JustPaste.it

A może tak, zamiast karpia...

Mam dla Was, kochani, inną propozycję. Kto chce, niech spróbuje.

Mam dla Was, kochani, inną propozycję. Kto chce, niech spróbuje.

 

 

Karpie bywają różne. Ale najważniejsze są te "wigilijne". Śnięte, śmierdzące mułem, umęczone. 

Mam dla Was, kochani, inną propozycję. Kto chce, niech spróbuje. Naprawdę warto... :-)

Bohaterem propozycji jest pstrąg. Potokowy lub tęczowy. "Wsio ryba"!

d50d5af9a56651aa7218e3b7a861b50c.jpg


1) Pstrąga,( tylko i wyłącznie świeżego!!! ) nabyć. W dowolny, bezgrzeszny, sposób.

2) Jeśli żywy, utłuc "bidoka". Pamiętajcie! Każdą, żywą rybę ubijamy kładą ją "na sztorc", jak mówią w Krakowie. Nigdy nie "na płask". I uderzamy tłuczkiem(zdecydowanie!) na granicy głowy i "tułowia". Brr... 

3) Przecinamy brzuch, wyrzucamy wnętrzności. Nie odcinamy głowy!!!

 

 

4) Myjemy dokładnie w zimnej, bieżącej wodzie.

 

 

5) Przygotowujemy niezwykle skomplikowaną marynatę! Woda i kilka szczypt suszonej, zmielonej mięty pieprzowej. Biorąc, "na smak", "marynata" ta ma być leciuteńko,(leciuteńko!) miętowa.

 

 

6) Pstrąga trzymamy w tej zalewie, w lodówce, bądź innym chłodnym miejscu, 4-6 godzin.

 

 

7) Przekładamy rybkę do zimnej maślanki, kefiru, bądź zsiadłego mleka(nie myjemy) i do lodówki, na godzinkę.

 

 

8) Wyciągamy, osuszamy, np. ligniną. Nie myjemy!

 

 

9) Solimy, pieprzymy, skrapiamy cytryną i wszystko, leciutko, leciuteńko, wcieramy. Nie zapominamy o "wnętrzu" rybeńki!

 

 

10) Jeśli dysponujemy piekarnikiem, smarujemy blachę oliwą i wkładamy do mocno nagrzanego piekarnika, do czasu, aż się skórka zezłoci. Potem zmniejszamy "ogień" na 130 stopni i dopiekamy pięć-siedem minut. Nie musimy odwracać.

 

 

11) Jeśli mamy elektryczny grill, pokryty teflonem, smażymy bez tłuszczu. Tak samo, do zezłocenia skórki z jednej i z drugiej strony. A następnie "dopiekamy", na mniejszym ogniu, także z jednej i z drugiej strony. Operacja grill wymaga więc czterokrotnego obracania pstrąga. Co niestety grozi katastrofą!!!

 

 

12) Podajemy na podłużnym półmisku z białym pieczywkiem i koniecznie z jakąś zieleninką. Do pyszczka wkładamy ćwiartkę, lub połówkę plasterka cytryny.

 

 

13) Jest genialny, gdy ucztę dopełnimy ćwikiełką lub chrzanikiem. No i białym, wytrawnym, gronowym winem!

Mniam...