Przemoc, uzależnienia, śmierć - to tematy wstydliwe dla przeciętnego zjadacza chleba?
Celem tego artykułu nie jest krytyka ani też próba pouczania kogokolwiek. Pragnę opisać moje własne obserwacje i przemyślenia na "drażliwe" tematy.
Tematy tabu występują pewno pod każdą długością i szerokością geograficzną. Są moim zdaniem wynikiem doświadczeń, przekazów wpajanych człowiekowi począwszy od kołyski.
W naszym kraju wg mnie dominuje model przeciętniaka - wszelkie odchylenia od normy nie są tolerowane, m.in.
- kolor skóry inny niż nasz,
- wygląd zewnętrzny: np. chudy/gruby, ładny/brzydki, modnie/niemodnie ubrany,
- stan posiadania: biedny/zamożny,
- stan umysłu: mądry/głupi.
Wymieniona we wstępie przemoc (fizyczna i psychiczna) nie zdarza się na szczęście w każdej rodzinie i społeczności. Jednak, nawet gdy jesteśmy świadkami przemocy (głównie emocjonalnej), to w imię chyba fałszywie pojętej solidarności - udajemy, że nie widzimy. Po co zawracać sobie głowę problemem skoro przeciętnej rodziny/społeczności on nie dotyczy ... .
Uzależnienia - różne, od: papierosów, alkoholu, seksu, pracy, hazardu, słodyczy, krzyżówek, seriali, polityki itd. Alkoholizm jest widoczny dla otoczenia gołym okiem. Jednak tzw. przeciętny rodak pije więc jest ok. Kiedy za fuchę rewanżujemy się flaszką - to też mieści się w granicach normy ... .
Śmiertelna choroba, nagła śmierć - sporo ludzi unika kontaktu z osobą, której rodziny to dotyczy. A wielokrotnie ulgę sprawiłoby wspólne pomilczenie na ten temat ... .
W mojej ocenie takie postawy wynikają z braku odwagi - zwykłego ludzkiego strachu w wielu wypadkach przed reakcją lokalnej społeczności na nasze odbiegające od normy zachowanie.
Może to dulszczyzna, może hipokryzja, może znieczulica, a może zwykłe lenistwo i egoizm?
Jeżeli Czytelnika zainteresował ten temat, to zapraszam do dyskusji.