JustPaste.it

Totalitarna globalizacja

Jan Paweł II uważał, co podtrzymuje Benedykt XVI, że podmiotem globalnej cywilizacji powinna być istota ludzka i jej duchowe relacje z Bogiem. Co innego pichci się w ONZ

Jan Paweł II uważał, co podtrzymuje Benedykt XVI, że podmiotem globalnej cywilizacji powinna być istota ludzka i jej duchowe relacje z Bogiem. Co innego pichci się w ONZ

 

 

 

 

 

 

 

.

Specjalnie dla naszych Czytelników publikujemy fragment książki prof. Roberta de Mattei pt. „Dyktatura relatywizmu”, która ukazała się właśnie nakładem Wydawnictwa PROHIBITA (www.prohibita.pl). Prof. de Mattei jest znanym obrońcą cywilizacji chrześcijańskiej i redaktorem naczelnym prestiżowego włoskiego miesięcznika „Radici Christiane”.

Narzucanie „nowych” utopii państwom Trzeciego Świata stało się głównym celem olbrzymiej większości organizacji międzynarodowych, stowarzyszonych lub obracających się w orbicie ONZ, a także Unii Europejskiej; często zdarza się, że pomoc finansowa dla tych krajów zależy od realizacji przez nie programów związanych z wprowadzeniem „praw reprodukcyjnych” i im podobnych rozwiązań.

Przykładem próby wywarcia takiego w gruncie rzeczy totalitarnego nacisku jest aktywność Catholics for Free Choice, będącej jedną z organizacji pozarządowych działających w nowojorskiej siedzibie ONZ, która notorycznie wzywa do pozbawienia zarówno Watykanu, jak i przedstawicieli innych środowisk wyznaniowych, prawa głosu w Zgromadzeniu oraz statusu „stałego obserwatora” aż do momentu, gdy wyrażą zgodę na prawo do życia i śmierci zgodne z duchem i dyspozycjami wspomnianych „praw reprodukcyjnych”.

Niektóre delegacje państwowe, wykorzystując wysoki poziom biurokracji w ONZ, starają się pojęciu „praw reprodukcyjnych” nadać znaczenie prawa do usług, które obejmują zabijanie poczętego życia. Nie ma chyba potrzeby przypominać, że Powszechna Deklaracja Praw Człowieka, proklamowana przez Narody Zjednoczone w grudniu 1948 roku, nie zawiera o tych prawach najmniejszej wzmianki. Główną przyczyną wytworzenia takiego, a nie innego modelu „reprodukcji”, opartej na rewolucji kulturalnej ostatnich trzydziestu lat i przedstawianej jako „postęp”, jest swoisty konsensus między organizacjami międzynarodowymi, które chcą w tej mierze odgrywać zarówno rolę prawodawcy, jak i ostatecznej instancji zajmującej się interpretacją i kontrolą stosowania tychże norm.

Mówimy tu zresztą o tendencji szerzej rozpowszechnionej wśród rozmaitych agencji międzynarodowych, takich jak Komisja ONZ do spraw Statusu Kobiet, agendy Narodów Zjednoczonych mającej z założenia prowadzić batalię w obronie praw wyżej wymienionych, która w marcu 2006 roku przedłożyła projekt rezolucji potępiającej państwo Izrael. Zamiast zatem potępić któreś z państw islamskich, gdzie – jak wiadomo – kobiety traktowane są jak niewolnice i obowiązuje je zakaz pokazywania twarzy, czy jedno z państw afrykańskich, w których karze się ukamienowaniem lub okaleczeniem narządów płciowych kobiety przyłapane na cudzołóstwie, Komisja uznała za stosowne zwrócić swój gniew przeciwko państwu w dużej mierze demokratycznemu oraz stosującemu standardy cywilne i prawne zbliżone do zachodnich.

Nie zapominajmy jednak, że wśród czterdziestu pięciu państw członkowskich wspomnianej Komisji znajdowały się państwa wrogie wolności, takie jak Iran, Kuba i Chiny, a także niezliczone kraje, w których wciąż praktykuje się kary cielesne, w tym okaleczenia genitaliów, takie jak: Mali, Sudan, Burkina Faso, Nigeria, Malezja, Indonezja i Zjednoczone Emiraty Arabskie.

Zwróćmy uwagę, że Komisja Praw Człowieka, wybrana przez Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych w maju 2005 roku, ma w swoim składzie Chiny, Pakistan, Rosję, Kubę czy Arabię Saudyjską, a więc państwa systematycznie łamiące prawa, których Komisja ma bronić i które powinny być przez pozostałe państwa surowo osądzone. Tymczasem, jak zauważył Mario Mauro, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, tenże Parlament znacznie więcej razy potępił za „łamanie” praw człowieka Stolicę Apostolską niż Kubę czy Chiny. „W ostatnich dziesięciu latach – podkreśla – Stolica Apostolska została napiętnowana za łamanie lub nieprzestrzeganie praw człowieka ponad trzydzieści razy. Dla porównania – Kuba i Chiny są adresatami tylko piętnastu takich upomnień”.

Poza rozbieżnościami o charakterze antropologicznym, które znajdują swój wyraz w podejściach do kwestii moralnych, rodzinnych i seksualnych, kolejną przyczyną konfliktów pomiędzy Kościołem a ONZ, wyrosłą w ostatnich latach, jest nacisk niektórych organów ONZ, mówiących w tej mierze jednym głosem z wieloma pozostałymi organizacjami, by stworzyć coś w rodzaju całkowicie nowego, alternatywnego kodeksu etycznego i religijnego.

Realistyczna i antropocentryczna koncepcja praw człowieka jest sukcesywnie porzucana na rzecz relatywistycznej i materialistycznej wizji świata. Podjęte też zostały wysiłki, by wypracować wyżej wymieniony powszechny kodeks wartości moralnych, który miałby zastąpić Dziesięć Przykazań; zaproponowano także przyjęcie tak zwanej Karty Ziemi, która łączyłaby w sobie pierwiastki religijne, ekologiczne i pogańskie; została ona wstępnie zaaprobowana w roku 2000, dzięki inicjatywie byłego sekretarza generalnego Konferencji Narodów Zjednoczonych „Środowisko i Rozwój” Maurice’a Stronga.

Zgodnie z przedstawioną wizją, istota ludzka jest zredukowana do poziomu przedmiotu interesów i pragnień i staje się częścią wszechobecnej czysto materialnej i podlegającej ciągłej ewolucji rzeczywistości. Monsignore Schooyans zdefiniował tę wizję jako „całkowicie nową teorię, zgodnie z którą prawa człowieka powinny być poddane imperatywom Ziemi. Mówimy tu o czymś w rodzaju odrodzenia kultu Ziemi. Jest to panteizm, który uważa człowieka za produkt ewolucji, który pewnego dnia może po prostu zniknąć” .

 

 

prof. Roberto de Mattei