JustPaste.it

A Ty? Do której rocznicy Ślubu dociągniesz?

Czy pamiętasz jeszcze ilu chłopaków pokonałeś by Twoja śliczna została Twoją na zawsze? Czy pamiętasz może co Jej naopowiadałeś, aby wybrała właśnie Ciebie?

Czy pamiętasz jeszcze ilu chłopaków pokonałeś by Twoja śliczna została Twoją na zawsze? Czy pamiętasz może co Jej naopowiadałeś, aby wybrała właśnie Ciebie?

 

fot. Analityk

fot. Analityk

Życie. Moje życie. Jak co dzień od wielu, wielu lat, wstałem dziś rano, poszedłem do kuchni, wstawiłem na gaz czajnik z wodą, potem do łazienki, umyć ząbki, oczka, nos...Wykonałem jeszcze parę innych czynności, wróciłem do kuchni, zaparzyłem  dwie kawy i wróciłem do sypialni. Siadam na różku łóżka i zapachem owej kawy budzę moją śliczną, cudowną i fantastyczną wybrankę. Wyobraźcie sobie tę śliczną kobietę idącą pewnym krokiem przez życie, z jedną równie piękną różą. Wyobraźcie sobie Tę uśmiechniętą, z umalowanymi paznokciami u rąk i nóg, w sukience, włosami o pięknym kasztanowym kolorze, wydepilowanymi nóżkami / i nie tylko nóżkami / umalowanym oczkiem, dziewczynę... Wyobraźcie ją sobie, widzicie? Toć to właśnie tak wyglądała każda z Naszych wybranek. Piękna, smukła, uśmiechnięta i..? Szalona, skoro wybrała właśnie mnie, szalona bo wybrała Ciebie, prawda?

Kobieta w czerwonej sukience z różą w dłoniach fot. Dmitry Mikheyev /stock.xchng

Jak to wspaniale, że obudziłem się dziś rano, jak to wspaniale, że obudziłem się dziś jak co dzień od wielu, wielu, wielu lat... a przecież tylu z nas się nie obudziło...co ja mówię, jest jeszcze gorzej. Wielu ludzi obudziło się dziś rano jak ja, obudziło się również jak co dzień, ale jakoś wcale tego nie zauważyło. Wielu ludzi budzi się rano, i zastanawia się po co. Zastanawia się czy warto wstać? Zastanawia się, po co wstawać? Iść do pracy? A może by tak nie iść? A przecież wystarczy pomyśleć, wystarczy zastanowić się ilu to naszych znajomych marzy o takim rannym wstawaniu, marzy o takiej pracy, marzy o jakiejkolwiek pracy a "MY?" My ją mamy i nie potrafimy tego zauważyć? Pomyślmy ilu z nas, wstaje rano i i zastanawia się: któż to taki, któż to leży obok? Z kim to już od tylu lat się męczy? Ilu z nas Jej nie ma bo? Nie zauważaliśmy Jej rok, ignorowaliśmy pięć, lekceważyliśmy 10, więc? Dziwicie się, że sobie poszła? Dziwicie się, że nawet gdy nie poszła "fizycznie" to i tak Jej nie ma? Czy my "mężczyźni na pewno potrafimy dotrzymać raz danego słowa? Czy najczęstszym powodem naszych rozstań nie jest właśnie fakt, że zapominamy co przyrzekaliśmy naszej pięknej wtedy, gdy miała jeszcze wybór? Czy można nazwać to jednym słowem? "Skleroza?"

A może należało by ...Obudziłem się i mam szczęście. Obudziłem się, bo kiedyś przed wielu, wielu laty powiedziałem pewnej ślicznej, cudownej, zgrabnej, wesołej nastolatce, że bardzo ją kocham. Przed wielu wielu laty spojrzałem na pewną małolatkę i po paru minutach naszej znajomości powiedziałem Jej, że zostanie moją żoną. Obudziłem się dziś po wielu latach przy dziewczynie, której kiedyś obiecałem, że będzie moją księżniczką na życie, a nie na jakiś czas. Obudziłem się dziś przy tamtej niesamowicie wesołej dziewczynce bo... pamiętam, pamiętam, pamiętam co wtedy przed wielu, wielu laty Jej naopowiadałem.

Wstaję jak co dzień o piątej, wstaję jak co dzień o szóstej, a może i o siódmej i nie jest w tej chwili ważna godzina, ważne jest to że budzę się przy NIEJ, budzę się i pierwsze co napotykam na drodze mojego "przemijania" to moja najśliczniejsza. Budzę się i "Ona" jest przy mnie. Nie myślę w tej chwili o tym czy zdążę na pociąg, bo nastawiłem budzik o pół godziny wcześniej, nie myślę w tej chwili o tym czy zapali mi samochód, bo wczoraj podłączyłem sobie akumulator do prądu, nie myślę o tym czy zdążę zrobić sobie kanapki do pracy, bo moja księżniczka zrobiła je już wczoraj, nie myślę o tym jaka jest pogoda bo przecież i tak nie mam na to żadnego wpływu...więc co robię? Myślę o tym, że się obudziłem, czyli dostałem od "Boga" od "losu" od "przypadku" dostałem jeszcze jeden dzień...dostałem prezent, dostaję go od wielu lat - jestem szczęściarzem bo moja śliczna nie zamieniła mnie na nowszy model, a przecież mogła, prawda? Mogła? Co ja mówię, przecież Ona nawet powinna była to zrobić wtedy, gdy..., a jednak jest tu, jest przy mnie, jest. Więc?

