JustPaste.it

12 piętro – świąteczny list (fragment)

Patrzę na ręce dziecka przymykam powieki a kiedy znów je otworze zobaczę ręce starca... Wszystko, co było chwile temu stało się historią zapomnianą przez świat tkwiąc jednak …

Patrzę na ręce dziecka przymykam powieki a kiedy znów je otworze zobaczę ręce starca... Wszystko, co było chwile temu stało się historią zapomnianą przez świat tkwiąc jednak …

 

Patrzę na ręce dziecka przymykam powieki a kiedy znów je otworze zobaczę ręce starca... Wszystko, co było chwile temu stało się historią zapomnianą przez świat tkwiąc jednak na zawsze w duszy moje lub twojej (szkoda, że nie w naszej)…


Historia miłości niespełnionej umiera w pamięci dwojga ludzi zasypana liśćmi wspomnień i śniegiem słów... Nieraz mała zadra niszczy pleciona latami sieć porozumienia i chodź nadzieja zdaje się nadal wisieć na jej końcach już tylko wiatr zabiera kolejne cząstki porwanej sieci przemijającego babiego lata...

 

Wspomnienie jednak wraca każdej zimy, każdej wiosny, każdego lata i jesieni kładzie się cieniem wspomnień śniegiem padającym w świetle lamp, rodzi się w ciszy i w muzyce tamtych chwil...

 

Mimo iż już chyba wszystko stracone a łzy nadal spływają po tej samej twarzy nadal tli się nadzieja, że jeszcze ten jeden jedyny raz kogoś zobaczymy usłyszymy lub poczujemy a każda z tych rzeczy staje się wspomnieniem czterech pór roku...


Miłość, jeśli jest miłością boli, rani, cieszy, rozdziera, ale wpisuje się w nasze serce rwie dusze i wypala w niej pamięć chwil, które były całym bogactwem doznań ...
Miłość podobnie jak dusza Boga jest prawdziwa i ukazuje prawdziwe oblicze naszej cząstki tej duszy, choć ciągle atakowana prze tkwiące w nas bestie zwątpienia...


Często, kiedy miłość zgaśnie tylko w jednym sercu potrafi płonąc w drugim dając nadzieje na lepsze jutro... Wielka szkoda jest, iż dusza wraz z sercem nie może wysłać tego sygnału jak SMS do innej osoby, jaka szkoda, iż zło można okazać w każdej sytuacji a dobro umiera nieraz przypadkiem zanim jeszcze pokaże wszystko, co ma do zaoferowania...


Niekiedy młody człowiek staje się w mgnieniu oka starcem, który już nie ma sił, aby żyć, aby podnieść się z kolan, aby iść, niekiedy miłość tej osoby tkwi w niej do końca życia stając się powoli ciężarem i posłańcem śmierci, bowiem miłość ma tylko wtedy sens, gdy wspierają ja dwa serca a siła wytrwałości trwa...


Iluż ludzi umarło tylko, dlatego że kochali tak bardzo, iż nie umieli już żyć, kiedy ktoś, kto był częścią tej miłości odszedł wyrywając serce pozostawiając ból w duszy... A ponoć ranne konie się dobija...Miłość tak jak zbrodniarz bywa bezwzględna... A bajka zamienia się w koszmar wspomnień piękno zamienia się w gorycz a rodzinne święta w tęsknotę nadzieje i oczekiwanie, które trwa dopóty starczy sił w sercu i duszy...


Płacz bywa najlepszym lekarstwem, niekiedy jednak jego potok nie ustaje płynąć, choć mijają lata i dekady, gorycz i żal wypływa z każdą łzą zalewa nasze policzki i usta zadając ból sercu i duszy. Wspomnienie oczu, ust, słów, chwil - osobistych wehikuł czasu najpiękniejszych chwil, emocji, nadziei...

