JustPaste.it

Chimera Przesmyckiego - wartość edytorska

Czasopisma zapewne kojarzą się nam najczęściej ze stałymi winietami, okładkami pozwalającymi bez trudu rozpoznać dany tytuł na stoisku. Leży to w interesie wydawcy, gdyż znana łatwo rozpoznawalna marka jest lubiana. Musi przyciągać uwagę, dlatego musi mieć stałe elementy, które będą łatwo identyfikowalne z daleka. Nie jednak charakterystyki czasopism chcę poświęcić dużą uwagę, lecz pewnej inicjatywie, która może być ciekawa. Zacząłem artykuł zupełnie współcześnie, jednak teraz należy przenieść się w czasie do przełomu wieku XIX i XX. Na tle ówczesnego życia literackiego odnotujemy m.in. takie pisma jak Życie, Świat, Pro Arte..., Zdrój, Krytyka na równi z którymi, bądź po których powstaje Chimera, pismo Zenona Przesmyckiego. Zainteresowania tego artykułu zmierzają w stronę edytorską i pod tym względem chcę wyróżnić ten tytuł, który w dziejach literatury polskiej odegrał niebagatelną rolę. Niezwykłość tego dzieła polega na tym, że będąc periodykiem (choć ukazywał się nieregularnie) za każdym razem występował w innej okładce, choć zachowując tę samą szatę (z niewielkimi modyfikacjami). Miriam współpracował z wieloma artystami, byli to ludzie różnych profesji; literaci, ilustratorzy, którym zlecał prace. Łączenie różnych dziedzin artystycznych w jedno było realizacją ideału młodopolskiej sztuki, w której hasłem była „sztuka dla sztuki” wymykając się w ten sposób racjom natury praktycznej. Miriam starannie dobierał materiał, który stanowił zawartość Chimery tak literacki jak i graficzny. Z korespondencji z artystami wiemy, że instruował autorów o tym, czego od nich oczekuje. Przesmycki był redaktorem swojego pisma, który miał całkowity wpływ na to co się ukaże, a także na to jak się ukaże. Wybierał litery do inicjałów, rozmieszczenie winiet, dlatego jego działania świadczą, że był autorem swojego czasopisma nadając mu dodatkowe znaczenie jakie wymykało się autorom którym udzielał głosu w swoim piśmie. Dokonywał wyboru, selekcji, następnie układał, hierarchizował. Przykładem może być zestawienie obok siebie Melancholii I Durera po którym następuje wprowadzenie i analiza Bogurodzicy Norwida. Takie zestawienie zmusza do odczytania kontekstowego. Melancholia ukazana graficznie za pomocą pegaza Mehoffera i anioła Durera przywołuje arystotelesowsko-platońską tradycję, jak wykazuje to Anna Szczepańska. Symbolizuje to twórczość w okresie niemocy, natomiast pegaz – wskazuje na olśnienie, które graniczy wręcz z obłędem. Jest tu też właśnie alegoria narodowych dziejów. Kontekst Bogurodzicy Norwida zmusza do reinterpretacji. Podjęta rozprawa Norwida to stan inteligencji polskiej. Dominantą tematyczną dzieła jest historia. Do prawdy dochodzi się przez poznanie tekstów, przez od-czytywanie, które jest procesem twórczym tak jak samo pisanie. Dużą uwagę poświęca Norwid analizie poszczególnych słów, bo to one m.in. mają zbliżać do prawdy. Zatem przez Mirianowskie działania wyeksponowana została „koncepcja melancholii jako stanu duchowego związanego ze świadomością historyczną” (s.105). Mimo różnorodności pisma, Przesymcki starał się zachowywać je jednorodne. Duże marginesy, format wydawniczy mniejszy niż książka, większy niż gazeta, lecz współcześnie zbliżonym do niej (24,5 x 19 cm), dobór kroju, wysokość, rozmiar marginesu świadczą, że redaktor „dokonuje interpretacji utworu: narzuca czytelnikowi sposób patrzenia na czytany tekst” (s.29). Miriam staje się autorem, bo korzysta z typografii, świetnie ją wykorzystuje do swoich celów, ponadto kolejne utwory umieszcza w pewnych sąsiedztwach, które także sugerują sposób czytania, dlatego możemy mówić w tym przypadku o podmiocie tekstowym, którym jest właśnie redaktor pisma.