Mówię Jej, że jej obecność przy mnie tego ranka to najpiękniejsze co właśnie dziś mogło mnie spotkać. Czy mówię  to słowami? Mógłbym, ale przecież moja najpiękniejsza jeszcze śpi, więc? Przytulam się do Niej, obejmuję ją, dotykam ciałem do ciała, moja dłoń wplątuje się w Jej włosy na  parę pięknych chwil. Moje opuszki palców muskają skórę czubka jej ślicznej główki, jej włosy prześlizgują się między moimi palcami i przesuwają się na skronie, by zatrzymać się na parę minut na Jej delikatnym aksamitnym wręcz ciele, pomiędzy skronią, a cudownymi maleńkimi pachnącymi miłością uszkami. Czy jest ważne w tej chwili to, że jej włosy są siwiutkie? Nie...bo przecież jest ciemno, czy moje ciało dotykając Jej czuje, że ma na brzuszku rozstępy - bo przecież urodziła  parkę albo i dwie fantastycznych dzieciaczków, które zresztą są dziś już "na swoim"? Nie...! Czy jej, mojej pięknej przeszkadza mój "mięsień piwny" na który latami pracowałem oczywiście wbrew Jej marzeniom? Moje paluszki żółte od papierosów idą dalej - czy Jej to przeszkadza? Pewnie było by milej gdybym nie palił, ale czy to w tej chwili ma znaczenie? One idą dalej...one dotykają Jej uszu. Jeden paluszek oplata je dookoła, drugim dotykam wewnętrzną część skrupulatnie szperając, czy aby czegoś tam dla mnie nie ukryła. Minęło dopiero pięć minut a już jesteśmy gotowi by nasza nocna odzież ześlizgnęła się niepostrzeżenie. Moje dłonie zsunęły się już na kark, moje usta muskają  "Jej szyjkę"...Pewna część mojego ciała już od pewnego czasu nabiera na wadze i objętości, piersi mojej ślicznej mówią...

Pewnie część z Was moi drodzy zaczyna wątpić w to, że ten artykuł jest przeznaczony właśnie dla Niego, ale powiem Wam w sekrecie, że sam zaczynam się zastanawiać czy nie narażam się na następne ataki. Mówię jednak, jak to mówią "Starożytni Kaszubi" - wali mnie to - co sobie pomyślicie. Wiem, nie znacie mnie jeszcze z tej strony. Ostatnimi czasy zajmowałem się nieco cięższym "kalibrem" swojej twórczości, jednak postanowiłem dziś zmienić temat po pierwsze ze względu na ciszę wyborczą a po drugie, pod jednym z moich artykułów podsumowano mnie jako człowieka "wyjątkowo nieszczęśliwego" skoro tak bardzo nienawidzę pewnych polityków. Otóż właśnie dziś i właśnie tym artykułem chciałbym przedstawić tym osobom że całkowicie się mylą.

Nie wiem jak Wam, znaczy nie wiem jak dla Was, ale dla mnie największym osobistym nieszczęściem jest moment w którym moja księżniczka płacze z powodu czegoś co zrobiłem, albo ewentualnie czego nie zrobiłem.


b9f7e517feffd9ead85f8326a9ca7d93.jpg

fot. Ian Barnard / stock.xchng


Jeśli któregoś dnia poczujesz, że chce Ci się płakać.
Zadzwoń do mnie...
Nie obiecuję, że Cię rozbawię, ale mogę płakać razem z Tobą...
Jeśli któregoś dnia zapragniesz uciec, nie bój się do mnie zadzwonić...    
Nie obiecuję, że Cię zatrzymam, ale mogę pobiec z Tobą...
Jeśli któregoś dnia nie będziesz chciał/a nikogo słuchać.
Zadzwoń do mnie.
Obiecuję być wtedy z Tobą i obiecuję być cicho...
Ale jeśli któregoś dnia zadzwonisz i nikt nie odbierze...
Przybiegnij do mnie bardzo szybko.
Mogę Cię wtedy potrzebować...
Twoja przyjaciółka

Ten wierszyk jest w pewnym sensie odzwierciedleniem mojej osoby. Znalazłem go na czyimś  blogu. Niestety nie napisano kto jest jego autorem.

Moja Śliczna jest dla mnie najwspanialszą kochanką, moja księżniczka  jest dla mnie żonką a nawet żoneczką, moja milutka  jest dla mnie partnerem i przyjacielem. A wiecie za co kocham i szanuję Ją najbardziej? Za to, że wytrzymała ze mną aż 25 lat. Właśnie obchodzimy rocznicę i tak się zastanawiam...jak powinny brzmieć moje Dla Niej życzenia?

Następnych 25 lat? A może wcale  nie było tak cudownie?

Może więc warto "coś zmienić w swoim życiu?"

                              Kocham Cię moja śliczna księżniczko i dziękuję

                                                                              za wszystkie  śliczne DNI, NOCE  i  PORANKI...