JustPaste.it

O Grono.net i Facebooku słów kilka.

Wspomnienie o gronie

Wspomnienie o gronie

 

0d-grono_net_ma_nowego_wlasciciela_small.jpg

    Mijają kolejne miesiące od momentu upadku serwisu społecznościowego grono.cet. Naprawdę tęsknie za czasami, kiedy wszystkie tematy wrzały od nowych postów, toczyły się dyskusje, kłótnie, polemiki. Można było znaleźć dowolny temat zgodny ze swoimi zainteresowaniami, gdzie naprawdę żwawo toczyło się sieciowe życie. Na klasowych gronach zawsze były aktualne informacie o klasówkach, wagarowe plany, czy prace domowe w formie zdjęć na profilach kolegów i koleżanek. Grono było także niezwykłym czynnikiem integracji klasy, właściwie bardzo pomogło we wspólnym poznaniu siebie na początku. Wtedy to nie można było się od grona oderwać, nawet po wyłączeniu strony wracało się zobaczyć, czy przypadkiem ktoś nie odpisał na mój post.

    A teraz... zostały tylko ledwo zipiące, durne grona "pierdolniętych w głowę"(taka jest właśnie nazwa fora) 14-latków, którzy nie potrafią ułożyć zdania podrzędnie złożonego. Nabijają więc tylko jednowyrazowe posty w tematach typu "czy przespałbyś się z osobą wyżej".

    W dużej mierze winne są osoby zarządzające serwisem. Zmiana layoutu, zniesienie zaproszeń i dalsze konsekwetne upodabnianie się do facebooka spowodowało, że wielu użytkowników zaczęło odczuwać, że to nie jest już to samo grono. Mimo to ciągle chcieli toczyć zaciekły bój z nk i facebookiem o mniej wymagających odbiorców. Tymczasem siłą grono.net, nie były aplikacje, gry itp., ale oczywiście tytułowe grona. To czyniło serwis unikalnym, to tutaj zmęczeni internetowym zgiełkiem i sweet fociami na nk mogli znaleźć swój azyl, mogli znaleźć partnerów do rozmowy o wspólnych zainteresowaniach. Teraz grona pozostały, ale żadnego partnera na dłuższą dyskusje znaleźć już na nich nie można. Jak przyciągnąć tych użytkowników z powrotem? Niech może na to pytanie odpowiedzą Ci, którzy to wszystko spieprzyli.

    Na koniec, żeby nie było, że zrzucam całą winę na decydentów napiszę, że to naprawdę przykre, co się stało z polską społecznością internetową. Spada zupełnie wartość rozmowy. Do tego stopnia, że najpoplularniejszym serwisem jest dziś facebook, w którym nie dość, że próżno szukać forów dyskusyjnych, to stworzono nawet specjalny przycisk "lubię to", co by użytkownik przypadkiem się za bardzo nie zmęczył wymyślając własny komentarz.