JustPaste.it

" K A S Z U B S K I - I D O L 2010 to Marlena Brzeska z Nowych Hut

Kaszubskim Idolem został każdy z uczestników tej edycji. Wszyscy zdali egzamin kaszubskiej dojrzałości, Kaszubskiej czułości i miłości. Marlenka Brzeska została Ich " Wodzem "

Kaszubskim Idolem został każdy z uczestników tej edycji. Wszyscy zdali egzamin kaszubskiej dojrzałości, Kaszubskiej czułości i miłości. Marlenka Brzeska została Ich " Wodzem "

 

Uczestniczyłem w kilku koncertach kandydatów na " K A S Z U B S K I E G O - I D O L A   2010  " i miałem oczywiście swoich kandydatów jak każdy z nas, przyglądający się tej wspaniałej rywalizacji. Widziałem w swoim życiu wiele konkursów, przyglądałem się wielu ich uczestnikom, jednak muszę stwierdzić, że w tej, rywalizacji o miano Idola Kaszubów zauważyłem dużo więcej uśmiechu, życzliwości i radości z tego co robią. Im bliżej finału tym bardziej zgrana paczka, tworzyła się z tych młodych ludzi, pochodzących przecież z różnych części naszego regionu. Dziś, po wyłonieniu zwycięzcy mogę śmiało powiedzieć, iż wygrali wszyscy. Myślę, że nikt z tej wspaniałej dziewiątki nie zapomni tych wielu tygodni spędzonych wspólnie na koncertach, szkoleniach przygotowujących do występów, czy po prostu tych chwil spędzonych wspólnie za sceną przygotowując się do wyjścia przed publiczność. Publiczność, którą za każdym razem byli przede wszystkim członkowie Jury, w całym słowa tego znaczeniu. Nie jeden raz nasi Finaliści przełknęli  łezkę gorzkiej "prawdy" majacej na celu oczywiście tylko poprawę jakości śpiewania. Jak już napisałem miałem swoich faworytów i dziś mogę się przyznać, że nie była nią od początku Marlenka. Wydaje mi się, że każdy z tej wspaniałej dziewiątki, miał taki "swój" wielki dzień. Każdy po jakimś jednym ze swoich występów czuł, że to właśnie "ON" jest tym jedynym, który nagra swojego singla zdobywając miano Naszego Idola.

Przed samym finałowym koncertem, stałem wraz z moją drugą połową przed sceną na Rynku w Wejherowie i podeszła do nas para bardzo zestresowanych, ale uśmiechniętych rodziców. Przynieśli ze sobą własnoręcznie namalowany transparent. Popatrzałem na Tę bardzo miłą twarz kobiety i ... powiedziałem: Pani jest mamusią Marlenki Brzeskiej, - tak odpowiedziała. Obok stał tatuś Marlenki. Opowiedzieli nam, jak to nie łatwo było im przyjeżdżać na koncerty córeczki, jak nie łatwo było dojechać do Rumi kilka razy, do Pucka czy do Luzina gdzie w czasie festynu, pokazała się na scenie może trzy minutki? W ciągu paru minut rozmowy z Rodzicami Marlenki poczuliśmy się jak starzy przyjaciele. Państwo Brzescy przekazali nam, bardzo dużo informacji o sobie i o Marlence, jednak co najważniejsze - pokazali nam szczerość, czułość i miłość jaką mają w sobie i jaką przekazali swojej córeczce. A przecież nie mieli zielonego pojęcia, że ja to właśnie ten marian z Rumi, który przyjechał tam, na ów Wielki Finał porozmawiać właśnie z kimś takim jak ONI. Przybyłem tam popatrzeć na innych rodziców finalistów takich jak Państwo Mazur z Łęczyc, którzy podobnie jak Państwo Brzescy bardzo przeżywali każdy występ swojej wspaniałej córeczki. Którzy na każdym koncercie otoczeni byli swoimi przyjaciółmi i przyjaciółmi Martyny - domyślam się, że to przyjaciele ze szkoły, a może nawet z jednej klasy. To Oni tak wspaniale dopingowali Martynkę okrzykami i plakatami skandując imię Martynka, Martynka.

Widziałem moi drodzy również kochających swoje pociechy rodziców, ciocie i wujków, siostry i braci, a nawet sąsiadów pozostałych finalistów: Pawła Orlikowskiego z Dziemian, Mileny Szymańskiej z Pomlewa, której bratu, a może chłopakowi pogratulowałem podając mu rękę, mówiąc - gratuluję ! Pewnie byłeś bardzo zdziwiony, kolego w długich włosach z zielonym transparentem, że Ci gratulowałem, przecież dziewczyna, której kibicowałeś wcale nie otrzymała pierwszego miejsca. Ja jednak podałem dłoń Mężczyźnie, który cały czas się uśmiechał, mężczyźnie, który był miły dla innych, który klaskał i cieszył się z radości innych.

Widziałem skandujących imię Małgorzaty Prange, która zdobyła trofeum publiczności, za które oczywiście w tym miejscu składam gratulacje, Anny Mach z Rumi, która urzekła mnie swoim bardzo wyraźnym i delikatnie zinterpretowanym kaszubskim utworem. Widziałem skandujących Anicie Pobutkiewicz i Natalii Szroeder. W tym miejscu bardzo mile wspominam występy jednej z Wielkich finalistek - Igę Kreft z Gniewina, która sercem była z nami w Wejherowie, a którą niestety wezwały obowiązki, a właściwie przyjemność czyniona w naszym kierunku. Właśnie rozpoczęła nagrania do nowego filmu w którym zapewne pokaże" lwi " - znaczy " kaszubski " pazur.

Moi drodzy ten finałowy koncert zapadnie nam wszystkim na długo w pamięci, przede wszystkim dlatego, że w finałowym występie Marleny Brzeskiej wszyscy uczestnicy śpiewali i ściskali się RAZEM. Wszyscy finaliści byli uśmiechnięci, wszyscy cieszyli się, że wygrała jedna z nich.

Na zakończenie tego mojego wychwalania uczestników dodam, że nagrodę Dyrektor Radia Kaszebe Anny Kościukiewicz otrzymała Natalia Szroeder. Powiedziano, że ta nagroda przyznana została za osobowość, za urodę, za odwagę... ja powiedziałbym, że gdyby to ode mnie zależało to właśnie tę - nagrodę Dyrektora Radia Kaszebe przyznałbym wszystkim finalistom tegorocznej edycji "Kaszubskiego Idola" bo wszyscy mieli to "COŚ" Wszyscy pokazali że :

W S Z Y S C Y    K A S Z U B I    T O    J E D N A    R O D Z I N A, starszy czy młodszy, chłopak czy dziewczyna...