W ramach specjalnych spotkań, z bardzo dziwnymi postaciami przeprowadzę wywiad z panem Baranem. Baran jak każdy baran, to po prostu baran. Będę oczywiście tłumaczył tym, co nie są baranami, co nie rozumieją języka baraniego. Zaczynamy. Dajcie tutaj tego barana.
-
Jak się pan ma, panie Baranie?
-
Be
-
Krótko i zwięźle: tak sobie. A w ogóle, skąd się pan wziął? Jak pan trafił do naszego społeczeństwa?
-
Beeblablabla
-
Dużo by gadać. Ale chociaż w skrócie, panie Baranie, specjalnie dla czytelników eioba, skąd pan tutaj?
-
Beee,meee,sruuuuuuuuu.
-
Aha, no tak: tata z mamą się spotkali, a potem zjawiłem się ja. I tak zamieszkał pan w gospodarstwie człowieka. W związku z tym proszę powiedzieć mi, jak się układają stosunki z ludźmi?
-
Beełełebeee.
-
No nie najlepiej. Stosunki między człowiekiem a zwierzętami sami wiemy, jak się mają. Najważniejsza jest jednak współpraca, prawda? Panu dają wyżywienie a pan im wełenkę i mięsko.
-
Beeenono!
-
Mam uważać na to co mówię. Tak, tak myślałem o wełence i potomstwie. Kiedy pana ogolą?
-
Beeełeeebeeełeeeej
-
Proszę nie lamentować. Przecież odrośnie pana runo, albo będzie z pana baraninka.
-
Beenono!
-
No, no raczej odrośnie. A jak się pan czuje, po takim ogoleniu?
-
Beebrrr, beebrrr
-
Zimno. No cóż, zawsze jak rozbierają, to jest zimno. Zmieńmy trochę temat, by rozładować napiętą sytuację. Co pan powie o dzisiejszej sytuacji w Polsce?
-
Beeechlup, beeechlup
-
Zalało, zalało nam Polskę. A jak u pana w gospodarstwie?
-
Beejejjej, beejejjej
-
Strach ma wielkie oczy, proszę się nie martwić. Zawsze jest jakieś wyjście. Albo ewakuacja, albo konserwa. No ale nie lejmy już tutaj tej wody. Co pan sądzi o polityce, o naszych wyborach prezydenckich?
-
Beefiufiu, beehehe
-
Mam to w dalekim poważaniu. A u was w gospodarstwie, to kto rządzi dzisiaj?
-
Bebebe, beeee
-
Każdy sobie rzepkę skrobie. A jak tam stosunki z owcami?
-
Beeeach, beeeaaa, beuuuu
-
Raz tak, raz tak. No, no barany to tak mają. Zawsze ktoś zrobiony jest w barana i rogi ci przyczepiają. A ma pan już jakąś owcę na oku?
-
Beejał, beejał.
-
Chyba poważnie myśli pan o niej, prawda? Co pan więc zamierza?
-
Beebarabara, bebarabara
-
No tak, chyba jednak bardzo poważnie. Będą więc małe jaglątka. Lubi pan dzieci?
-
Beejał, beniluliluli.
-
Lubi, ale nie lubi się nimi zajmować. Baran jak to baran, zrobi swoje i koniec. Więcej nie potrafi. Zmieńmy temat. A co pan myśli o tym, co ludzie mówią o baranach? Mianowicie, że baran to fajtłapa i rogacz?
-
Beeeeenono, beenono!
-
No lepiej nie wchodzić w drogę baranowi. Powiedz baranowi, że jest baranem, to i tak nie uwierzy. Jakie ma pan inne zainteresowania, zna pan internet?
-
Beeuchu, uchu, beeekuku, beekuku
-
Czasami w ramach relaksu popołudniowego zagląda pan na pastwisku przez ramię pastucha do laptopa. Zna pan witrynę o nazwie eioba?
-
Beeeblablabla
-
Dużo piszą, dużo piszą. . A co sądzi pan o prezentowanych artykułach w eioba?
-
Beehoho, beehoho
-
Sami państwo słyszycie. Piszcie dalej. Jest nieźle. A co panu ostatnio podają w menu?
-
Beeuuuuu, bebłebebłe
-
Czyli nie nadzwyczajnie, oszczędności. Ludzie nie przepadają za baraniną, a pan?
-
Beee!!!! Benono!!
-
No tak. Proszę o spokój, ja tylko pytam i tak będzie pan podany w jakiejś restauracji. Ciesz się pan, że się tak długo uchowałeś!
-
Beeenono!!!
-
Nie potrzebnie się pan irytuje. Ale proszę mi powiedzieć na zakończenie. Dlaczego z pana jest taki baran?
-
Beesruuutu,tutu..
-
Ty się wal baranie! Żegnamy już naszą przyszłą baraninkę. Zabierzcie tego barana stąd, bo za bardzo fika. Takie już jest życie: na każdego przyjdzie kiedyś kolej. Było to pożegnalne spotkanie z baranem. Do jedzenia, znaczy do usłyszenia.