JustPaste.it

Hipis z krótkimi włosami

Trzy tygodnie pracował w kamieniołomie, aby kupić bilet na samolot dla starszej kobiety, która chciała wrócić do domu w Jugosławii, lecz nie miała pieniędzy. Taki był Krzysztof.

Trzy tygodnie pracował w kamieniołomie, aby kupić bilet na samolot dla starszej kobiety, która chciała wrócić do domu w Jugosławii, lecz nie miała pieniędzy. Taki był Krzysztof.

 

Spotkałem go w ośrodku szkoleniowo-sanatoryjnym Living Springs pod Nowym Yorkiem. Kilka dni wcześniej studenci zapoznali go na ulicy na Manhattanie i zaprosli do siebie. Przyjechał i został. Już podczas pierwszego spotkania staliśmy się przyjaciółmi.

Krzysztof pochodził ze Sztumu. Typ ruchliwego, gadatliwego aktywisty. Przez kilka lat próbował działać w swoim mieście. Wokół siłowni, którą założył skupił trudną młodzież, aby pokazać im, że można żyć uczciwym życiem. Jego osiągnięcia przypisał sobie ktoś inny, a w dodatku sprawił, że Krzysiek stracił pracę. Wówczas wyjechał do Niemiec, gdzie przez osiem lat pracował jako hipoterapeuta z dziećmi, które miały porażenie mózgowe. Potem przyleciał do USA.

Mój przyjaciel bardzo dużo mówił. Opowiadał niesamowite historie. Fascynował się ludźmi. Miał niezwykłą pamięć do szczegółów.Umiał znaleźć wspólny grunt z niemalże z każdym. Korzystał z nadażających się okazji, aby zapoznać nowych ludzi. Pracując w restauaracji często wychodził z kuchni, aby porozmawiać z klientami. Po prostu przysiadał się do nich i rozmawiał. Ci często zapraszali go do swoich domów.

Krzysiek miał niezwykły dryg do języków. Z kierownikiem restauracji rozmawiał po niemiecku. Pewnej zagubionej klientce tłumaczył po hiszpańsku jak dotrzeć w pewne miejsce. Przeszedł sam siebie, gdy widziałem go siedzącego przy stole z Japończykami, którzy robili wielkie oczy słuchając jego historii w ich języku.

Poznał pewną kobietę z Jugosławii, która przyleciała do USA. Po tym jak w jej kraju wybuchła wojna, nie wiedziała co robić. Przedłużyła sobie pobyt. Jej bilet stracił ważność. Teraz była schorowana i strasznie tęskniła za swoim domem. Chciała wracać, ale nie miała pieniędzy. Krzysiek znalazł dodatkową pracę. Przez trzy tygodnie ciężko pracował w kamieniołomach. Za wszystkie zarobione pieniądze kupił jej bilet.

Innym razem spotkał człowieka, który narzekał, że nie ma pieniędzy na jedzenie dla kota. Oddał mu wszystkie pieniądze, które miał przy sobie, aby zwierzak miał co jeść.

Przez trzy miesiące pracowałem z Krzyśkiem w restauracji. Pomagał mi przetrwać psychicznie godziny w piwnicy. Pracował z nami także znany polski zapaśnik - Leszek Zapart, który zarabiał na studia medycznej. Gdy się łamałem w pracy Krzysiek mówił: „Maciek. Spójrz na Leszka i ucz się od niego. Jego naczelna zasada życia - nie spalaj się przed zawodami.”

Pewnego dnia Krzysiek nie wrócił do ośrodka. Dowiedziałem się, że został wyrzucony z pracy. Pokłócił się z kierownikiem zmiany, olbrzymią, umięśnioną kobietą, która przez 15 lat była oficerem w armii amerykańskiej. Podczas, gdy ona wydzierała się na niego, powiedział jej, że zwariowała i odszedł mówiąc, że idzie wezwać lekarza.

Krzysztof to jedna z najciekawszych postaci jakie kiedykolwiek spotkałem. To jemu w dużej mierze zawdzięczam moje przetrwanie w USA. Gdy wyjechałem z Nowego Yorku regularnie otrzymywałem od niego listy. Były bardzo niezwykłe.

Krzysztof obecnie mieszka w Polsce. W dalszym ciągu utrzymujemy ze sobą kontakt. Ma żonę i troje dzieci. Wciąż dużo i ciekawie opowiada. 

Maciej Strzyżewski


List pierwszy

Wierz, mój Przyjacielu!

Umyłem ściany mojego pokoju. Czuję, że mogę teraz tutaj żyć. Czuję, że przez ścieranie brudów starłem też moje złe naleciałości.

Po powrocie do tego L. S. zrozumiałem, że moim nieszczęściem jest być tutaj i żyć ze świadomością, że nic się nie zmieni.

Mam zamiar już dziś, dawnym zwyczajem, zjeść pizzę wierząc, że przyjdzie taki dzień, kiedy zjemy ją znowu razem.
Pizza za jednego zielonego oznacza coś, co przeminęło. Pizza za jednego zielonego oznacza coś, co powróci.
Peter został wyrzucony z ośrodka. Liście spadły z pustych drzew. Ludzie, których znałem, wyjechali lub wyjadą.

Co zrobić, kiedy mam dobry stosunek do ścian, bo je wyszorowałem?
Co zrobić, kiedy moje sny o kobietach rozbudzają mnie do szaleństwa?
Co robić, kiedy trzeba mówić po angielsku, choć moje serce tęskni za polskim morzem?
Co zrobić, kiedy Ty zarabiasz na długi, a mnie słońce poobiednie pcha do spania w moim czystym pokoju?

