JustPaste.it

Nieznośny ciężar bytu w rubinowym odbiciu

Najbardziej intrygującym elementem świata w opowieści Lidiji Dimkovskiej "Ukryta kamera" jest tytułowa rubinowa drobina.

Najbardziej intrygującym elementem świata w opowieści Lidiji Dimkovskiej "Ukryta kamera" jest tytułowa rubinowa drobina.

 

bf1806be00bdb0af6ad04a34682e4fa9.jpg

Nie od pierwszej stronicy wiadomo, że nieodłącznym towarzyszem wędrówek bohaterki powieści Lidiji Dimkovskiej „Ukryta kamera” – macedońskiej pisarki – Lili – jest nadzwyczajny mikroskopijny chip w jej stopie. Fakt, że przez pryzmat rubinowego obiektywu poznajemy jej historię, ujawni się rychło, ale wielopłaszczyznowe znaczenie tego motywu nie zostanie w pełni wyjaśnione nawet w finale. Ta sfera należy do czytelnika, który poznając działanie i możliwości kamery, uzyskuje własną interpretację niezwykłego autorskiego pomysłu pisarki, aby narratorem powieści uczynić ożywiony chip. To, czym on się staje, zależy od interpretatora.

 

Opowieść, mimo określonego realistycznego tła – zarysowanego w oparciu o doświadczenie pisarki, można odnieść do każdego człowieka, który jest zdolny wnikliwie odbierać rzeczywistość. Wyposażona we własną wolę kamera sama wybiera człowieka, w którego umyśle chce zamieszkać. Nie tylko rejestruje jego świat zewnętrzny i wewnętrzny, ale go analizuje, a nawet ma swoje zdanie, odmienne niż człowiek, z jakim się związała, upodobania, kompleksy, kaprysy. To jakby symbol - wyposażenie analitycznej natury człowieka.

 6963351329941f56bef998e38916ad3d.jpg

Ludzkie oblicze kamery każe ją traktować jako integralną część ludzkiego jestestwa – takiego, jakiego świadomość nie ustaje w dokładnym odbiorze rzeczywistości. Kto nie marzy o tym, by móc dokładnie spamiętać wszystko, z czym się styka, a także o tym, by móc zagłębić się w siebie, by dobrze poznać własne naturę? Z pewnością owo wewnętrzne- drugie „ja” spełnia szczególne zadania wtedy, gdy chodzi o artystę. Przed nim stoją szczególne zadania życiowe, oparte o własną głębię przeżyć. Bohaterce Lili zapis dokładny i trwały jej życia od 6 miesiąca do trzydziestego trzeciego roku – umożliwia realizację zadania pisarskiego. Może napisać powieść, jakiej od niej oczekuje fundacja, która ufundowała jej trzymiesięczny pobyt w Wiedniu. Odnosi się wrażenie, że ta książka to dzieło życia Lili – a de facto to – w dużej mierze autobiograficzna – opowieść Dimkovskiej.

 

Odtwarzanie zarejestrowanej przeszłości nakłada się na odbiór teraźniejszości, wyznaczonej na przełom dwudziestego i dwudziestego pierwszego wieku. W efekcie został syntetycznie ujęty los pisarki, paralelny wobec osób, przychodzących na świat z pewną misją. Nie bez znaczenia jest klamra kompozycyjna, w której przywołana jest postać Chrystusa. Ujęcie to pozwala spojrzeć na życie artysty jako na podążanie jego śladem. Szczególne zaangażowanie, z jakim wchodzi w relacje ze światem, sprawia, że trudne przeżycia skutkują odebraniem zmysłów.

