JustPaste.it

Uczucia religijne a wolność w sztuce

Wolność słowa daje nam swobodę wypowiedzi. Prawo do wyrażania własnego zdania, także w kontekście swobody twórczości artystycznej.

Wolność słowa daje nam swobodę wypowiedzi. Prawo do wyrażania własnego zdania, także w kontekście swobody twórczości artystycznej.

 

  Panuje jednak przekonanie, iż należy ograniczać tę wolność, gdy w grę wchodzą uczucia religijne.

Czy to znaczy, że jest jakiś próg, którego nie można przekroczyć? 

Czy istnieją granice wolności artystycznej?

Jeżeli tak, to czy nie kłóci się to z samą ideą wolności słowa?

  Zgodzę się, że wolność wypowiedzi może być w szczególnych przypadkach ograniczona, np.gdy dojdzie do naruszenia prawa. Jednak jeśli chodzi o sztukę nie jest to takie proste, gdyż nic nie stanowi o jej istocie. Nie posiada ona domkniętej definicji.            Kontrowersji jest wiele. Niby sztuka właśnie powinna je budzić, lecz zbyt często sprowadza się to do próby pozbycia się problemu. Zaczyna się wchodzenie na drogę prawną, straszenie prokuratorem, pisanie podań do tych co są na odpowiednich stołkach. Jednym słowem, kombinowanie jak się da.

  Środowisko skrajnej prawicy, od razu podniosło larum, gdy do kin wchodził film „Wszyscy jesteśmy Chrystusami”- Koterskiego. Krakowska prokuratura prowadziła za to śledztwo ws. obrazy uczuć religijnych przez film „Dogma" Kevina Smitha. Do tego autorzy protestów zakładali że kierownictwo ośrodka, które zdecydowało się na pokazanie takiego filmu powinno zostać zwolnione z pracy. Widać niektórym nie wystarcza postawienie prokuratury na nogi. To tylko przykłady, a takich ingerencji jest więcej. Słynna "wystawa ciał", kontrowersyjny "Antychryst", nie zapominając o ostatnim komercyjnym wydarzeniu, jak koncert Madonny w Warszawie.

  Z drugiej strony, zastanawiające jest czemu w takiej sytuacji, nikogo nie razi fakt, iż na symbole religijne ma wpływ komercyjny biznes. Spotyka się obrusy, talerze oraz T-shirty z wizerunkiem Jezusa, czy Maryi i często z napisem typu: "Jezus kocha swoją małą owieczkę". Świętych z zegarem i pulsującymi diodami oraz inne mu podobne odpustowe bajery. Stają się one obrzydliwym elementem pop-kultury masowej ,a kultura pop upraszcza i sztukę, i religię.

  To uczuć nie rani?

  Zatem, po części nie chodzi o obrazę uczuć, lecz o czyjeś urażone gusta. Czy taka postawa nie zakrawa na egoizm? Przecież nikt nikogo nie zmusza do uczestniczenia w czymś co go obraża. Jeżeli, ktoś ma potrzebę sprzeciwiania się, niech zrobi pikietę. Ma do tego prawo, ale żeby czynić też próby odwołania imprezy? Nikt nie ma prawa pozbawiać innych czegoś co mu się nie podoba. Sztuki nie należy wartościować pod względem lepszej czy gorszej, jest ona sprawą indywidualną. Artysta z kolei ma prawo do swobodnego wyrażania swojej twórczości, gdyż to odbicie jego myśli, emocji, odczuć. Dlaczego ma nie używać do tego symboli religijnych, jeżeli to właśnie dzięki nim, chce coś pokazać, uzmysłowić? Czasem są sytuacje, iż artysta jest zmuszony użyć takich a nie innych rekwizytów, czy tak a nie inaczej coś narysować, np. jak pokazać "ukrzyżowaną męskość" nie używając krzyża i symbolu męskości.

  Tymczasem Ci wszyscy oburzeni i gniewni, uzurpują sobie prawo do określania, co jest dobre, a co złe w sztuce, zapominając że tylko publiczność może to ocenić w miarę swego wykształcenia i gustu.