JustPaste.it

Braciom ku pamięci

Dzisiaj mija rok, kiedy społeczeństwo Gdyni zostało wstrząśnięte informacją, że wieczorem 29 sierpnia 2009 zginęło trzech Braci - Kamil 19 lat, Wojciech 15 i Mateusz 9.

Dzisiaj mija rok, kiedy społeczeństwo Gdyni zostało wstrząśnięte informacją, że wieczorem 29 sierpnia 2009 zginęło trzech Braci - Kamil 19 lat, Wojciech 15 i Mateusz 9.

 

f50031673ebd0fbe9b9aefbf4786f05a.jpg

Reprodukcja - eFakt


         Chłopcy zostali staranowani autem młodego pijanego kierowcy. Jego wóz parokrotnie przekroczył dopuszczalną prędkość na ul. Chylońskiej. Ponadto kierował bez prawa jazdy i uciekł z miejsca wypadku. Sprawa winy pasażerów oraz rodziców, którzy kupili auto i przymykali oko na jazdę bez prawka, jest ciągle otwarta.
         "Dziennik Bałtycki" (31 sierpnia 2009) opisuje ów makabryczny wypadek, podsumowując - "Za spowodowanie śmiertelnego wypadku pod wpływem alkoholu 19-latek może teraz trafić do więzienia nawet na 12 lat". Cóż za elokwentny a beznamiętny ton... "Może trafić"? Skąd takie wątpliwości? "Nawet"? Jakie "nawet"? Za zabójstwo trzech Braci i pozbawienie Ich rodziców jedynych potomków "nawet 12 lat"? No już dziennikarz dałby sobie spokój z tymi formalnościami! Oczywiście, prawo mówi, że gdyby zabił wówczas znacznie więcej osób, to i tak nie otrzymałby więcej niż 12 lat więzienia, ale czy ktoś w Polsce słyszał o otrzymaniu maksymalnego wyroku?
         Gazeta opisuje (5 października 2009) podobny wypadek, ale już osądzony. Na trasie Lębork - Bytów, dwoma samochodami postanowiło wracać (po osiemnastce jednej z koleżanek) młodzieży grono. Nieposiadający prawa jazdy i pijany (skąd my to znamy) 17-latek wyprzedzał z nadmierną prędkością drugi komplet imprezowiczów (pewnie się ścigali). Czytamy - "Duża mgła, mokry asfalt i do tego liście na jezdni. Kilku pasażerów siedzących z tyłu wyrzuciło przez przednią szybę. Żaden z nich nie przeżył. Szczątki były porozrzucane w obrębie kilkunastu metrów. Wszędzie było pełno krwi i pourywane części ciała, które strażacy jeszcze przez parę dni zbierali. Winnemu kierowcy nic się nie stało".
         Sąd pierwszej instancji posadził go tylko na 3,5 roku (a zginęło wówczas 5 osób!), ale rozsądnym ludziom (widać, że są jeszcze tacy) ów wyrok wydał się rażąco niski i sąd w drugiej instancji podwyższył wyrok do 8 lat. Także niewiele, jednak już przynajmniej nie wygląda to na sądowy skandal.
         Porównując oba wypadki można ocenić, że we wcześniejszym zginęły osoby zaprzyjaźnione z kierowcą i niejako współuczestniczące w przestępstwie - uczestniczyły w imprezie, wsiadły pod wpływem i powinny mieć świadomość, że łamią prawo. W pierwszym opisanym wypadku (sprzed roku) zginęły osoby spoza grupy winnej (pijącej i jadącej) młodzieży, zatem kara powinna być wyższa, choć było mniej ofiar.
         Portal www.trojmiasto.pl opisuje gdyński wypadek, ale - mimo ponad trzech tysięcy wpisów - nie wyjaśnia stawianych tam pytań, nie odpowiada na propozycje i... w ogóle nie reaguje na swoich czytelników. Mają nowe tematy, zaś nie płacą im za dyskusję, to i z jakiego powodu mają sobie klawiaturę urabiać po łokcie?
         Szanowni Dyskutanci! Gdybyście byli redaktorami, to co - napisalibyście artykuł i patrzylibyście bez echa na komenty przekraczające 3 tysiące? Czy na tym polega nowoczesne dziennikarstwo? Napisać, iść na obiad, napisać kolejny artykuł i mieć w nosie poprzedni?
         Pamiętacie (ze szkoły) dziennikarstwo z lat Prusa? Zaangażowane, społecznikostwo? Internet dał dzisiejszym dziennikarzom dużo większe możliwości, ale oni tylko zapisali się do roboty (albo wykonują ja za karę?) i nie czują ducha tej pracy. Owszem, pilnują, abyśmy, broń Boże, nie napisali nazwisk winnych. I na tym polega ich nowoczesna robota - jeśli dostrzegą dopisane nazwisko pijaka, to je kasują... Portal społeczny? A na czym to polega? Tu powinien wypowiadać się policjant, psycholog, prawnik a może i teolog. A na pewno rzecznik mieszkańców, który miałby energiczniejsze spostrzeżenia, niż beznamiętny a senny dziennikarski ton. A tu cisza...
