JustPaste.it

Dyskretny urok belle epoque

Ukazała się biografia enigmatycznej osobowości kina światowego, reżysera „Lamparta”, „Zmierzchu bogów” i „Śmierci w Wenecji” .

Ukazała się biografia enigmatycznej osobowości kina światowego, reżysera „Lamparta”, „Zmierzchu bogów” i „Śmierci w Wenecji” .

 

439c5aedda92326d11774e494ae873c0.jpg

Opowieść o Luchinie Viscontim zaczyna się w urokliwej scenerii Mediolanu w roku 1906, kiedy przyszły artysta przychodzi na świat. Opis otoczenia pałacyku Viscontich di Modrone jako „przybytku uczuć sekretnych”, rezydencji, „gdzie chciałoby się poświęcić lekturze, spać i oddawać miłości”, miejsca, otoczonego przez wspaniały ogród z dostojnym drzewostanem i delikatną winoroślą, wśród której szemrze strumień fontanny to wejście w świat, jaki określa upodobania Luchina”. Doświadczenie tego domu jako azylu w gęstwinie zieleni będzie stale obecne w jego życiu. Czytelnik już na pierwszych stronach otrzymuje wgląd w romantyczny krajobraz i obyczajów ludzi go zamieszkujących. Spojrzenie to unaocznia nie tylko piękno włoskiego miasta, ale przede wszystkim uwidacznia źródła nut sentymentu, melancholii w filmowej twórczości Viscontiego. Rodzinne miasto i zdarzenia z kroniki rodzinnej staną się jej podstawą. 

 

Perspektywa filmowych obrazów stanowi interesujący pryzmat, przez jaki możemy śledzić losy pisarza i reżysera. Ten sposób narracji biograficznej ujawnia wpływ osobistych doświadczeń na jego twórczość. Szczególnego znaczenia nabierają dominujące motywy, powtarzające się w filmach Viscontiego elementy. Przemieszanie artystycznych pierwiastków z rzeczywistością decyduje o uzyskaniu wrażenia, że miejsca, z jakimi artysta był związany, mają walory magiczne. To uzasadnia niezwykły wyraz artystyczny, jaki otrzymują w jego dziełach: „Przestrzeń pomiędzy niebem a ziemią zatrzymuje się na granicy sinej mgły, która, jak się wydaje nigdy się nie rozwieje”. Schifano udowadnia, że wszystkie wizerunki miast powstawały w analogii lub na zasadzie przeciwieństwa wobec macierzystej metropolii Viscontiego.

 

Związek między artystą a miejscem, w jakim przyszedł na świat, następnie przestrzenią, w której upłynęło jego życie, to zagadnienie godne uwagi. Dotyczy zwykle każdego twórcy, wrażliwego na odbiór rzeczywistości. Nabiera szczególnego znaczenia dla tych, którzy znają twórczość artysty i mogą w niej odnaleźć elementy wspólne z miejscem rzeczywistym. Szczególnie zaciekawia ten aspekt miłośników Włoch. Duch miasta zdaje się bowiem przenikać treść dzieł oraz przez nie przemawiać. W ramy tego świata wchodzi szczególny wpływ matki, która wychowała Luchina w szacunku i miłości do tradycji. Mediolan w zasadzie pozwolił rozkwitnąć wszelkim artystycznym pasjom filmowca – w tym umiłowaniu muzyki, opery. Ciekawe, że w atmosferze mediolańskich salonów zrodziła się jego odraza do futuryzmu, awangardy.

 

Rozdziały przybliżające pierwsze lata XX wieku – pozostających pod wpływem obyczajowości dziewiętnastowiecznej – ukazują fascynujący, zaginiony świat arystokratycznej rodziny. Podkreślenie przepychu, w jakim upływa codzienność Viscontiego, uzasadnienie wytworzenie określonego stylu życia – wyrafinowanego, pełnego fantazji. Jak się okazuje, „dyskretny urok burżuazji” tkwi jednak przede wszystkim w kulcie sztuki i nieograniczonej swobodzie oddania tej dziedzinie. „Każda nowa sztuka wprawiała miasto w stan wrzenia. Jakże więc taki chłopak, jakim wówczas byłem, mógł dla teatru nie stracić głowy” – wyznawał artysta. Pałac Viscontich miał własny malutki teatr – dla wybranych. Ujawnione talenty muzyczne – bardzo wcześnie rozbudzone – także literackie - miały szansę na pełny rozwój. Dość istotny wpływ na to miało także współzawodnictwo z ojcem, który również pisywał sztuki, w tym libretta operowe. Rodzinę – przede wszystkim młodego Luchina z matką – spaja muzyka, a w niej szczególną rolę odgrywa miłość do Chopina. Interpretacja etiud i nokturnów polskiego kompozytora, gra pełna namiętności rozbrzmiewała w codziennym życiu młodego człowieka.

