JustPaste.it

Trójpodział władzy

czego mnie uczono w szkole o nowoczesnym państwie demokratycznym ...

czego mnie uczono w szkole o nowoczesnym państwie demokratycznym ...

 

Uczono mnie w szkole, że demokracja opiera się na trójpodziale władzy - ustawodawcza, wykonawcza i sądownicza. Kto w Polsce ma władzę ustawodawczą - wiadomo, Sejm i Senat. Kto ma władzę sądowniczą - wiadomo, sądy wszelkiego autoramentu. Pozostał jeden rodzaj władzy - wykonawcza - a są DWA ośrodki - premier i prezydent. Więc muszą ze sobą konkurować i się kłócić. Pamiętam, że jak premierem był Jarosław, to też nie zawsze zgadzał się z prezydentem - a wszak to bliźniacy i to jednojajowi. No to premier i prezydent muszą się żreć i już. Jedyny skuteczny sposób zakończenia tej wojny, to nie żadne modły o kulturę osobistą, nie żadne modły o szczególne cechy charakteru tylko zlikwidować jeden z tych ośrodków władzy (ja bym zlikwidował urząd premiera, podoba mi się system USA). Przy okazji: oba dysponują całkiem sporym budżetem a jeśli ktoś myśli że kancelaria prezydenta to kierowniczka i 3 sekretarki to się grubo myli.

Już dziś się nie przypomina, po co w 1989 r. przywrócono urząd prezydenta - Jaruzelski miał pilnować, żeby komuchów nie powywieszano na drzewach. Szybko okazało się, że nikt ich wieszać nie zamierza (niestety ...), więc zamiast zdusić źródło konfliktów w zarodku i zlikwidować niepotrzebny urząd to Wałęsa się na niego połakomił pokazując, że jak się jest dobrym w jednym miejscu czy czasie (przywódca Solidarności) to niekoniecznie jest się dobrym wszędzie i zawsze. Gdyby zachował się jak Marszałek Piłsudski i nie pchał się do formalnej władzy, toby siedział na tych swoich Polankach a jego słowo ważyłoby więcej niż premiera, prezydenta i ministrów razem wziętych. Jak słowo Marszałka swego czasu - siedział w Sulejówku, nie pełnił żadnej funkcji państwowej a wszyscy z zapartym tchem czekali, "co Pan Marszałek ma do powiedzenia w kwestii ... kolejnej". Ale polscy politycy głupi nie są i nigdy jednego z tych urzędów nie zlikwidują. Jak tracą władzę w jednym ośrodku toż przecie drugi jest świetną przechowalnią za słuszne wynagrodzenie a poza tym można przeszkadzać ile wlezie. A że państwo na tym cierpi ? Tym gorzej dla państwa ... Jak patrzę na to wszystko, to dochodzę do wniosku, że:

1. trzeba kupić kawałek ziemi

2. ogrodzić go drutem kolczastym i podłączyć drut do 380 V

3. Zdobyć broń z dużym zapasem amunicji

4. Zgromadzić duży zapas sucharów

5. Zadbać o wewnętrzne ujęcie wody

i jak ktoś na tym terenie wypowie słowo "polityka", wszystko jedno w jakim przypadku (mianownik czy biernik, obojętnie), to strzelać.