jeśli Bóg dał Ci życie, żyj jak na człowieka przystało – całym sobą, na 100%. Nie bój się cierpienia i porażek. Pamiętaj, że – jak słusznie podają słowa Coelho – „...strach przed cierpieniem jest gorszy od samego cierpienia...” (słusznie w moim mniemaniu, gdyż sama tego doświadczyłam) i nigdy nie spotka się z porażką ten, co walczy i przegrywa. Porażką byłoby poddać się nie stanąwszy nawet do walki. I nade wszystko – ciesz się życiem!
Ucz się i pracuj. Popełniaj błędy i je naprawiaj. Doskonal się w tym, co robisz.

Idź. Walcz. Kochaj.
Zawsze i wyłącznie w 100%.  
„Jeśli masz coś robić ‘byle jak’  lepiej nie rób tego wcale.”

Widzisz mamo – to po części Twoja wina, że taka zawzięta i uparta jestem.  
 I wiesz...znowu się zakochałam. Szaleńczo i na zabój.
W życiu.
 I tym razem – zdecydowanie z wzajemnością :)

Jestem Lidia - kobieta pracująca. Żadnej pracy się nie boję :]