JustPaste.it

Fałszerstwo przed sądem

"Sprawiedliwości stało się zadość" - tak p. Cimoszewicz skomentował wyrok sądu wobec jego dawnej asystentki Anny Jaruckiej, skazanej na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na 5 lat.

"Sprawiedliwości stało się zadość" - tak p. Cimoszewicz skomentował wyrok sądu wobec jego dawnej asystentki Anny Jaruckiej, skazanej na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na 5 lat.

 

ee13b2b189459f20ef776cbbb442deac.jpg

Pięć lat badano tę sprawę i w końcu orzeczono wyrok. Nie wiadomo, czy będzie odwołanie.

Fałszowanie danych, zwłaszcza podpisów, to bardzo nieeleganckie działanie, niegodne inteligentnych ludzi.

Nad Zatoką Gdańską, oprócz paskudnej popowodziowej wody niesionej przez Wisłę, mamy podobne piekiełko, ale na mniejszą skalę, zatem nie ogólnopolski, lecz lokalny skandalik.

Jeszcze mało znana pisarka MH (lepiej nie podawać pełnych danych, bo wytoczy kolejny proces, choć o asystentce AJ pana Cimoszewicza wszystkie media trąbią po pełnych danych osobowych - że też nie bojąsię zadośćuczynienia, choćby w wysokości 20 000 zł, jak w przypadku MH...) sfałszowała podpis w cytacie pana JK, którego uznała (wespół z paroma osobami piszącymi na portalu NK) za MN. Do tego stopnia uwierzyła w matematyczną bezsensowną równość MN=JK, że od początku 2009 roku kolportuje ją nie tylko w internecie (wespół z towarzystwem), ale także podczas wszystkich zeznań składanych pod przysięgą w sądach. I nawet powieka jej nie drgnie, że pomawia człowieka, który na oczy nie widział owego JK, nie zna go i do głowy mu nie przyszło występować na NK pod kilkoma nazwiskami.

I nadbałtycka Jarucka uważa, że każdy artykuł obywatela MN, który porównuje jej przypadek do jakiegokolwiek innego zdarzenia o wspólnym mianowniku, godzi po raz kolejny w jej „dobre imię”. Skanuje każdy taki przypadek i wysyła do Temidy, która cierpliwie gromadzi to całe archiwum. Prawdopodobnie mają to być kolejne dowody pod (roboczym – jak można mniemać) tytułem: „Wykazanie umyślnego działania ob. MN z zamiarem wyrządzenia szkody ob. MH”. Ten tekst również zostanie przeskanowany i załączony z uwagą typu „Analiza dotychczasowego postępowania zachowania oskarżonego daje podstawy do przyjęcia, iż przewidując możliwość popełnienia przestępstwa z art. 212 kk co najmniej na to się godził. Celem jego działania za pośrednictwem internetu było jedynie poniżenie oskarżycielki”.

A dlaczego mecenas nie bierze innej opcji pod uwagę? A może nie chodzi o zamiar poniżania, ale o wykazanie całkowitego braku umiejętności logicznego myślenia niektórych Polaków. Gdyby pisarka wyjaśniła powody swej manipulacji podczas sfałszowania podpisu i przeprosiła wszystkich za to, zrzucając swe nieprzemyślane działanie na choćby błędne sugestie jej internetowych kolegów albo na własną nietrafną a pochopną oceną, gdyby przeprosiła za wielokrotne stawianie równości, że MN=JK, to od roku obywatele MH oraz MN mogliby być parą dobrych znajomych na NK. Niestety, typowa polska zawziętość każe pisarce tkwić w błędzie i obnosić się ze swoimi lamentami po sądowych salach wszelkich instancji. Już poniosła kilkutysiączłotowe nakłady na ściganie i ukaranie MN, ale to jeszcze nie wszystko. Podobno ma w planach napisanie paru książek, zatem finansów (dotujących Temidę) będzie ci u niej dostatek. Oczywiście, upór pani MH powoduje kolejny przejaw nieustępliwości pana MN, bowiem mamy klasyczny problem – pierwsze było jajo, czy kura? Kto zaczął i kto powinien zakończyć tę niesmaczną komedię? Ten ptak występuje również na nobliwych salach w aspekcie kury domowej (pani MH pomyliła się, nie po raz pierwszy - można sporządzić wykaz jej błędnych interpretacji słowa pisanego; tym razem pomieszała osoby podczas omawiania tego określenia i powstał kolejny rwetes na NK).