 

Dokładne prześledzenie pierwszych wzruszeń, upodobań młodego Luchina rzuca światło na późniejsze jego wybory i decyzje, a przede wszystkim kreśli portret samego artysty. Objaśnia źródła estetyki jego obrazów filmowych. Poznajemy lektury, jakie rozwijały jego wyobraźnię i kształciły smak artystyczny. Ulubione książkowe historie wskazują na osobowość o romantycznym usposobieniu. Pod ich wpływem zrodziło się szczególne upodobanie do zachodzącego słońca oraz atmosfery pełnej tajemniczości, nasyconej gwałtownymi uczuciami.

 

Ciekawostką, która skłania do zastanowienia, jest fakt, że jedną z ulubionych lektur Luchina była powieść „Buddenbrookowie” Tomasza Manna. Autorka biografii wskazuje na źródło tej fascynacji, jakim było odnalezienie na kartach tej opowieści bohaterki, przypominającej matkę Luchina. Ta fascynacja literacka uzasadnia źródła deklaracji Viscontiego: „Mann jest dekadentem kultury niemieckiej, a ja włoskiej. To, co mnie zawsze interesowało, to analiza chorego społeczeństwa...”. Do analizy związków z autorem „Czarodziejskiej góry” skłania przecież film „Śmierć w Wenecji” (1971) – mistrzowska, jak się ocenia, adaptacja opowiadania Manna.

 

Epoka dzieciństwa Viscontiego odcisnęła piętno na jego osobowości. Czuł się związany ze światem Manna, Prousta i Mahlera, był też do niego zaliczany. Twórca obserwował zmierzch XIX-wiecznego świata, stopniowo ustępującego nowym obliczom pod wpływem wojen i totalitaryzmów. Zachowywał jego urok w swych filmach, jak w fascynującym dramacie historycznym „Lampart” (1963), w którym patrzymy na jej schyłek przez pryzmat sycylijskiego arystokraty, w jakiego wcielił się Burt Lancaster. Najsławniejsza scena balu z tego filmu stała się symbolem ginącego świata, a jednocześnie charakterystycznym odbiciem przestrzeni, do jakiej się Visconti przywiązał. Zrozumiałe się staje to, dlaczego ukoronowaniem twórczego życia reżysera miało być przeniesienie na ekran prozy Marcela Prousta - „W poszukiwaniu straconego czasu”. Chociaż nie zdążył stworzyć tego obrazu schyłku belle epoque, to rzec można, że czytelnik znajdzie ją w jego biografii.

 0ceee958bb18d0fa410d370fe69452d4.jpg

Bez wątpienia analizę filmów włoskiego reżysera w godny uwagi sposób ujęła Alicja Helman w książce „Urok zmierzchu. Filmy Luchina Viscontiego”. To omówienie dzieł klasyka europejskiej sztuki filmowej znajduje doskonałe uzupełnienie we francuskiej monografii profesor uniwersytetu w Nanterre, specjalistki od Viscontiego i kina włoskiego - Laurence Schifano. Daje ona obraz nie tyle twórczości, co życia, a więc stanowi obok prac Gai Servadio, Moniki Stirling podstawową pozycję w tej dziedzinie. Zaletą książki jest nawet nie tylko treść – prezentacja barwnego życia artysty pełnego sprzeczności, ale także tła społeczno-polityczno-obyczajowego czasu, w jakim żył artysta (1906-1976). Większość filmów Viscontiego znana jest z polskich ekranów, znajduje uznanie polskich miłośników kina, zatem śmiało powiedzieć trzeba, że pojawia się cenna pozycja na rynku czytelniczym.

Książka Schifano przekonuje, że biografia tego twórcy, według słów Geoffreya Nowell-Smitha „jednego z gigantów światowego kina, które nie ma nikogo podobnego do niego”, czy wedle opinii Burta Lancastera „najważniejszego reżysera, z jakim pracował, jaki otworzył przed nim nowy świat”, jest nie tylko podróżą w świat sprzed lat, ale też wejrzeniem w historię powstawania dobrego kina.

 

 

Na miniaturze scena z filmu „Lampart” (1963) w reż. Luchino Visconti.

 

Tekst: Adrianna Adamek-Świechowska

 

-------------

 26fc356d79da36740b7df480bcad748d.jpg

Laurence Schifano, Luchino Visconti. Ogień namiętności, przeł. Elżbieta Radziwiłłowa, wydanie I, PIW, Warszawa 2010, s. 520.