"Minister Rostowski jest wprawdzie do niej przyzwyczajony i uprawia ją od momentu kiedy zjawił się w ministerstwie finansów ale jak widać, jego błyskotliwe pomysły nie znalazły uznania na forum unijnym." No coś podobnego!!!
Nie chcąc zanudzać pt. Czytelników szczegółami technicznymi, chodzi o to, że Jan Vincent usiłował nadal "zamiatać pod dywan" rzeczywiste wydatki budżetowe, tak je "fiksując", że już budżetowymi nie były.
Robił to tak sprytnie, że w ciągu ostatnich trzech lat ukrył "prześpiegle" ca. 60 miliardów złotych polskich, nowych... I w ten oto cudowny sposób tzw. dług publiczny był równie cudownie zaniżany.
"Zgoda KE na takie rozwiązanie pozwalałaby na obniżenie deficytu o około 2% PKB czyli w warunkach roku 2010 o około 28 mld zł. To z kolei pozwalało by zmniejszyć odpowiednio dług publiczny,który w ten sposób nie przekroczył by 55% PKB czyli II progu ostrożnościowego z ustawy o finansach publicznych".
Bariera 55% zostanie przekroczona już w tym roku!!! I wyszło Janowi Vincent'emu, że będzie 55.4. A może i 55,6.
Jeśli ktoś nie wie, co to oznacza, to dowie się za chwil parę... Niech sobie, zawczasu, kupi kropelki na serce i poczyta Ustawę o Finansach Publicznych. Następnie niech zada sobie trochę trudu i odszyfruje enigmatyczne pojęcie, "równoważenie budżetu".
Do tego Żydzi, masoni lub cykliści z Sądu Najwyższego na polskiej ziemi, zawyrokowali, że KRUS jest bezprawny, znaczy się niekonstytucyjny... I dali władzy 15 miesięcy na zrobienie go legalnym. Co oznacza, że albo zmienić trzeba konstytucję, albo "przekształcić" Kasę. Tyle, że jest to zadanie zgoła niewykonalne w roku wyborczym.
I po co komu GUS?
Wszystko powyższe nosi oczywiste znamiona spisku wrażych sił i, znając polskie realia, rząd i szerzej, władza, nie ma wyjścia i będzie musiała znaleźć i wskazać ludowi wroga. Bo wqurwiony naród musi wiedzieć, kto jest za te nieszczęścia odpowiedzialny.
A niedawny "główny hamulcowy" świetlanego rozwoju, już, niestety, nie wchodzi w grę.