JustPaste.it

Ranny w wypadku kościelnym 1

Jeżeli w konflikcie z systemem fakty działają na twoją korzyść to tym gorzej dla faktów. Historia oparta na autentycznym zdarzeniu.

Jeżeli w konflikcie z systemem fakty działają na twoją korzyść to tym gorzej dla faktów. Historia oparta na autentycznym zdarzeniu.

 

W słoneczny dzień Duchowny przyjeżdżał swoim samochodem przez małe miasteczko na północy Polski. Był tak zajęty rozmyślaniem o swoich diecezjalnych sukcesach, że na przejściu potrącił Pieszego, który niósł obiad dla niepełnosprawnego mężczyzny. Nieszczęśnik leżał na asfalcie w skręconej pozie i kałuży krwi. Najbardziej zdumiewające jest to co wydarzyło się później.
 
Duchowny wysiadł z samochodu, aby ocenić sytuację. Był zrozpaczony tym co zobaczył. Po przyjeździe policji Duchowny złożył zeznania. Osoby, które jechały razem z nim wystąpiły w roli świadków. Wszyscy jednomyślnie stwierdzili to samo: „To Pieszy spowodował wgniecenia w masce samochodu”.  Duchowny nie odzywał się. Jedynie z zatroskaną miną kiwał głową na potwierdzenie.
 
Na chodniku stał liczny tłum gapiów. Policjant  pozwolił kierowcy odjechać po czym podszedł do wciąż leżącego na jezdni człowieka. Kucnął przy nim i z powagą funkcjonariusza przemówił: „Obywatelu! Nie da się ukryć, że to właśnie pan spowodował  uszkodzenie samochodu. Muszę pana ukarać mandatem. Czy pan mnie słyszy? Czy pan jest przytomny?” Ktoś z tłumu uniósł się w oburzeniu: ”Ta sytuacja to jeden wielki nonsens. Ten człowiek został potrącony przez samochód, a teraz jest ciężko ranny i potrzebuje natychmiastowej pomocy, a nie pouczeń.” Policjant zdenerwował się i ostrzegł, że kwestionowanie czynności urzędnika państwowego jest występowaniem przeciwko autorytetowi władzy i może zostać surowo ukarane. Pomimo niezadowolenia po tych słowach tłum zamilkł.
 
Gdy policjant odjechał kilka osób rzuciło się, aby pomóc Pieszemu. Podnieśli go i zawieźli do lekarza, który pozszywał rany i opatrzył. Potem odwieźli go do domu i zapewnili opiekę. Ranny przez długo pozostawał w bardzo złym stanie fizycznym i psychicznym. Gdy trochę się pozbierał postanowił szukać sprawiedliwości. Odwołał się do sądu. Po długich miesiącach otrzymał w końcu odpowiedź i wezwanie na rozprawę.
 
Pieszy poszedł do sądu z nadzieją że sprawiedliwość zwycięży. Przedstawiciele prawa wyglądali poważnie i dostojnie. Rozpoczęła się rozprawa. Na pierwszego świadka powołano Duchownego, ale ten nie chciał wspominać tamtych chwil, gdyż były dla niego zbyt raniące. Sąd uszanował jego wrażliwość. Przemówiła natomiast liczna grupa świadków, których przyprowadził Duchowny. Pomimo, że wielu z nich w ogólne nie było przy wypadku byli bardzo zaangażowani w obronę duchownego. Wszyscy jednomyślnie potwierdzili: „To Pieszy uszkodził samochód Duchownego!”
 
Sąd uznał, że przy ogromie materiału dowodowego nie ma potrzeby przesłuchiwania Pieszego, gdyż i tak rozprawa trwa już zbyt długo, a fakty są jednoznaczne. Na koniec zostało wydany wyrok. Pieszy otrzymał: DOŻYWOTNI ZAKAZ POJAWIANIA SIĘ NA ULICACH MIAST, ABY ZAPOBIEC PODOBNYM INCYDENTOM W PRZYSZŁOŚCI. Poszkodowany nie wierzył własnym uszom. Nie przesłyszał się jednak. Tak właśnie postanowiono w jego sprawie.
 
Pieszy zniknął z ulic polskich miast. Prawie nikomu już nie pomaga, bo nie może wychodzić z domu. Większość ludzi nawet nie zauważyła jego zniknięcia, a ci co zauważyli wkrótce o nim zapomnieli. Natomiast Duchowny, który spowodował wypadek po raz kolejny otrzymał awans, bo mówił najpiękniejsze kazania o miłości jakie kiedykolwiek słyszano, a wierni jeszcze bardziej zabiegają o jego względy. Duchowny nigdy nie odwiedził Pieszego, ani innych których potrącił wcześniej, bo nie lubi rozdrapywać ran.
 
Pomimo, że zapisana w formie przypowieści, powyższa historia miała miejsce naprawdę. Doświadczyłem tego zdarzenia na własnej skórze. Poznałem mechanizmy manipulacji i przewrotną siłę systemu religijnego. Była to bolesna, wieloletnia lekcja życia. Cieszę się, że mam ją już za sobą. Na szczęście pozbierałem się i doszedłem do siebie. Dzięki temu doświadczeniu łatwiej jest mi wczuć się w położenie ludzi, którym dzieje się krzywda.
 
Maciej Strzyżewski

 

Ranny w wypadku kościelnym 2 jest już dostępny:

http://www.eioba.pl/a/43ve/ranny-w-wypadku-koscielnym-2