         W Polsce jest niewiele komend policji, które na swoich stronach internetowych zamieszczają dane i wizerunki zmotoryzowanych pijaków, ale Trójmiasto jeszcze nie dorosło do wielkich wyzwań w tej materii. Spójrzmy na zachodnie media - tam podają nazwiska i zamieszczają fotki tuż po ujęciu domniemanych sprawców, czyli podejrzanych - nie czekają latami na prawomocne wyroki!
         Po niecałym roku procesowania (trzeba przyznać, że Temida zdała tu egzamin), w czerwcu 2010, młody gdyński drogowy pirat został skazany na 10 lat i po 7 latach może wyjść za dobre zachowanie. Jeszcze sędziowie nie przełamali swej niechęci do wydawania maksymalnego wyroku; jeszcze nie robi na nich wrażenia zwiększająca się liczba pijanych kierowców oraz atmosfera rosnącego oburzenia społeczeństwa po takich makabrycznych wypadkach.
         Oczywiście, zwykle gazety nie podają nazwisk piratów drogowych, bowiem nasze szlachetne prawo tego zabrania. Należałoby wystąpić do sądu o zgodę, ale żadnemu dziennikarzowi nie chce się tego czynić, bo przecież cóż by to było, gdyby i jego kiedyś złapano na "pozytywnym" dmuchaniu w balonik... Ale i tu odstąpiono od utartych reguł i np. "Wieczór Wybrzeża" podał pełne dane owego nieszczęśnika (tak, wprawdzie przez swoją bezmyślność zabił 3 ludzi, ale sam przecież również jest poszkodowany, wszak tego nie chciał uczynić!) - http://wieczorwybrzeza.pl/Community/Blog.aspx?BlogEntryId=43989.
         Każdy przestępca powinien być publicznie ujawniony, bo tak rozumiem ja (i pewnie inni) sprawiedliwość, zwłaszcza w sprawach, kiedy w inny sposób nie można dać zadośćuczynienia. Niektórzy pytają - "a po co komu dane przestępcy?". Fritzla (austriacki zboczeniec) też ujawniono i co to komu dało? Co ciekawe - jego dane ujawniono jeszcze przed procesem, czyli jako osobę formalnie... niewinną. U nas to nie do pomyślenia!
         Aby ludźmi wstrząsnąć, powinni obejrzeć zmasakrowane ciała po wypadkach na osobnych specjalnych pokazach - w kolorach i z bliska! Zwłaszcza po występku drogowym oraz podczas ponownego zdawania prawka. Także osoby jadące razem z pijanym kierowcą, a jeśli są to osoby niepełnoletnie, to również ich opiekunowie.
         Dla Polaków dużo drastyczniejszą formą byłoby przykładne pokazanie, jakie koszty ponosi sprawca. Gdyby poinformowano, że sąd kazał zapłacić ileś tam tysięcy złotych, nakazałby zabrać im samochody albo przeprowadzono by ich do tańszego i mniejszego mieszkania, zaś to większe zlicytowano by na rzecz ofiar albo rodzin... A do tego pokazano by, jak urząd skarbowy robi kontrolę firmie i starannie bada sprawę kupna-sprzedaży aut. To byłaby dopiero rewolucja.
     Innej metody nie ma - finansowe dolegliwości! Póki u nas za wybicie szyby musimy zapłacić a za zabicie (lub zranienie) nie musimy, to mamy nieprawidłowe i zachwiane oceny wartości.
         Gdyby w szkołach pokazano film, na którym sprawca ma kłopoty ze znalezieniem współmałżonka, bo nikt nie chce się z nim związać (ma do spłacenia pół miliona złotych z odsetkami i to jest ogłoszone w internecie), to zrobiłoby wrażenie na kozakach. Śmierć na nich wrażenia nie robi - tylko kasa! Nauczyciele jednak wolą pokazywać filmy... przyrodnicze.
         W szkołach uczymy się niemal wszystkiego, ale niewiele nam w życiu się z tego przydaje. A wbijanie do łbów - nie wyrządzaj nikomu krzywdy, uważaj, jak jedziesz, bo kogoś zranisz albo zabijesz i jak sobie z tym sam poradzisz, i jak innym spojrzysz w oczy? Dlaczego niemal wszyscy wiedzą, że za niezajmowanie się rodziną, grozi sprawa o alimenty, natomiast nie ma świadomości w narodzie, że za zranienie albo zabicie człowieka, grożą poważne konsekwencje finansowe. Bowiem pewnie nie grożą, a powinny! Za wybicie szyby każą nam zapłacić, natomiast za zabicie człowieka - nie, bowiem szyba ma pewną określoną wartość, zaś życie jest... bezcenne, zatem trudno je wycenić, więc za jego odebranie... nie płacimy.
         PS  Z opisów poświęconych trzem gdyńskim Braciom można się zorientować, że nie tylko Ich rodzice stracili wspaniałych Synów - także nasza Polska straciła trzech zdolnych i niezwykłych Obywateli, który mogliby przez długie lata życia wiele dobrego dla naszej Ojczyzny uczynić. Cześć Ich pamięci!