JustPaste.it

Kompromis dla krzyża

Myślę, że tytuł sprawia, iż oczywistym jest o czym będzie ten artykuł. Dodam, że jest to niejako mój pomysł na zakończenie afery z krzyżem. Zapraszam do czytania i komentowania.

Myślę, że tytuł sprawia, iż oczywistym jest o czym będzie ten artykuł. Dodam, że jest to niejako mój pomysł na zakończenie afery z krzyżem. Zapraszam do czytania i komentowania.

 

Polacy chcą, żeby pod Pałacem Prezydenckim było coś upamiętniającego smoleńską katastrofę. A jak wiadomo, większość Polaków to katolicy (i nie mówmy tutaj o ich prawdziwych postawach, oni sami mówią, że są katolikami). W międzyczasie do prezydentury w Polsce dochodzi Bronisław Komorowski. Chce przenieść krzyż w inne miejsce, ponieważ , jak mniemam, nie chce by ktoś z innej religii czuł się nieswojo. Jednocześnie obiecuje pomnik upamiętniający katastrofę w Smoleńsku, jednak nie ma na niego konkretnego planu.

Jako, że bardzo wielu Polaków ma zły stosunek i nie wierzy w obietnice polityków, pewna grupa ludzi, konkretnie grupa osób wyznania katolickiego z partii, wręcz nienawidzącej się z partią, której członek jest teraz prezydentem Polski, postanowiła walczyć o to, by nie usunąć krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego. Fakt, robi to niechlujnie, nieprzyjemnie i w ogólnie złej atmosferze, ale wielu z nich wcale nie robi tego by "nawracać wszystkich na jedyną słuszną wiarę". Oni po prostu nie wierzą, że obiecany pomnik powstanie i nie chcą by zapomniano o wydarzeniu z 10 kwietnia 2010 r. Całą sytuację nakręca fakt, że główną ofiarą katastrofy był Lech Kaczyński, jedna z najbardziej znanych i lubianych postaci przez zwolenników PiS-u i węszą spisek PO, który miałby doprowadzić do zniszczenia PiS-u, dalej, polskiej społeczności katolickiej. W takiej sytuacji, na pewno żadna z grup (PO/PiS) nie osiągną swoich celów metodami, których w tym momencie używają.

Patrząc z dystansu na tą sytuację, można jednak stwierdzić jedną ciekawą rzecz, dokładniej błąd, który popełnił pan Komorowski. Otóż, swoją zbyt agresywną polityką chciał zmieniać Polskę i zaczął od najdelikatniejszego punktu. Gdyby tylko jednak przyhamował i szybko rozpoczął prace nad pomnikiem i pochwalił się tym w mediach - problemu z krzyżem prawdopodobnie by nie było. Ktoś powie: "a dlaczego to akurat Komorowski ma ten pomnik budować ?" Z prostej przyczyny - jest demokratycznie wybranym następcą tragicznie zmarłego prezydenta i to wręcz jego niepisany obowiązek. Chociażby w podziękowaniu za zwycięstwo.

Bo czy naprawdę warto brnąć w to bagno i wciąż wszystkim przekazywać i udowadniać swoje racje ? Przecież w dobrym państwie, każdy powinien czuć się w miarę swobodnie. Mądry prezydent powinien stawiać na kompromis.