JustPaste.it

Buffett i jego najdroższy bufet

Tak już jest urządzony świat – ktoś rodzi się, inny ktoś umiera, jeden przeżywa radości, inny troski albo tragedie.

Tak już jest urządzony świat – ktoś rodzi się, inny ktoś umiera, jeden przeżywa radości, inny troski albo tragedie.

 

f0122393c6136c9c109ff5f26fb0fc61.jpg

„2,6 miliona dolarów zapłaci anonimowy internauta za możliwość zjedzenia lunchu z Warrenem Buffettem*. Szczęśliwiec wylicytował posiłek z legendarnym inwestorem na portalu aukcyjnym eBay. Kwota, którą zapłaci, trafi na cele charytatywne” – dowiadują się właśnie Polacy, w tym dziesiątki tysięcy zalanych dwoma powodziowymi falami.

Ponieważ do obsadzenia było 8 krzeseł (jak co roku – od 10 lat) przy stole i tyleż miejsc u bufetu Buffetta, należało ostro licytować, aby otrzymać zaproszenie.

Dziwni są ludzie – wydają (na nasze) niemal 10 mln zł (to najdroższe miejsce, pozostałe były tańsze...), aby poczuć się lepiej i jakoś odreagować swoje kompleksy, może przypodobać się Bogu a może mają jeszcze inne powody i motywacje. Może przodkowie ciężko pracowali, wyrywali każdego centa, aby przeżyć, w końcu wzbogacili się i umarli, a teraz z góry patrzą na potomka pomnażającego ich krwawicę i pomagającego pechowcom? A może ów darczyńca nikomu nic nie zawdzięcza, bo sam wszystko osiągnął własnymi rękoma i głową? Albo wygrał na loterii? A te 10 milionów złotych to drobiazg pośród skarbów jego majątku? Czy poradził się żony (albo jeśli to pani – męża) co do wydatku?

Skoro spotkają się z Buffettem przy bufecie w znanej nowojorskiej restauracji, to zapewne wścibscy paparacze nie przeoczą takiej gratki i ujawnią światu wizerunki mniej lub bardziej anonimowych ofiarodawców.

Dochody zasilają charytatywną fundację w San Francisco, która oferuje darmowe posiłki, świadczenia medyczne, opiekę nad dziećmi, mieszkania i szkolenie zawodowe dla osób najbiedniejszych i bezdomnych. Trudno ocenić, w jaki sposób ta ofiara pomoże tym chorym, biedakom i bezdomnym. Ciekawe, co o tym sądzi Janusz Korwin-Mikke (oczywiście, znawcy tematu dobrze to wiedzą).

79-letni Buffett jest jednym z najbogatszych ludzi na świecie. Jego majątek szacuje się na niemal 50 miliardów dolarów. Dorobił się (w uproszczeniu: ktoś musiał stracić) na giełdzie papierów wartościowych. Może i on kiedyś ofiarnie potrząśnie swoim miliardowym szmalem, kiedy przyjdzie mu się udać w Nieznane po ostatnim otarciu jagód przy swoim (obfitym) ziemskim bufecie...

Ludzie mogą robić, co zechcą ze swoim majątkiem – w darze mogą go przeznaczyć na biednych ludzi we własnym kraju, na głodne zwierzęta, na walkę z chorobami, na afrykańskie dzieci. Niektórych to irytuje, innych nawet złości, niektórzy uważają, że świata i tak nie zmienią. Skrajni złośliwcy (i nawiedzeni komuniści) nawet sądzą, że tacy nakradli i – mając teraz wyrzuty sumienia – pomagają tym, których zrujnowali...

Owe 50 miliardów dolarów to zapewne kwota przewyższająca wartość wszystkich samochodów zarejestrowanych w Polsce. Ciekawe, ile milionów najbiedniejszych Amerykanów można byłoby położyć na szalkowej wadze (a dokładniej – ich posiadanych mająteczków), aby zrównoważyć tę astronomiczną kwotę...

PS  Portal tvn24.pl informuje - "Tegoroczna kwota, którą zaoferował zwycięzca jest rekordowa. Do tej pory najwięcej - 2,11 mln dolarów - wyłożył pewien Chiński menadżer w 2008 roku". Ponieważ mamy małe wyspiarskie Chiny (Tajwan) oraz wielkie kontynentalne a ludowe Chiny, przeto wielkoliterowa pisownia przymiotnika ma wskazywać na menadżera z tych większych, czyli z ChRL (a to oznacza, że komunizm tam się już skończył albo zmienił znaczenie).

* - Wikipedia: Od najmłodszych lat Buffett miał smykałkę do interesów, jako sześciolatek kupował sześciopaki coca-coli po 25 centów, rozdzielał je i sprzedawał po 5 centów za butelkę. Kiedy miał 12 lat przeniósł się wraz z rodzicami do Waszyngtonu. Tam zajął się roznoszeniem gazet, zarabiał 175 dolarów miesięcznie. W wieku 14 lat kupił 40 akrową działkę w Nebrasce, którą wydzierżawił.