JustPaste.it

Joachim.

Miał ów dzieć fertyczny tysiąc zabaweczek wokół, świat cały ciekawostek i zagadek. Zatapiał się w nich poczciwina, tak dalece od życia codziennego uciekając...

Miał ów dzieć fertyczny tysiąc zabaweczek wokół, świat cały ciekawostek i zagadek. Zatapiał się w nich poczciwina, tak dalece od życia codziennego uciekając...

 

 

***

- Spójrz tylko na niego, filutek mały! Jakie mądre ma oczka, rączusie takie delikatne, a sprawne! Będzie z niego wyjątkowa sztuka, jak stryj Boguś. Pamiętasz styjka? Prawdziwie mądry był to człowiek, zawsze dobrym słowem służył, nauki wszystkie rozumiał... I to dziamgoctwo niewyrośnięte, ze ślepkami ciekawskimi, świat na niejednym polu zwojuje. Oj, udał nam się on, udał, Joachimek nasz kochany...

 ***

               Od tygodni nie pisałem listów. Boję się. Mamcia pewnie umiera zmartwiona synka nieobecnością, kaja się za wszystkie momenty, w których pozwalała mi odbiec od codzienności dalej, niż za róg. A ja wyruszyłem w podróż. Podróż, która swym rozmachem sparaliżowałaby Odyseusza, kochanemu Telidze odebrałaby dech w piersiach... Podjąłem się karkołomnej wyprawy dookoła człowieczeństwa, licząc na możliwość powrotu do normalności, tylko że z drugiej strony. Z garścią pamiątek ściskanych w spoconej dłoni, kiścią wspomnień cenniejszych od sulejmańskiego pałacu, wkroczyć chciałem w codzienność i oznajmić całemu światu: „Przez lata zatopiony w morzu ludzkiego szaleństwa, wyłaniam się ze spienionej głębi aby móc na cały głos wykrzyczeć- Ujrzałem światło! Prawdziwy blask ludzkiej natury!”.

                Jestem już u kresu. Tak podróży, jak i sił.

Pamiętam, jak tatko zabierał mnie na długie wieczorne spacery. Pamiętam chrzęst jego butów na żwirowej ścieżce, słodki zapach zmroku, tajemnicę czającą się w każdym cieniu. Pamiętam, jak tatko kładł mnie w mchu, kazał zamykać oczy i słuchać tego, co zazwyczaj umykało mi podczas ganiania za żuczkami. Pamiętam, jak tatko o atomach opowiadał, że wszystko się z nich składa. Mówił całymi godzinami, naplatał świat na mój mały rozumek. Uczył oswajać zwierzęta, wpajał szacunek do ciem i chrabąszczy, a ja kochałem to z całych sił. Pamiętam, jak tatko uczył mnie strugać fleciki z gałązek brzozowowych, takich wczesnowiosonnych, żeby kora łatwiej schodziła. Pamiętam, jak tatko leżąc na białym posłaniu, nadal pachniał papierosami, a ja płakałem z całych sił.

***

                To ja, człowiek. Mam za sobą dwadzieścia tysięcy mil wyczerpującej podróży. Przychodzę do Was, ponieważ od małego kochałem świat. Ujrzałem światło, prawdziwy błysk ludzkiej natury. Tyle tylko, że nie mam już siły, by Wam o tym opowiedzieć.