JustPaste.it

Feminizm

85bfcc47e0fc7903c61a596f4eea239c.jpgSiedzę sobie w pracy i rozmyślam. Intensywnie. Po drugiej stronie biurka siedzi Nadworny. Nie mam bladego pojęcia o czym myśli , o ile myśli. Mam problem. Wielki i ciężki. Numer z przystojniakiem spalony, drugi raz nie przejdzie. Muszę wymyślić coś innego.

- Te? Nadworny? A czy ja ci już mówiłam, że cię lubię?
- Nie przypominam sobie - odpowiedział i popatrzył podejrzliwie.
- No patrz! Takie niedopatrzenie! Natychmiast muszę to nadrobić!
- Nooooooo... - zamruczał - Ale właściwie to o co chodzi?
- Zaraz chodzi. Ty myślisz, że ja to już tak bezinteresownie nie mogę?
- Teoretycznie możesz, ale  nos mi mówi, że tu jest jakieś drugie dno.
- No dobra... Przejrzałeś mnie!
- Ha! Wiedziałem - wrzasnął z triumfem - To teraz gadaj. O co chodzi.
- Czy ty Nadworny wiesz kiedy się kończy feminizm?
- Zagadka?
- W pewnym sensie. To wiesz czy nie wiesz? - zapytałam chociaż gołym okiem było widać, że jeśli nawet wie to sobie nie przypomni.
- On, ten feminizm kończy się jak trzeba wnieść szafę na ósme piętro.
- Aha...- powiedział z rozdziawioną gębą - Tyle, że ty mieszkasz na parterze.
- No! I to jest dobra wiadomość! Druga dobra , że wcale nie trzeba wnosić szafy.
- A jaka jest zła? - zapytał.
- Taka, że właśnie mi drzwi do tego parteru wypadły z zawiasów...
- Rozumiem - powiedział wstając - A czekaj... Ty jesteś feministką?
- No co też tobie do głowy... - odpowiedziałam  z oburzeniem - A jeśli nawet, to nie wtedy jak mi drzwi wypadają;)