JustPaste.it

Zostań moją mamą

7 rano.Dzwonek do drzwi...

7 rano.Dzwonek do drzwi...

 

7 rano.

Dzwonek do drzwi. Zaspana podnoszę się i człapię przez cały przedpokój. Otwieram. W progu stoi znana mi już malutka osóbka.

- Może pójdziemy na plac zabaw? - pyta.

Och, zupełnie zapomniałam. A w ogóle to co mi strzeliło do głowy, żeby proponować tej małej istocie, że może przychodzić do mnie o każdej porze dnia i nocy. No cóż, stało się.

- Wejdź, Emilko, bo najpierw muszę się ubrać. - odpowiedziałam z udawaną radością w głosie.

Zawsze sądziłam, że małe dzieci są nieśmiałe, skryte, lekko tchórzliwe. Jednak zdecydowanie to nie opis Emilki.

Gdy tylko przekroczyła próg mojego mieszkania poczuła się bardzo swobodnie i dosłownie jak u siebie w domu. Chociaż jej dom bardzo rożnił się od tego, w którym ja się wychowałam. Tak naprawdę, chyba nigdy nie miała prawdziwego domu.

- Może zjesz ze mną śniadanie? Jesteś głodna? - zapytałam.

- Chętnie. - odpowiedziała radośnie.

Od dłuższego czasu zastanawiałam się, skąd w tym dziecku tyle radości, optymizmu. Może nie rozumiała jeszcze co się dzieje wokół niej. W domu miała piekło, ciągłe kłótnie rodziców, które nie dało się nie słyszeć. Mieszkam dwa piętra nad nią i słyszę dokładnie wszystkie wypowiadane a raczej wykrzykiwane słowa. A poza domem? Hmm w sumie nie miała niczego oprócz starego placu zabaw z piaskownicą, do której ciągle sikają psy.

- Kto nauczył cię gotować? - zapytała nagle wyrywając mnie z zamyślenia.

- Moja mama. Smakuje ci?

- Tak, bardzo. A gdzie jest twoja mama?

- W pracy. Wróci popołudniu.

- Aha. Lubisz jak wychodzi do pracy? Bo ja lubię jak moja mama wychodzi do pracy, bo jak wraca to przynosi pieniądze i wtedy robi nam coś do jedzienia.

- Wiesz, nie zastanwiałam się nad tym.

Zupełnie nie wiedziałam co mam odpowiadać 5 letniej dziewczynce, którą ciągle zadawała pytania, a których ja zupełnie się nie spodziewałam. Nagle coś mi zaświtało.

- A kiedy wraca twoja mama do domu? - zapytałam.

- Rano. Bo ona pracuje w nocy. A później przez większość dnia śpi.

A jednak te plotki okazały się prawdą. Już kiedyś słyszałam na klatce jak jakieś stare baby mówiły, że "ta spod 8 co noc puszcza się z kim popadnie a dziecko zostawia w domu same, wstyd". Niestety mama małej Emilki jest prostytutką. I co ja teraz mam zrobić?

Znowu zadzwonić na policje? Znowu "poskarżyć" się o zło mieszkające za sąsiednimi drzwiami? Przecież nie zareagowali poprzednim razem, nie zrobili zupełnie nic w tej sprawie. Trudno. Okażę się perfidną donosicielką, ale nie zniosę targających mą dusze wyrzutów sumienia. Zadzwoniłam. Przyjechali.

Nie wiedziałam co dalej będzie. Nie wiedziałam jak to wszystko się skończy, ale wolałam na razie o tym nie myśleć. Razem z Emilką poszłyśmy na plac zabaw. Niestety akurat w tym czasie wyprowadzali rodziców Emilki z bloku.

- Gdzie mama jedzie? Wróci?

- Nie wiem, Emilko. Ale raczej za niedługo wróci.

- Wiesz, lubię cię. - powiedziała nagle patrząc mi prosto w oczy.

Zdziwiło mnie to, bo przecież znamy się zaledwie od tygodnia. Ale uśmiechnęłam się i odparłam.

- Ja ciebie też lubię.

- A jeśli ona nie wróci to zostaniesz moją mamą? - zapytała.

Zamurowało mnie.