 43ecfe2e4e576194f25b83e3bdeef11f.jpg

Czytelnika polskiego, który otrzymuje przekład Danuty Cirlić-Straszyńskiej interesować może bliskie jego perspektywie spotkanie przedstawiciela postkomunistycznego kraju – wschodniej Europy z kapitalistycznym systemem wartości w Wiedniu. Spostrzeżenia, dotyczące zetknięcia odmiennych światów, nadal są żywe, przecież kładą się cieniem na życie w kraju nad Wisłą. Pokrewieństwo doświadczeń macedońskiej pisarki jest sugestywne, skłania do uogólnionych refleksji na temat wartości w życiu człowieka.

 

Jednym z tematów powieści jest miłość – obok przyjaźni – najistotniejsza wartość w życiu bohaterki. Natura uczuć uzależniona jest, jak ukazuje rubinowe oko kamery, od zdarzeń, nawarstwionych wrażeń, dobrych i złych, szeregu wspomnień, a więc zależy od „grubej teczki danych, kodów, informacji, poglądów, zmiennych ujęć”. Z nieuchwytnej mieszaniny powstaje uczucie, które jest trwałe wówczas dopiero, gdy przeżywa się je na wszystkich poziomach. Jest w stanie przetrwać rozłąkę, śmiertelną chorobę ukochanej osoby. Nie oznacza to, że uczucie przestaje być tajemnicą – w gruncie rzeczy jest tak nieuchwytnym zjawiskiem jak mikroskopijny chip w stopie bohaterki.

 

Niewątpliwym walorem narracji są aforystyczne fragmenty, zawierające myśli, jakim nie można odmówić słuszności. Na uwagę zasługuje spostrzeżenie: „sto razy łatwiej jest kochać Boga niż jakiegoś konkretnego człowieka. Bóg cię nie urazi, nie zdradzi, nie porzuci. Lecz jeśli nie kochasz bliźniego, właśnie Bóg sprawia, że stajesz z Nim oko w oko jako z człowiekiem, dostrzegasz, jak bardzo się oddaliłeś od innych i od samego siebie”. Innym razem czytamy: „Bóg jest dobry sam w sobie, religie natomiast dzielą ludzi i odwracają od Niego”. Uniwersalność refleksji prowadzi w stronę filozoficznej zadumy.

 1f511e4e441d564de76f6f096421e439.jpg

W głębszy namysł nad życiem wprowadza wątek śmiertelnie chorej przyjaciółki bohaterki. Uczestnictwo w procesie odchodzenia, żegnania się z miłością, pasją artystyczną fotografowania ludzkich wewnętrznych światów, młodym życiem zostało zarysowane sugestywnie – do tego stopnia, że lektura jest w stanie zmienić nie tylko bohaterkę, ale i czytelnika podążającego jej śladem.

 

Jednym z centralnym tematów książki macedońskiej pisarki jest nomadyzm – styl życia, jaki prowadzi główna bohaterka, wędrująca po całym świecie w poszukiwaniu inspiracji, rejestrująca wrażenia z poszczególnych krajów. Podczas swej wędrówki odkrywa ona istotę Domu, a wraz z nią ma szansę uświadomić sobie jego charakter także czytelnik. Czy dom to miejsce urodzenia, miejsce, gdzie przebiegło dzieciństwo, czy dom to zacisze stworzone z ukochaną osobą, czy dom to cały świat? Czy nie jest tak, że jesteśmy w domu wtedy, gdy jesteśmy z ludźmi bliskimi, kochanymi, wszędzie – nawet w gronie przyjaciół, z jakimi nawiązujemy bliskie więzi.

 

Do nowego spojrzenia na własne życie zachęca powieść „Ukryta kamera”. Być może w następstwie lektury opowieści Lidiji Dimkovskiej nastąpi odkrycie w sobie własnej ukrytej kamery?

 

 

Tekst: Adrianna Adamek-Świechowska

 

-------

 b817e93c11b47cb710c393ea7e3f2527.jpg

Lidija Dimkovska, Ukryta kamera, przeł. Danuta Cirlić-Straszyńska, PIW, Warszawa 2010, s. 252.

d28a9dfaf326ac7820c58222f9a20813.jpg