JustPaste.it

Seks, zdrada i ewolucja

„Ewolucja (łac. evolutio – rozwinięcie, rozwój) – ciągły proces, polegający na stopniowych zmianach cech gatunkowych kolejnych pokoleń...

„Ewolucja (łac. evolutio – rozwinięcie, rozwój) – ciągły proces, polegający na stopniowych zmianach cech gatunkowych kolejnych pokoleń...

 

Jeden z Czytelników – Karol napisał komentarz na moim blogu pod wpisem  „Jak stare jest Twoje jedzenie”. Rzecz dotyczy teorii ewolucji. Pozwolę sobie zacytować część komentarza jako wstęp do rozważań biologiczno-filozoficznych (dziś wiele praktycznych porad nie będzie).

Ewolucja to ciężki temat bo dogmatyczny, napiszę parę zdań choć nie chciał bym się narzucać. Problemem jest to iż 99% nie rozumie teorii ewolucji (dalej TE) ale w nią wierzy tak jak kiedyś nikt nie czytał biblii a wszyscy wierzyli . TE to wedle najlepszej definicji jaką znam (dobra bo krótka) to „przyrost informacji genetycznej w wyniku losowych mutacji” lub „wzrost złożoności systemów organicznych w czasie”. Także zmiany jakie obserwujesz z TE nie mają nic wspólnego ! To, że np. człowiek się zmienia i jesteśmy coraz wyżsi z pokolenia na pokolenie to wręcz zaprzeczenie ewolucji ! Czemu ? Bo rośniemy prawie wszyscy ! a zmiany ewolucyjne są losowe i powolne ! Sporo jest filmów na Youtube na ten temat – oglądałem sporo anty TE i za TE i stanowczo uważam tą teorię za fałszywą. Mogę kilka polecić jak coś :)

Czym jest ewolucja

„Ewolucja (łac. evolutio – rozwinięcie, rozwój) – ciągły proces, polegający na stopniowych zmianach cech gatunkowych kolejnych pokoleń wskutek eliminacji przez dobór naturalny lub sztuczny części osobników (genotypów) z bieżącej populacji. Wraz z nowymi mutacjami wpływa to w sposób ciągły na bieżącą pulę genową populacji, a przez to w każdym momencie kształtuje jej przeciętny fenotyp. Zależnie od siły doboru oraz szybkości wymiany pokoleń, po krótszym lub dłuższym czasie, w stosunku do stanu populacji wyjściowej powstają tak duże różnice, że można mówić o odrębnych gatunkach.”

5d838986d330470992a2bf80aa182fac.jpgWikipedia

Moim zdaniem definicja Karola nie do końca zgadza się z definicją mi znaną i podaną w podobnej formie przez Wikipedię. Karol nie uwzględnia czynnika doboru naturalnego czyli… powodu dla którego ewolucja ma miejsce. W uproszczeniu w teorii ewolucji chodzi o to, że organizmy dostosowują się do warunków w jakich żyją, albo jeśli nie są przystosowane to umierają zwykle nie wydając potomków.  Osobniki lepiej przystosowane czyli np. mające dostęp do większej ilości jedzenia, dostęp do lepszych partnerów seksualnych przekazują swoje cechy (dobrego przystosowania do środowiska) dalej. Te słabiej przystosowane albo zdychają z głodu, albo jeśli są samcami beta (nie dominującymi) to nie mają możliwości kopulacji z samicami i nie przekazują swoich słabych genów dalej. Inna opcja to samiec dominujący kopuluje z większą ilością samic więc posiada większą ilość potomków niż samiec beta. Z drugie strony często żywot samców alfa jest krótszy z powodu większej ilości walk o terytorium i samice… Dobrze oddaje to powiedzenie (chyba chińskie) „Gdy dwa tygrysy walczą jeden jest martwy, drugi śmiertelnie ranny”. Wtedy przychodzi ten trzeci ;) i… chyba domyślacie się co robi z samiczkami?

Dobór naturalny

Definicja Karola jak już pisałem nie uwzględnia doboru naturalnego. Uważa on ewolucję za proces idący w jednym kierunku (od prostszych form do coraz bardziej złożonych). To założenie jest błędne – w ewolucji chodzi o dostosowywanie się do występujących warunków. To czy dany organizm jest bardziej złożony czy mniej to sprawa wtórna. Szczury, wróble, muchy i karaluchy są mniej skomplikowane od człowieka a osiągnęły również „sukces reprodukcyjny/ewolucyjny”. Całkiem możliwe, że potencjalną zimę nuklearną przeżyją prędzej karaluchy, proste chłopy, łowcy-zbieracze a nie wyrafinowani poeci piszący trzynastozgłoskowcem czy skomplikowani informatycy znający największe sekrety php czy SEO.