Mam wszystko, ale nie mam Ciebie, Przyjacielu! To znaczy, że nic nie mam, bo gdzieś tam tułasz się, by spłacić swoje dzieciństwo.

W Polsce byłem tylko przez tydzień – Malbork. Nie miałem kasy, aby zostać dłużej. Potem praca w Niemczech. Mieszkałem w dwunastu miejscach. Zmieniłem wiele łóżek, tzn. oni mnie zmienili, bo nie pasowałem do ich stylu życia.

Myślę teraz o czasach kiedy byłeś w L.S. Zawsze byłeś taki aktywny. Chodziłeś do ludzi, by móc z nimi porozmawiać.
Patrzę teraz przez okno, ale Ciebie - bujnych włosów, długich kroków w sandałach - już nie ma. Gdzie jesteś?
Teraz wszyscy są jacyś inni, zmienieni. Rozchodzą się do swoich pokojów, by tam pomyśleć, że kiedyś było inaczej.
Po prostu kolejna zima idzie, a z tym umieranie - opadanie - depresjonowanie.
Jeżeli zaniechamy kontaktów ze sobą, miłość umrze. Jeżeli nie będziemy mieli kontaktu z Bogiem, miłość do Niego umrze.

Dzisiaj rozpoczyna się szkoła. Chciałbym, aby studiowanie przyniosło mi dużo satysfakcji. Będzie angielski, wiedza, masaż, sauna itd. Ale trudno żyć samemu.

Maciek! Bądź ze mną i już więcej nie odchodź.
Nie odpływaj długimi krokami czarnych spodni, zielonej marynarki
- koszulowo, dżinsowo, słupskowo
Jeżeli słyszałeś - odpowiedz
Jeżeli płakałeś - odpowiedz na głos samotny
Jeżeli żyjesz - kochaj
My nie możemy jak skały stać i czekać,
gdy wokół ludzie do nas mówią.
Przyjaźń to wartość najwyższa.

Krzysztof


List drugi

Kochany Przyjacielu!

Właśnie włączyłem 101.1 FM New York i usiadłem na moim łóżku, aby napisać, co ostatnio stało się w moim życiu.

Nie chwal ludzi, jeżeli wiesz, że potrzebują krytyki, gdyż źle żyją lub może dobrze żyją, ale cały czas grają kogoś innego. Jeżeli ty nie będziesz naturalny i nie będziesz sobą, to twój entuzjazm nie pomoże nikomu na długo. Z sercem nie można za długo igrać, bo zachoruje - pamiętaj. Postaw na rozsądek i umiejętności, to się odpłaci w przyszłości.

Maciek, jesteś w dobrym wieku, aby stać się szczęśliwym. Ja mam dużo problemów, a przede wszystkim nie wiem dokąd idę w tym natłoku różnych spraw. Ale wróćmy do Ciebie, mój Przyjacielu, Chciałbym być dzisiaj z Tobą otwarty do końca. Uważam, że już dużo zrobiłeś, aby zaspokoić swój apetyt - podróże, ludzie, przyjaźnie, pizza, lody, rower, maszyna do pisania itd. Spróbuj uchwycić swój los w swoje ręce, pomyśleć ponadczasowo, zastanowić się, gdzie jest początek Twojego życia, skąd się biorą problemy i jak je rozwiązywać. Gdy znajdziesz odpowiedź to dopiero możesz zacząć żyć. Maciek, nie popełnij mojego błędu.

Radzę Ci, abyś pojechał do Polski, poznał jakąś ułożoną dziewczynę, pobrał się i wtedy pomyślał, co dalej. Jeżeli umiesz kochać, to z kimś u boku będzie Ci o 100% lepiej. Będziesz rozwijał się lepiej niż dotychczas. Power of love! Jeżeli doznasz tej miłości, będziesz mógł góry przenosić, kształcić się i rozwijać. Twoje myśli skoncentrujesz na zdrowych zagadnieniach, a nie na sobie. Wszyscy filozofowie, twórcy, pisarze mieli zaplecze - kobietę. Bóg dał Adamowi Ewę, aby byli jednym. To prawda, że dochodzą obowiązki, ale tak czy inaczej dopiero wtedy będziesz sobą. Dzisiaj jesteś tylko samotnym okrętem dryfującym bez kotwicy. Nie chcę Ci nic narzucać, ale spójrz - ludzie, którzy mają dziewczyny potrafią wszystko łączyć. Jedynie pewna grupa ludzi próbuje samemu coś zrobić, aż w końcu zauważają, że coś pięknego im uciekło - ciepło miłości drugiego człowieka. Edukacja jest bardzo ważna. Są jednak ludzie, dla których miłość do drugich jest najważniejsza - mamy potrzebę, aby kochać i pragnienie bycia kochanym.

Maciek, podoba mi się to, co robisz, ale pomyśl czy Bóg stworzył Adama dla jego podróży, roweru, maszyny do pisania, Japonii czy też, aby być całością z Ewą, a nie częścią człowieka.

Jeżeli mój list nie wprawił Cię w złość, to napisz do mnie. Chcę, abyś miał we mnie przyjaciela nie tylko do lodów, ale przede wszystkim do pomocy.

Christopher von Steiner

 

4ce6a957ad44f7880c50d8695fec6845.jpg     8e177131302c1027e99ab03bb157748a.jpg