JustPaste.it

Moja (?) "Solidarność"

Miałem 21 lat, kiedy biegałem z listami, agitując ludzi do "innego życia". Zapisujcie się ludzie! Będzie inaczej! Będzie jak na zachodzie!

Miałem 21 lat, kiedy biegałem z listami, agitując ludzi do "innego życia". Zapisujcie się ludzie! Będzie inaczej! Będzie jak na zachodzie!

 

Z wielką pompą odbyło się otwarcie wyremontowanej (pięć lat remontu – za komuny by tek nie było!) Sali BHP w Stoczni Gdańskiej. Było wielu gości, ale… jak zwykle, … sami swoi. No, może prawie sami swoi, bo organizatorom dostało się małego prztyczka w nos.

Oto Henryka Krzywonos, autorka słynnej kwestii: „Ten tramwaj dalej nie pojedzie”, które to słowa właściwie nadały sens strajkowi (miał się właśnie zakończyć, a dzięki pani motorniczej „poszedł” dalej), wrzuciła kamyczek do ogródka pławiącej się w bagienku samozadowolenia, dzisiejszej elity „Solidarności”. Pani Henryka jest posiadaczką najbardziej chyba szlachetnego, postsolidarnościowego bytu.

Henryka Krzywonos

Oprócz zdawkowych podziękowań dla twórców dzieła odnowy sali BHP (Boże, sam jeden bym wyremontował takie pomieszczenie w pięć lat!), wyraziła swoje zdziwienie, a właściwie niezadowolenie z powodu nieobecności najważniejszych dla tej sali, i dla tamtego okresu, strajku, organizatorów i finalizatorów, ludzi.

I trudno się z panią Henryka nie zgodzić. Dziś, co wszyscy wiemy, „Solidarność” jest bojówką PiS-u. Ale to nieważne akurat w tym historycznym wymiarze. Jeśli „dziś” będzie tak, że głównym bohaterem tamtych wydarzeń będzie Jarosław Kaczyński, Bogdan Borusewicz, niewygwizdany na zdecydowaną prośbę Jarosława i Andrzej Gwiazda, to będzie to grube nieporozumienie. Czym bowiem jest „Solidarność” z sierpnia 1980.?

Dla mnie, człowieka z dalekiej prowincji, który w swoim zakładziku był numerem dwa, który ok. 20 sierpnia (mniej więcej) złożył na karteluszce prośbę - decyzję o wypisanie z członkowstwa z CRZZ, a miesiąc później, był współzałożycielem zakładowej „Solidarności”, owa „Solidarność”, to był Wałęsa. Był Andrzej Gwiazda, Geremek i inni. Na Boga! Nikt wtedy nie słyszał i nie wiedział o jakichś Kaczyńskich!!! Kaczyńscy, co okazało się później, byli trybikami w wielkiej armii ludzi „Solidarności”. Byli jednymi z setek współpracowników. Pożytecznymi przecież i potrzebnymi, ale „małymi trybikami” wśród innych trybików.

Pamiętam znamienne słowa Wałęsy z jakiegoś wywiadu, w którym opowiadał o okolicznościach wygranych wyborów prezydenckich. Kiedy wygrał, nieco zagubiony, usiłował skompletować swoją kancelarię i ktoś (nie jestem teraz pewien czy ja nie pamiętam, czy Pan Wałęsa nie pamiętał, kto mu to podsunął) zarekomendował braci Kaczyńskich. Lech Wałęsa miał odpowiedzieć (mam nadzieję, że się nie wykpi, bo dość dobrze pamiętam ten wywiad, choć nie pamiętam okoliczności: „A kto to są ci bracia Kaczyńscy?”. I wcale mnie to wtedy nie dziwiło, bo ludzi wartościowych było wtedy wokół Wałęsy cała masa, i nie wyobrażam sobie żeby wszyscy byli jego dobrymi kolegami.

„Solidarność” nie może darować Wałęsie jego prezydentury. W dużej części słusznie nie może darować. Ja sam pamiętam, kiedyś na nocnej zmianie, mając trochę luzu, (sierpień, było dość spokojnie w robocia) zadzwoniłem do lokalnego radia podczas audycji rocznicowej „Solidarności”( (91, może (93 rok), i wylałem sporo pomyj na Ówczesnego prezydenta. Jednak pamiętam, ze ani słówkiem nie zająknąłem się na temat jego przywództwa w sierpniu 80. Zawsze wiedziałem, ze gdyby nie ten sierpień, to bym do tego radia, kilkanaście lat później, nie zadzwonił. Najwyżej do sekretarza jakiegoś, ale nie w nocy.

Lech Wałęsa, Andrzej Gwiazda, Jarosław Kaczyński, Adam Michnik, Karol Modzelewski, a z racji pełnionych funkcji, Prezydent Komorowski (on akurat nie tylko z powodu stanowiska) i Donald Tusk, Marian Krzaklewski i Janusz Śniadek. Nie wyobrażam sobie innej obsady w widowisku, dla mnie bardzo potrzebnym bo jestem starym zgredem i lubię się czasem rozczulić, p.t. „Trzydziesta rocznica „solidarności”.

Pamiętacie prezydencką kampanię wyborczą w roku 90.? Wtedy Wałęsa szedł na Mazowieckiego z siekierą. Bo walczyli z sobą. Ale kiedy trzeba było, dogadywali się jak bracia. BO IM OBYDWUM ZALEŻAŁO!

Jacek Rybicki, znany poseł AWS i sekretarz KK „Solidarności” (stanowisk ci u nich ja w Brukseli – byle kasę wyrwać) obiecał pani Henryce Krzywonos, ze się poprawią. Mam nadzieję, że ta poprawa będzie dotyczyć już końca tego miesiąca. Mam nadzieję, że pan Rybicki zrobi, albo przekona do zrobienia tego, o czym ja, i jak mniemam wielu „Solidarnościowców” myślę. Zaprosi wszystkich! Apeluję też do głównych aktorów: Wałęsy, Gwiazdy (Kaczyński Ti nie należy): N

Nie kochajcie się, macie prawo! Ale szanujcie swoją przeszłość”. Tyle mówicie o historii, a sami robicie „białe plamy”.

Zróbcie to dla nas, prowincjonalnych bojowników o wolność, demokrację, otwarcie na świat. O to, co Wyście nam: Wałęsa, Gwiazda razem… pokazali.