Według mecenasa pisarki, nikt nie może omawiać w internecie postępowania jego klientki, bowiem każda krytyka jest próbą jej poniżenia. Każdy z nas codziennie czyta lub słyszy o ujawnionych hecach, aferach, skandalach, które interesują miliony przeciętnych Polaków, ale pisarka ma korzystać z jakiegoś szczególnego immunitetu – o niej nie można napisać ani słowa krytyki. Żaden ze znanych i z nieznanych polityków, posłów, pilotów (także Tu-154M) nie korzysta choć z części immunitetu, którego domaga się pisarka. Im wszystkim można wyciągać cytaty oraz bez zgody zamieszczać w mediach i komentować. Wszystkim, ale nie pani MH! Co ciekawe, pośród jej zwolenników nie ma choćby tylko jednego, który by uznał, że sytuacja jest kuriozalna – zarzut (MN=JK) jest nieprawdziwy (choć istotnie, może się komuś wydawać prawdopodobny, wszak zburzenie WTC przez... rząd USA także niektórym wydaje się niewykluczone), natomiast fałszerstwo jest prawdziwe i pani MH do niego… się przyznała!

Jeśli pewna osoba upiera się, aby dbano o jej dobre imię, żąda ukarania obywatela omawiającego jej niegodne czyny, to (po wykazaniu w sądzie, że ta osoba niewłaściwie dbała o własne imię) sąd powinien pozbawić takiej osoby (na kilka lat, niejako proceduralnie) ochronnego prawnego parasola przepisu o „dobrym imieniu”, skoro ta osoba zachowuje się jak średniowieczna bazarowa przekupka. Ochrona dobrego imienia to dobry sądowy wynalazek, ale powinna być stosowana wobec obywateli, którzy sami dbają o swoje dobre imię. Inaczej - jeśli sam nie dbasz o swoje dobre imię, to nie miej pretensji, że inni ci wtórują...

Jeśli Kowalski oświadcza, że wydarzenie X* jest prawdziwe a jednocześnie zaprzecza sugerowanej prawdziwości wydarzenia Y*, to komu wierzyć? Oczywiście, jedna strona ma interes, aby upierać się przy swoim zdaniu oraz druga strona (o odmiennej opinii) ma dokładnie taki sam interes w swoim uporze, ale to Kowalski doskonale wie, jaka jest PRAWDA, zaś jemu nieprzychylne osoby uważają, że PRAWDA JEST INNA. Przecież nie urządzimy referendum i nie ustalimy prawdy większością głosów!

Jeśli Gagarin uważał (i zapewne był przekonany), że okrążył statkiem kosmicznym Ziemię jako pierwszy człowiek, ale są dyskutanci, którzy uważają, że to nie jest prawda, to kto ma rację?

Trudno powiedzieć, w jaki sposób ma zachować się obywatel MN, który doskonale wie, że na NK ma jedno jedyne konto (i to na swoje nazwisko), zaś admin NK uzna, że nie może tego autorytatywnie ustalić? A jeśli sąd prawomocnym wyrokiem utrwali pogląd pani MH, że pan MN jest jednocześnie panem JK? A do tego panem AZ (bo i taki był zarzut)? Ilu ludzi zginęło podczas wojny, bo komuś wydawało się, że człowiek A miał tożsamość człowieka B? Jak po latach czuł się obywatel C, który wskazał ów (fałszywy, jak się okazało) związek oraz co z sądem, który przyjął ten związek za prawdziwy? Były takie przypadki? Znane są rehabilitacje osób rozstrzelanych, które po latach zostały wspaniałomyślnie przeproszone przez wymiar sprawiedliwości? A przez osoby, które się pomyliły albo "się pomyliły" w swoich ocenach? Dopóki oglądamy filmy o pomyłkach sądowych, to możemy się oburzać i zadumać nad losem niesłusznie skazanych, ale idziemy sobie na gryla, spacer lub na karuzelę. A co z tymi niesłusznie skazanymi? Mamy jakieś propozycje? Może wariograf? Oczywiście - najlepiej, abyśmy nie dostali się w tryby błędnie działającego wymiaru (nie)sprawiedliwości wprawionego w ruch przez nawiedzonych obywateli, jednak cóż uczynić, jeśli już się dostaniemy w takie tryby?

"Pięć lat na wyjaśnienie tej oczywistej, a jakże ważnej sprawy, to mniej więcej dziesięć razy za długo. Ciekaw jestem jedynie, czy politykom, którzy na oczach całej opinii publicznej ręczyli za prawdziwość oskarżeń, wystarczy przyzwoitości żeby teraz zrobić to, co należy" - oświadczył Włodzimierz Cimoszewicz. A pisarce wystarczy?

* - X: ma wyłącznie jedno konto na portalu NK, Y: ma więcej niż jedno konto na portalu NK