JustPaste.it

Dlaczego zasada 21 dni nie działa?

Z pewnością niejednokrotnie natknąłeś się na informację, że wystarczą jedynie trzy tygodnie na wyrobienie nawyku. Czy to prawda? Jak trwały jest taki nawyk?

Z pewnością niejednokrotnie natknąłeś się na informację, że wystarczą jedynie trzy tygodnie na wyrobienie nawyku. Czy to prawda? Jak trwały jest taki nawyk?

 

Czytając przeróżne artykuły albo ebooki, które mają na celu w czytelniku wyzwolić ogromny ładunek motywacji i zapału w brnięciu do sukcesu, można często się natknąć na bardzo ciekawie brzmiącą regułę, w myśl której nawyki i przyzwyczajenia wyrabiają się w ciągu jedynie trzech tygodni. Brzmi zapewne bardzo kusząco i być może działa, gdy w grę wchodzą bardzo przyjemne rzeczy, lecz niestety ta regułą z prawdą niewiele ma wspólnego, szczególnie, gdy nowym nawykiem ma być coś, co nie jest dla nas szczególnie atrakcyjne. Dlaczego?


Żeby móc z tą teorią popolemizować, warto na wstępie poznać, czym jest nawyk. Wesprzyjmy się w tym celu Wikipedią, według której nawyk to zautomatyzowana czynność (sposób zachowania, reagowania), którą nabywa się w wyniku ćwiczenia (głównie przez powtarzanie). Z tej definicji wynikają dwa wnioski:

1. Nawyki można wyrabiać poprzez ćwiczenia, szczególnie powtarzanie. Czyli w większości przypadków wystarczy systematycznie, regularnie pewną czynność powtarzać, aby coś stało się nawykiem.
2. Nawyk to zautomatyzowana czynność, czyli taka, przy wykonywaniu której nasza świadomość zostaje zepchnięta na drugi plan, a wszystko jest zarządzane przez podświadomość. Po prostu robimy coś, nawet o tym nie myśląc.

Nawyki są przeróżne, zarówno drobne jak i większe. Nawykiem jest włączanie komputera od razu po pobudce, zapinanie pasów, „pstrykanie” kośćmi, picie piwa co wieczór, poranne ćwiczenia, wieczorny papieros i tym podobne. Niektóre bardzo pomocne, inne zaś zgubne. Oczywiście większość – jeżeli nie każdy – chce mieć jedynie te dobre nawyki, które rozwijają a nie ograniczają. Najczęściej wykorzystywaną porą na zmianę nawyków jest oczywiście nowy rok, kiedy każdy składa sobie jakieś noworoczne postanowienia. Większość wytrzymuje w swoich postanowieniach przez miesiąc, po czym zazwyczaj zapominają o nim. Jak to możliwe, skoro wedle zasady nasze postanowienie powinno wejść w nawyk? Oczywiście duży wkład w to ma lenistwo, brak motywacji i niezbyt poważne podejście do wyznaczonego celu. Z moich obserwacji wynika jeszcze, że są dwa elementy, które decydują o tym, jak szybko i łatwo osiągniemy wyznaczony cel.

Przede wszystkim atrakcyjność wyznaczonego nawyku. Jak myślisz, który nawyk uda Ci się szybciej „zakodować” – robienie każdego ranka serii pompek czy jedzenie minimum jednego batona dziennie? Sądzę, że każdy zgodzi się, że wcinanie Snickersa jest dużo przyjemniejsze niż robienie kilkudziesięciu pompek. Ba, nie będzie trzeba się nawet pilnować, by przypadkiem nie zrobić sobie dnia przerwy. (; Poza tym lepszym określeniem na to będzie uzależnienie, ale nie o tym teraz mowa. W jaki sposób więc przekonać się do robienia pompek? Zamiast wyznaczać sobie cel „będę robił codziennie 20 pompek” lepszym motywatorem będzie „chcę robić 100 pompek bez większego wysiłku, by być silniejszym i lepiej zbudowanym” Różnica polega na tym, że istnieje cel, do którego chce się dążyć i za którym kryje się konkretna nagroda. To oczywiście tylko przykład, jak zamienić coś niezbyt przyjemnego w bardzo przyjemną rzecz. Więcej o wyznaczaniu odpowiednich celów możecie z łatwością znaleźć w internecie.

Druga sprawa to rola ramy czasowej. Wiele osób odkrywając zasadę 21 dni pomyśli zapewne „będę robił pompki przez miesiąc”, będąc przekonanym, że dzięki temu po tym miesiącu będą ćwiczyć automatycznie, bez konieczności motywowania się do tego. Nic bardziej mylnego, choć to również mocno zależy od atrakcyjności nawyku. Zjadanie batonika bardzo szybko wejdzie w nawyk, ponieważ jest to przyjemne, wygodne i nie wymagające wysiłku,  nie wychodzi poza strefę komfortu. Pompki zaś to już próba przełamania samego siebie, w co trzeba włożyć sporo pracy. Niestety człowiek to z natury leniwa istota, dlatego też wrzucenie pompek do autostartu w mózgu wymaga wielkiego nakładu pracy. Ile znasz osób, które robiły pompki przez miesiąc lub dwa, po czym z dnia na dzień porzucały tę czynność tak, jakby na tę czynność nie poświęcili ani dnia, twierdząc, że to zbyt męczące, nudne lub bezsensowne? A przecież to już powinien być nawyk, powinni to robić automatycznie! Denis Waitley w swojej książce Imperium Umysłu napisał:

Nie wiem, na jakiej podstawie mówcy motywacyjni twierdzą, że na ukształtowanie nawyku potrzeba 21 dni. Czas ten może wystarczyć, aby zapamiętać ruchy wykonywane przy pewnych czynnościach, ale długie lata, przez które byłeś sobą, wymagają znacznie dłuższego okresu, abyś mógł ukształtować nowe wzorce zachowań i przy nich pozostał. (…) Nie spodziewaj się, że program, który wprowadzisz w swojej firmie czy w domu przyniesie natychmiastowe efekty. Zaczekaj rok. Wytrwaj. Miej świadomość, że nowy styl życia i pracy będzie ci, być może, towarzyszył do końca życa.

Kiedy więc można uznać coś za nawyk? Moim zdaniem będzie to moment, kiedy robisz coś automatycznie i bez zastanowienia, nie mając myśli typu „o jezus, kolejny dzień trzeba zrobić pompki”, zaś gdy tego nie zrobisz czujesz się nienaturalnie. Jeżeli masz zwyczaj, że z rana po domu chodzisz w klapkach, spróbuj raz pochodzić po domu boso. Niby nic wielkiego, ale można poczuć się nieswojo. Nie mów sobie, że będziesz robił pompki przez miesiąc, bo… będziesz je robił właśnie tak długo, odliczając dni do „nawyku”, by po tym okresie odkryć jak bardzo się nie chce tego jeszcze dłużej robić. Po prostu rób i rób, wkładaj w to wysiłek, aż w końcu będziesz to robił bez przymuszania się. Wtedy będziesz mógł rzec, że masz w nawyku robienie pompek.