JustPaste.it

Co serce widziało

Serce to najpiękniejszy „zmysł” wszechświata. Dorosły człowiek posiada ich 5, mówi się, że kobieta nawet 6, podczas gdy dziecko 7, używając ostatniego - zdaje się - nieświadomie.

Serce to najpiękniejszy „zmysł” wszechświata. Dorosły człowiek posiada ich 5, mówi się, że kobieta nawet 6, podczas gdy dziecko 7, używając ostatniego - zdaje się - nieświadomie.

 

Chodziła wtedy jeszcze do szkoły podstawowej. Akurat były rekolekcje. Czas spowiedzi. Powiedziała księdzu, że żałuję, że nie czyta codziennie Pisma św. Uznała to w swym sercu za grzech, bo dla niej czytanie Pisma było jak rozmowa z Bogiem, a zapominanie lub nie znalezienie na to czasu było jak "olanie rozmowy z przyjacielem".  Ksiądz uznał, że to nie jest aż tak poważny grzech i nie musi się z tego spowiadać. No bo chyba faktycznie w ogólnym rozumieniu - nie jest. Dziewczynka odeszła zmieszana...

Na lekcjach katechezy słyszała o „przewinieniach” wobec Boga. Lekcje te prowadziła siostra zakonna. Siostra mówiła o tym, że przeklinanie jest grzechem i nie powinno się „brzydkich słów” używać. Sama zamiast używać złych określeń w kierunku dzieci, kiedy się zdenerwowała syczała przez zęby: ”Uspokójcie się głuptaki”. Nie nazwała dzieci  głupkami, durniami  itp., użyła jedynie nazwy pewnego ptaka. Sprytnie, nieprawdaż? Jakkolwiek złość w jej głosie, jak i - podejrzewam – sercu została.

Często powtarzała o miłosiernym Bogu, sama natomiast, gdy któreś z dzieci rozmawiało bądź nie uważało, potrafiła podejść, złapać za kark i głową dziecka uderzać o ławkę. Czy pomagało? Tak. Dzieci siedziały  wyprostowane i wystraszone.
Tego ich uczyła - miłosierna Jego wyznawczyni - że Boga należy się bać.
Już wtedy dziewczynka rozumiała, że coś jest nie tak. Cała jej klasa chodziła na zajęcia religii w strachu.

 Wtedy jeszcze zajęcia odbywały się w salce katechetycznej w kościele. Droga ze szkoły do kościoła – oczywiście na skróty – prowadziła przez zazwyczaj dość zabłocone pole. Co się z tym wiązało, buty po przybyciu do salki były raczej „nie wyjściowe”. Ten rytuał wycierania butów chusteczkami higienicznymi dziewczynka długo jeszcze potem wspominała...nie była to dla niej ani innych dzieci wielką traumą, ale wstyd przed kolegami był, gdy siostra jednak zauważyła, że buty są „po przejściach” i kazała siadać w ławce „na bosaka”.

Nadchodziła pora wielkiego egzaminu przed pierwszą komunią świętą. Dziewczynka klepała katechizm na pamięć, choć niektórych modlitw nie rozumiała do końca. W każdym razie to, co utkwiło jej w pamięci, to moment przed egzaminem, gdy dzieci wraz z opiekunem czekały w kolejce przed salką na swoją kolej. Wchodzili pojedynczo, stawali przy biurku siostry, mama lub tata siadali w ławce tuż przy biurku i obserwowali.
Mocno wtedy uderzył ją kontrast tego jak siostra zachowywała się w stosunku do jej mamy, a jak zachowywała się w stosunku do niej i reszty dzieci podczas zajęć katechezy – gdy rodzice nie patrzyli.

Katecheza z tą siostrą do przyjemnych nie należała. Mimo to, gdy dziewczynka malowała w zeszycie do religii obraz Boga, był uśmiechnięty, nie srogi. Z długą białą brodą. I przytulał do siebie dzieci.  
Jej serce potrafiło odróżnić – i bez tych modlitw, nauk katechetycznych – co jest dobre, a co złe.
Było to jakieś 17 lat temu...

````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````

Potem obejrzałam pewien film. Nosił tytuł:  „Biała wstążka”.
Już po zapowiedzi do filmu, wiedziałam, że nie będzie on „lekki”. Lubię takie. Takie, które, gdy lecą już napisy końcowe, wszyscy w kinie siedzą wbici w fotele i długo jeszcze nie mogą się pozbierać. A w drodze do domu zawiązuje się żywa dyskusja o przekazie filmu.

Nie da się w słowach opisać tego, co czułam oglądając ten film. Tę niemoc, złość i przygnębienie. Zdarzenia opisane w tej historii pełne były hipokryzji i zakłamania. Główne role grali w nim pastor i jego dzieci, na których to „wyżywał się psychicznie” . Oczywiście cały czas „wpajał” im nauki Pisma Świętego. „Dbał o ich należyte wychowanie”.
I te białe wstążki...
Jeden z tych filmów, który nie pozostawia cię obojętnym. Polecam.

Może Ty także napotkałeś/aś na swojej drodze życiowej osoby, które usilnie starały Ci się przekazać rację „Pisma Świętego”; mówiły o Bogu dobrym i miłosiernym, a same w Twoich oczach i sercu siały strach lub poczucie niesprawiedliwości.

Pewna moja znajoma poszła do księdza prosić o „Mszę za męża”, który niedawno zmarł. Gdy wręczała mu pieniądze ( 20zł ) ksiądz oburzony krzyknął: ”Co pani mi tu jałmużnę daje? Ja żebrakiem nie jestem!” Kobieta wyszła z płaczem. Ksiądz znany był w parafii z tego, że „lubił sobie popić”.
Kiedyś ten sam ksiądz spowiadając moja mamę, podniesionym głosem „nawymyślał jej”. Co dokładnie, tego mama nie chciała powiedzieć. Nigdy więcej się już u tego księdza nie spowiadała.

Gdy osoby, które mówią o Bogu, same swym zachowaniem o Nim nie świadczą, zaczynasz się zastanawiać... Tym bardziej, gdy osoby te są przecież – jak to się mówi- „ tak blisko Boga”.
Co to znaczy jednak, że jest się blisko Boga? Pisałam już o tym, że ja osobiście Boga niekoniecznie znajduję w kościele (nie widzę i nie czuję tam radości), choć moim zdaniem Bóg jest wszędzie.
Bóg jest w sercach każdego z nas.

A nasze serca są tak różne. Serce dziecka jest inne niż serce dorosłego człowieka. Serce dziecka patrzy inaczej niż „dorosłe” serce...
Kiedyś pewien ksiądz opowiedział mi historię o tym, jak przyszedł do niego chłopiec do spowiedzi tuż przed swoją I komunią świętą. Wyznał mu wtedy, że „zasikał mrówkę na śmierć”. Oczywiście ksiądz ten natychmiast chciał wybuchnąć śmiechem, ale uszanował wyznanie chłopca i z całym szacunkiem wysłuchał dalszych „przewinień” dziecięcego serca.

„Miej serce i patrzaj w serce”

Serce to najpiękniejszy „zmysł” wszechświata. Dorosły człowiek posiada ich 5, mówi się, że kobieta nawet 6, podczas gdy dziecko 7, używając ostatniego - zdaje się - nieświadomie.
Starajmy się - tak jak dzieci – patrzeć na świat i ludzi sercem, rozmawiać sercem, odczuwać sercem.
Myślę, że wtedy mimo iż niejednokrotnie zwątpimy w słuszność postępowania człowieka, nie zwątpimy w Boga, który w nim jest.

b970500bbbf04705295afce93e8de50d.jpg