JustPaste.it

end of summer.

No i stało się. Wakacje dobiegają końca.

No i stało się. Wakacje dobiegają końca.

 

Dopiero co wybiegałam ze szkoły z chorym uśmiechem na twarzy, a tu już trzeba do niej wracać. Pomijam fakt, że czeka mnie matura w tym roku szkolnym, co przyprawia mnie o mdłości i zawroty głowy. Toż to przecież najważniejszy egzamin w życiu. Tak mówią. Czy przypadkiem nie powinniśmy za najważniejszy z tych egzaminów uznać samo życie? Najpierw przechodzimy przez podstawówkowy test, który jest mniej niż łatwy. Kończymy gimnazjum stresującym sprawdzianem wiedzy, który też okazuje się potem nie taki trudny, a właściwie to błahy. Wchodzimy w świat liceum nie zdając sobie sprawy jak nam czas przemknie przed nosem. I co? MATURA! Do studniówki jeszcze ze zdrowym podejściem-pouczyć się, pobawić w weekend, pochodzić na zajęcia dodatkowe. Potem leci z górki. Stres, nerwy, strach. Jak w takich warunkach utrzymać rozum w stanie gotowości? Będzie ciężko.

 

Trzeba wybrać studia. Tylko, że ja mam 18 lat i jeszcze nie wiem do końca co chcę robić w życiu. Zawsze chciałam pisać, albo w radiu pracować. Ale naokoło słychać, że trzeba zrobić sobie zawód, który przyniesie jakieś zyski. Praca w mediach może być czystym hobby, a dopiero potem ewentualnie przerodzić się w coś więcej. Tylko, że ja nie wiem jaki zawód by mnie chociaż po części zadowolił. Logistyk? Wszyscy idą na tą logistykę. Zawód przyszłości. Ale mnie to ani trochę nie interesuje. Niektórzy mówią 'no to może to dziennikarstwo?'. Ileż ja się nasłuchałam, że to studia-nie studia. Większość wziętych dzienikarzy ma skończone kierunki zgoła odległe od pospolitego dziennikarstwa. Sama nie wiem. Co za tym idzie mam miesiąc żeby się zdecodować bo trzeba się zdecydować z czego zdać tą maturę. A ja w klasie matematyczno-fizycznej. Politechnika? No może...