Dobór seksualny

Zresztą sam fakt bycia samcem alfa nie musi wcale dawać osobnikowi dużej przewagi przynajmniej u ludzi. Dobrym przykładem będą osoby, które zginęły w czasie II WŚ w Katyniu. Chyba trudno uznać, że wojskowi wysokiego szczebla są samcami beta? Ci zaś ginęli pierwsi. Prosty chłop, który podwinął ogon pod siebie i dostarczał komunistom kontyngenty zbóż mimo, że sam niedojadał (czy jest jakieś bardzie podległe zachowanie niż oddawanie komuś jedzenia z przymusu nawet jak nam i „naszej samicy” nie starcza?) miał wyższą szansę przeżyć. Podobnie rzecz się miała z „dominującymi” burżujami i wyzyskiwanymi ;) przez nich robotnikami. Sama komplikacja nie jest istotą procesu ewolucji tylko skutkiem ubocznym. W pewnych warunkach ta komplikacja czy lepiej pisząc specjalizacja pomaga. W pewnych warunkach nie. W wielu przypadkach rożne rzeczy, które zwłaszcza samce posiadają jako atrybuty męskości zupełnie przeszkadza w życiu. No bo przecież czy pawiom pomaga w ucieczce przed drapieżnikami długie, piękne pióra na ogonie? Raczej nie. Ich zadaniem jest „szpanowanie” samicom. Przesłanie pawiego ogona jest mnie więcej takie:

Mam takie długie, piękne i zupełnie bezużyteczne pióra których utrzymanie (energetycznie rzecz biorąc) jest kosztowne i niebezpieczne (może mnie jakiś drapieżnik łatwiej złapać). Mimo tego sobie żyję i mam się dobrze. Chyba nie wybierzesz tego co ma mniejszego (pawiego ogona;) Moje geny muszą być zatem dobre. Pójdziesz ze mną „do łóżka”/na grzędę/w krzaki (czy gdzie tam jeszcze pawie chodzą;) )?

Mnóstwo samców pawi, których ogon był tylko o kilka mm za długi i trochę zbyt kolorowy już przed samiczkami nie szpanuje, bo zostały z powodu swego zbyt dużego i intensywnego atrybutu seksualnego łatwiej upolowanymi.

Co czasami dla osób tego świadomych jest bardzo zabawne – u ludzi jest identycznie. Tylko forma szpanowania się zmienia. Kilka przykładów to jazda bez kasku na motorze, która gdy pominąć kwestie okazywania „odwagi” wydaje się zupełnie idiotyczna. Gdy uwzględni się jednak ten czynnik… No cóż niektórzy mają inne wartości. Przynajmniej osoby rozsądne dysponują większą bazą organów do przeszczepów. Wracając do przykładu wojennego – pokorny chłop mógł przeżyć, ale jego pozycja w oczach jego kobiety mogła nie być zbyt wysoka – no bo w końcu zachował się nie jak samiec alfa. Jego potencjalna (albo aktualna) żona mogła oddać się jakiemuś dzielnemu arystokracie czy chłopowi, którzy postanawiając iść na wojnę zaimponowali jej swoim męstwem. Jeśli kobieta czuła pociąg fizyczny do dzielnego mężczyzny to szansa, że podczas kochania się przeżyje orgazm jest większa, jego przeżycie (u kobiety) zwiększa szansę na zapłodnienie. Gdy doda się do tego, że kobiety najczęściej zdradzają w dni płodne…  Z drugiej strony pokornych chłopów we wsi zostało niewielu a samotnych kobiet potrzebujących pocieszenia po stracie dzielnych mężów i posiadających potrzeb seksualne jest we wsi wiele…

Do czego zmierzam – ta cała kwestia z ewolucją jest bardzo niejednoznaczna. Trudno przewidzieć jakie cechy będą przez środowisko promowane. To co dawało do tej pory przewagę ewolucyjną może w przyszłości już jej nie dawać, lub być nawet przyczyną upadku (jak np. przywiązanie samurajów do szermierki i swych mieczy, które to dawało przewagę w średniowieczu, ale w konfrontacji z CKMami okazały się bezużyteczne).

