JustPaste.it

Skąd wiem... co wiem... jak wiem... Wasz bóg, cośtam coś tam.

Riposta riposty

Riposta riposty

 

Jakiś czas temu opublikowałem artykuł o Bogu.

Ktoś napisał ripostę http://www.eioba.pl/a112774/sk_d_wiem_e_nasz_b_g_istnieje

Przeczytałem ją do połowy. Komentarzy kilka a i to tych najkrótszych. 

Próbowałem pisać jakąś odpowiedź na ten temat.

Postanowiłem że napiszę komentarz.

Uznałem, że nie mam ochoty brać udziału w zalewie komentarzy i - jak to użytkownik Barcolla określił - wyścigu szczurów w prześciganiu się tym, kto ma rację.

Napiszę to więc tutaj:

Z religią nie byłoby żadnego problemu, gdyby wierzący po prostu się zamknęli i pozwolili Bogu działać.

Co to za różnica, czy wierzy się w Allaha, Jahve, Zeusa czy innego Thora?

Najważniejsze jest to, by ludzie byli dla siebie dobrzy.

Jeśli chcecie się kłócić o religię to proszę bardzo.

Ale to czyni z was złych ludzi.

Pozdrawiam,

Max

Widzicie

Jaką fajną sobie

Zrobiłem klepsydrę?

Przynajmniej ten artykuł ma

Jakiś konkretny sens. Zrobić klepsydrę.

Bo przekonywanie innych do swoich racji to Syzyfowa praca.

NIGDY nie osiągniecie konsensusu. ZAWSZE będzie odpowiedź na jakieś pytanie.

 

Jestem wami zmęczony.

Zmęczony i zniesmaczony.

Ciągle się tylko przekrzykujecie. Bóg jest, Boga nie ma.

Co za różnica?

Teiści:

Zastanówcie się, czy gdyby Bóg istniał, naprawdę by chciał, żebyście spędzili całe swoje życie przekonując wszystkich naokoło do swoich racji?

Czy NAPRAWDĘ wierzycie, że dla niego wasza nienawiść do innych religii i ludzi inaczej wierzących jest o wiele piękniejsza i zgodna z jego doktryną wolnej woli niż po prostu akceptacja?

Dalej twierdzę, że "mój" artykuł wystarczy jako dowód, że Bóg nie istnieje. Nie będę przytaczał konkretnych fragmentów. Nie chce mi się.

Albo, szczerzej: mam to w dupie.

Wierz w kogo chcesz. Bylebyś był dobry dla innych.

Trzecie przykazanie George'a Carlina:

THOU SHALL KEEP THY RELIGION FOR THYSELF!

(A swoją religię zachowasz dla siebie)