JustPaste.it

A co jeśli się potknie?

Nie wiem, czy temat poruszany już na eiobie, ale moim zdaniem tego warty. Kierowcy…

Nie wiem, czy temat poruszany już na eiobie, ale moim zdaniem tego warty. Kierowcy…

 

Dzisiaj rano jechałam jak co dzień autobusem do pracy. Zatrzymaliśmy się przed pasami, żeby przepuścić pieszego. Przechodził przez ulicę z naszej strony. Samochód jadący z naprzeciwka znacząco zwolnił. Kiedy pieszy był już tuż tuż chodnika kierowca tego samochodu z naprzeciwka przyspieszył. I nic by się pewnie nie stało, bo przecież facet był już jedną nogą na chodniku, ale…. Ale się potknął. Balansował chwilę na jednej nodze pomiędzy przejeżdżającym mu po piętach samochodem, a chodnikiem, na szczęście wygrał chodnik. Mnie się takie sytuacje zdarzają często. Kiedy przechodzę przez ulicę widzę, że nadjeżdża samochód i zwalnia to walę do przodu, a on mi po gazie i wio za moimi plecami. Najgorzej, gdy idę z dziećmi. Bo dzieciakowi to może coś z ręki wypaść, może się potknąć, może po prostu nie chcieć iść.

Gdzie wyobraźnia tego kierowcy?? Ludzie, po co ten pośpiech, to nie pośpiech do chorego dziecka, czy do pracy, gdzie wściekły szef czeka, tylko pośpiech do ŚMIERCI… jak nie Waszej to innego człowieka. Czasem to sekundy decydują, czy ktoś przeżyje, czy spotka się ze Stwórcą. Tak ich Wam szkoda, tych sekund? Szef będzie krzyczał, czy spóźnicie się 10 czy 11 minut, te parę sekund na przejściu dla pieszych nie zmieni tego, a może zmienić całe Wasze życie – na gorsze. Ja bym nie chciała potrącić pieszego, zwłaszcza ze skutkiem śmiertelnym. Mogę tylko nawoływać – ludzie myślcie! Za kierownicą – TEŻ!