JustPaste.it

Usterki i nieporozumienia oraz koszty najdroższej katastrofy

Nie tylko lot był tragedią. Od siedmiu miesięcy obserwujemy ciągły koszmar. Jak długo jeszcze?

Nie tylko lot był tragedią. Od siedmiu miesięcy obserwujemy ciągły koszmar. Jak długo jeszcze?

 

10 listopada 2010 na warszawskich Powązkach odsłonięto oryginalny pomnik wykonany wg projektu Marka Moderaua. Można mieć różne spojrzenie na sztukę, ale powaga tematu oraz szacunek dla zmarłych powinna jednak powodować większą powściągliwość podczas komentowania tej budowli. Każdy pewnie miałby inny pomysł, inną wizję. Niestety, wielu ludzi nie wytrzymało i słownie zbezcześciło pomnik. Szkoda!

Natomiast można zwrócić uwagę na niedoskonałości i uchybienia w tekstach zamieszczonych na powierzchni brył pomnika. Główny napis brzmi -

PAMIĘCI 96 OFIAR KATASTROFY LOTNICZEJ

POD SMOLEŃSKIEM

10 KWIETNIA 2010

ODDALI ŻYCIE

W SŁUŻBIE OJCZYZNY

W DRODZE NA OBCHODY

70 ROCZNICY ZBRODNI KATYŃSKIEJ.

fb29539d5de133c41a00eb0f3f2bf8c8.jpg

fot. G.Jakubowski

Pośród czterech liczb, aż trzy są porządkowe, po których powinny być kropki, jednak datowanie jest wyłączone z tej zasady, zatem powinna być postawiona kropka tylko po liczbie 70 (teraz jej nie ma).

Prawdopodobnie przesadzono z wielkością pierwszych liter tytułów i stopni – Gen., Ppłk, Dr, Kpt. Napis „O. JÓZEF JONIEC” wyglądałby sympatyczniej, gdyby napisano „o. JÓZEF JONIEC”. Stanowisko „zastępca dyrektora” należało zastąpić krótszym określeniem - „dyrektor”. Niektóre stanowiska są opisane zbyt obszernie (jak na cmentarną pamiątkową tablicę, która powinna mieć tekst możliwie lapidarny). Bodaj w każdym tekście naniesionym na kosztownych płytach upamiętniających kwietniowy dramat są... błędy.

155164957abe2ecefad24a32d6305fb8.jpg

fot. G.Jakubowski

Ale to szczegóły, natomiast krytyka wszystkich tablic i pomników związanych z lotniczą tragedią jest już prawdziwą obsesją (jak to dawniej się mawiało) „określonych kół”. Każda pamiątka powstała ku czci 96 ofiar jest publicznie krytykowana i to bardzo ostrymi i przykrymi określeniami. Właśnie odsłonięty monument jedna z wdów opisała jako "brzydki, tandetny i ohydny!", zaś projekt pomnika ofiar smoleńskiej katastrofy, ale w Bazylice Mariackiej, nazwano „estetycznym koszmarem”. Jeśli gdzieś jeszcze powstanie kolejny pomnik, to można czynić zakłady, że zostanie (przynajmniej słownie) spostponowany. I to przez kręgi niejako już zawodowo trudniące się krytyką tych budowli. Jakże to zaściankowe i przyziemne!

Niestety, z jednej strony katastrofa pochłonęła wiele istnień ludzkich (i to niezmiernie ważnych dla Polski) oraz sporo kosztowała, jednak (jak żadna inna) w nieprawdopodobny aż sposób poróżniła cały naród i waśniom długo nie będzie końca, natomiast koszty wszystkich składników sumowanych już po katastrofie, będą szły w setki milionów złotych (badania, transport, pogrzeby, dochodzenie, tłumaczenie, delegacje, tablice pamiątkowe, wieńce, znicze, ochrona miejsc składania hołdu, pomniki, zmiany procedur i zmiany kadrowe).

Czy ktokolwiek sumuje te koszty? Łącznie z wydatkami strony rosyjskiej, wydatkami osób prywatnych oraz wartością utraconego samolotu i wszelkimi odszkodowaniami, zapewne zmierzamy ku miliardowi złotych. To najdroższa katastrofa w Polsce, zarówno dosłownie (koszty), jak również w przenośni (pozafinansowe zmagania) – kłótnie, swary, bójki; niepokój i zamęt.