JustPaste.it

Swojskie klimaty

Dawniej to się kłamało inteligentnie. Ba! Nawet finezyjnie. Teraz bezczelnie, chamsko, prostacko.

Dawniej to się kłamało inteligentnie. Ba! Nawet finezyjnie. Teraz bezczelnie, chamsko, prostacko.

 

 b789f1a207d2a1c5b41537faf26821f5.jpgMam ostatnio za dużo czasu. Oglądam więc telewizornię. Oglądam, słucham i durnieję. I, o ile to możliwe, staję się jeszcze głupszy, niż bywam zazwyczaj, a ubytek intelektualnej mocy ma postęp geometryczny. Dwie godziny oglądam, czterokrotnie kretynieję.

I dlatego, teraz, kiedy piszę to nie oglądam. Gdybym bowiem oglądał to nie ukończyłbym tego tekstu z powodu “spapczenia” mózgu. Jest to nowa jednostka chorobowa powstająca wskutek oglądania telewizyjnych programów informacyjnych. Nie wiadomo czy ma stałe skutki i trwałe konsekwencje. Ale chwilowe ma. Na pewno.

Owo “spapczenie” idzie w parze z wqurwieniem( tu przepraszam estetów), które rośnie jeszcze bardziej i jeszcze szybciej. Do niedawna bowiem oglądałem TV rzadko. Nawet bardzo rzadko i nie miałem pojęcia jakim gównem jesteśmy karmieni. Tu znów przepraszam estetów, ale trudno się nie ubabrać będąc wprzódy oblanym szambem.

Dawniej to się kłamało iteligentnie. Ba! Nawet finezyjnie. Teraz bezczelnie, chamsko, prostacko.

Ponieważ nie chce mi się babrać w tych fekaliach podam tylko jeden, jedyny przykład. A mógłbym dziesiątki, setki może. I to z pamięci. Mimo “spapczenia”.

Joachim Brudziński powiedział, że w chwili gdy Tusk, pod namiotem obściskiwał się, w świetle fleszów z Putinem, kilka metrów dalej, na błocie, w deszczu, na czarnej folii leżała ruska trumna z ciałem Prezydenta Kaczyńskiego.

Paweł Graś powiedział, że trumna nie leżała na ziemi a na białych noszach, deszcz nie padał a była ruska, bo innych chwilowo nie było.

Niesiołowski powiedział, że ruska trumna nie jest zła. A Brudziński jest “oszołomem”. I jeszcze coś o zwierzęcej nienawiści powiedział.

Prof Krzemiński powiedział, że jest przerażony i, że jest to koniec PiS-u. Że jest to polityczne dno. I o mało nie dał po gębie doktorowi Żukowskiemu. Który chciał powiedzieć to, czego nie powiedział bo mu Krzemiński prof. nie pozwolił.

Janusz Palikot powiedział, że “gówno wybiło”.  W/g Pana Sierakowskiego. Prawdą jest, że wibiło ale razem z Panem Palikotem.

Pani Pitera znalazła dowód na skrajną brutalizację.

A Pan Kuchciński na jeszcze skrajniejszy cynizm.

Mam wymieniać dalej? Uprzedzam, że mogę!

 Ale nie będę.

Nie wiem dlaczego wypowiedzi, te i setki innych, kojarzą mi się z wiatrami puszczanymi w towarzystwie. To ludzka jest rzecz. Ale czy ja naprawdę muszę  wąchać?

Jak długo jeszcze? Gdzie są granice cynizmu i obłudy? Gdzie są granice chamstwa i prostactwa? Gdzie są granice podłości i znikczemnienia?

A może ich nie ma? Są jak głupota:  bezbrzeżne, bezdenne i bezgraniczne.

Wiem, że “spapczenie” może przerodzić się w inną jednostkę chorobową- ”wqurwiozę maximalis”. A ta jest groźna dla serca. I dla domowników.

Nie oglądam już telewizorni. Jest mi lepiej. Ale nadal odczuwam lekki fetorek. Pozostaje mi kilka dni wietrzenia...

No i zapaliłem kadzidełka.

Bo zgoda buduje a Polska jest najważniejsza!