JustPaste.it

"Nienasycony"część 4

Wampirym:sanguarianizm-uzależnienie od krwi,wampiryzm energetyczny-pochłanianie energii od innych,wampiryzm jako zaburzenie psych-wpadanie w złość agresję, kąsanie innych.

Wampirym:sanguarianizm-uzależnienie od krwi,wampiryzm energetyczny-pochłanianie energii od innych,wampiryzm jako zaburzenie psych-wpadanie w złość agresję, kąsanie innych.

 

Moj nowy instynkt budził mnie w środku nocy,podążalem jak w transie,biegłem naprzód,do lasu,łapalem jakiekolwiek nocne zwierzę i wysysałem jego energię,rozszarpywałem do momentu,gdy to,co widziałem i czułem powodowało moją satysfakcję i zaspokojenie głodu .Za każdym razem następowało przebudzenie,kiedy docierało do mnie co zrobilem,gdy wstyd kazał mi iść nad pobliski strumyk,wycierać ślady krwi.W końcu lądowałem w swoim łóżku i starałem sie zasnąć,zagłuszając w sobie świadomość tego,że jestem potworem i zabiłem,by żyć.I będę zabijał już zawsze.

Krew,którą wysysałem ze swoich ofiar a bardziej część ich duszy sprawiała,ze stawałem sie piękniejszy,wyglądałem młodziej,miałem ostre,przenikliwe spojrzenie,bladą cerę,czułem bijący ze mnie magnetyzm.Wyróżniałem się,to dobrze.Susan spotkawszy mnie oblała się rumieńcem kiedy na nią spojrzałem,upusciła drewno na opał na drodze,pośpiesznie go zebrała po czym z "dziewczęcym wstydem"uciekła do domu.Połechtała tym moją męską próżność,czułem,że się jej podobam,chciałem ją zniewolić,zdominować,mieć ją na wlasność,to o czym naprawdę myślałem ukrywałem w głębi duszy.Nie chciałem jej krzywdzić,ale skosztowanie jej krwi,jej energii napawała mnie dreszczami i żądzą jakiej dotychczas nie znałem.Chciałem ją mieć.
 

Susan nawiedzała mnie w moich marzeniach,snach,myslach.Dotyczyły nie tylko jej powabnego,pięknego ciała,ale też chęci zamienienia z nią kilku słów,bycia z jej energia,ciepłem,aura,poczucia jej zapachu,woni kobiecości jaka wokół roztaczala.Chciałem ja dotykać,zedrzeć z niej ubranie,całować delikatnie i coraz bardziej łapczywie po szyi,ustach,kryć pocałunkami i wreszcie ukryć ja pod swoim ciałem.Wzbudzała we mnie sprzeczne uczucia,chciałem ją przytulić jak i sprawić by poczuła ból dając tym samym okazję do poczucia innego wymiaru rozkoszy,by umysłem nie potrafiła dostrzec czy zmierza w kierunku przyjemności czy cierpienia. Na koniec chciałem zatopić swe kły i poczuć to,co tak naprawdę chciałem,jej krew.Oddać też to,co miałem najcenniejsze siebie samego,ale i nieśmiertelność,i nową skórę,nowe życie tak inne od reszty istnien.

 -Nie uciekaj,porozmawiaj ze mną.-Susan spojrzała na mnie wystraszona:

-Po co?Mam sporo pracy,nie mam zbyt dużo czasu.

-Chcę Cię poznac...

Boże jaka ona jest piękna,długie blond włosy zaczesane w kok,pełne,błękitne oczy kryjące w sobie dużo ciepła,ukrytej przed ludźmi dobroci,delikatne spojrzenie.Nie wspominając o powabnych piersiach.

 -Przyjdź nad rzekę o zmierzchu,będę tam zbierać drewno na opał.Jeśli chcesz ze mną pogadać,ale nie myśl sobie zbyt wiele. Wreszcie udało mi się z nią złapać jakiś kontakt,niewiele,ale spotkanie nad rzeką,sam na sam.Czułem,ze będziemy ze sobą blisko,bardzo blisko,może jeszcze nie dziś,ale będziemy...