Żywienie ludzi a ewolucja

„Zmiany o których piszę” (domyślam się, że chodzi o choroby związane z odżywianiem?) mają tyle wspólnego z ewolucją, że osoby odżywiające się w ten sposób spożywają produkty żywnościowe, których przez większą część czasu nasi przodkowie nie spożywali (lub spożywali w przypadkach wyjątkowych). Spotkałem się z komentarzem Czytelniczki, która uważa, że w ciągu 500 pokoleń jakie minęło odkąd ludzie zaczęli jeść ziarno jako podstawę ich diety organizm człowieka zdążył się do tego przyzwyczaić. Nie mam z tym problemów, że tak uważa – to jej zdrowie. Ja się z tym nie zgadzam. Całkiem możliwe, że Czytelniczka jeszcze całkiem dostosowana do tego żywienia nie jest, a to przystosowywanie zawsze odbywa się poprzez eliminację/ograniczenie reprodukcji/pogorszenie jakości partnera (a zatem przyszłych dzieci)  jeśli jednostka „przystosowująca się” się myli. Sporo danych (próchnica, krzywe zęby, osteoporoza, choroby cywilizacyjne…) wskazuje na to, że spożywanie zbóż to właśnie taki błąd.

Człowiek to istota o szerokiej niszy ekologicznej, zwłaszcza jeżeli chodzi o pożywienie. To, że ludzie są w stanie spożywać ziarna oraz nasiona roślin strączkowych to efekt częściowej choć adaptacji. Dobór naturalny promował przecież ludzi (czy hominidy nas poprzedzające), które były w stanie przetrwać. Osoby, które nie umarły od razu od jedzenia tego typu żywności lub potrafiły na niej przetrwać w czasie głodu  miały ewolucyjnie rzecz biorąc przewagę.
Sam gdybym rozbił się samolotem w Himalajach jadłbym gdyby te były dostępne w bagażu martwych pasażerów suszone kotlety sojowe moczone w mleku sojowym z dodatkiem oleju słonecznikowego, zagryzałbym to ciasteczkami pszenicznymi i popijał kokakolą. Prawdopodobnie również gdyby to się już skończyło jadłbym również i inne rzeczy… To pozwoliłoby mi przetrwać najbliższe dni, tygodnie, miesiące. O osteoporozę, próchnicę, schorzenia tarczycy, toczeń i inne choroby wywoływane spożywaniem tego badziewia bym się martwił po powrocie do cywilizacji…
Znajomość tego (a mamy takie dane) jak wygląda, smakuje, ile roboty wymaga żywienie się dziką pszenicą, owsem, jęczmieniem nie daje zbytnich wątpliwości, że ludzie tego typu żywność mogli spożywać w czasach głodu. Pan Jacek Kobus podał nawet na swoim blogu informacje o tym, że spożywano zboża wcześniej niż mi się to pierwotnie wydawało. Nie zgadzam się z nim jednak, że ziarna były preferowanym sposobem wyżywienia ludzi w tamtym czasie. O czym świadczy dobry stan kości i zębów łowców-zbieraczy. Stan niemal niemożliwy do osiągnięcia gdy w diecie jest sporo zbóż (1).

Współczesny wysoki wzrost ludzi jest wynikiem spożywania dostatecznej ilości białka i (może w małym stopniu?) hormonów zawartych w żywności. W większości to ludy rolnicze w których spożywa się duże ilości ziaren/strączkowych są (nienaturalnie) NIŻSZE  a nie łowcy-zbieracze są wysocy (2). Z powodu postępu technologicznego (nawozy sztuczne, produktywniejsze odmiany zwierząt i roślin, ŚOR…) ludzi mogą spożywać więcej produktów zwierzęcych, czyli odżywiać się choć trochę bardziej podobnie do naszych paleolitycznych przodków. Ewolucja nie ma tu nic do rzeczy, no może poza tym, że Ci unikający zbóż czy żywności industrialnej są ładniejsi (brak krzywych zębów chociażby)  i zdrowsi co oczywiście daje dostęp do lepszych partnerów seksualnych a to…

Na zakończenie dodam, że nie zastanawia się za bardzo jak powstało życie na Ziemi. Może był to Bóg (co jest wiarą) może życie powstało samoistnie na co szansa jest podobna do tego, że po przejściu tornada przez wysypisko śmieci złoży się laptop z procesorem dwurdzeniowym i zainstaluje się na nim najnowsza wersja systemu Windows w wersji Premium. Co technicznie rzecz biorąc jest możliwe a w praktyce również opiera się na wierze. Ludzkie zdolności poznawcze są ułomne i ograniczone – nie lepiej w tym czasie posadzić jakieś drzewko owocowe, które wiemy, że może dać nam smaczne i zdrowe plony?

 

Źródło: http://permakultura.net/2010/11/03/ewolucja-czyli-sie-okaze/

Licencja: Creative Commons - bez utworów zależnych