 

Czasami zdaje mi się, że to jedyna moja nadzieja... Nie umiem się odbić od dna, więc po jego dnie błądząc idę do wymarzonego brzegu w nadziei, że na jego brzegu zobaczę, choć ślady Twoich stóp...

Zbliżają się święta tak, jak co roku pusty talerz zawsze będzie czekał tylko na Ciebie... Kiedyś obiecałaś mi, że następne święta będą już nasze cały czas liczę, że kiedyś nadejdzie ten rok i ten czas, bo, z kim jeśli nie z Tobą mam rozpocząć nowy rozdział życia, bo, z kim jak nie z Tobą mam zapisać stronice pustej księgi?.


Kiedyś zepsułem wszystko, bo ktoś powiedział: popatrz na siebie, i na swoje życie na swojego ojca, co możesz jej zaoferować?!Miłość!?To śmieszne Ona pragnie kogoś silnego kogoś takiego jak jej ojciec  !A ja poczułem, że to prawda skrzywdziłem abyś była szczęśliwa beze mnie... Kilka dni potem wiedziałem już, że Cię Kocham bezgranicznie i że umiem dać coś więcej niż miłość... Ale Ty nie chciałaś mnie już znać...

 

Umarłem 10 lat temu, upadłem na dno, na samo dno ludzkiego nieszczęścia, mam nadzieje, że, choć Ty jesteś szczęśliwa, bo tego pragnę nad życie... Widać ta osoba miała racja nie nadaje sie na kogoś, kto może zaoferować cokolwiek takiej kobiecie jak Ty...

 

Przepraszam za łzy cierpienie, słowa, za to ,że byłem, choć nie powinienem był sie urodzić, dziękuje za kilka najwspanialszych miesięcy w moim życiu, za list słowa, Twój głos, rozmowy...

 

Szkoda, że nie zrozumiałaś, że to, co sie stało było spowodowane miłością strachem i bólem, który mnie rozdarł psychicznie chciałem Ci to wytłumaczyć, dlatego szukałem Cię po całej Polsce a Bóg dzięki ludziom dał mi Ciebie odnaleźć, ale nie dał mi siły powiedzieć prawdy o tym ze chciałem tylko twojego dobra nigdy nie powinien był posłuchać tamtego człowieka i swojej słabości, w która uderzono...

 

Szkoda, że miłość trwa do momentu, w którym jedna ze stron potrzebuje pomocy a druga nie potrafi odgadnąć tego, że jest potrzebna...Może nie znaczę dla Ciebie już nic jednak pamiętam drobiazgi, które tworzyły nas pamiętasz spacer na cytadeli, kiedy wirował śnieg, kiedy tańczyliśmy nie miałeś rękawiczek, bo zostawiłaś je w aucie a ja bałem się ze będzie Ci zimno, nie martwiłem sie będąc z Tobą o siebie tylko o Ciebie o kogoś, kto był i jest całym moich życiem, w tamten wieczór wracałem w śnieżycy szczęśliwy jak dziecko...


Przepraszam za chwile, które przysporzyłem Ci smutek i łzy ...
Naprawdę Cię Kochałem i Kocham…

Może kiedyś w to uwierzysz...Będę czekał życie nie kończy się na fizycznej powłoce...
Boje sie przemijania odkąd zdałem sobie sprawę, iż będzie ono samotne bez szans na Twój powrót, teraz całe moje, życie to tylko wspomnienie...


Ta rozmowa, na która może kiedyś się zgodzisz to moje Shangrila, Eden...
Wszystko jest w nas i zawsze będzie wiesz o tym ...
Wierze, bo to moja jedyna szansa, aby oddychać, boje sie, że już z Tobą nie porozmawiam, że przeminę jak cień człowieka ...

Wiem jedno kiedyś byliśmy szczęśliwi... Dlaczego mnie tak strasznie nienawidzisz?Ile czasu zajmie nam przebaczeniem Twoje dla mnie i moje dla siebie samego od lat spędzam zycie w mojej pustelni czekając na cud, który mnie wyzwoli z winy wobec siebie i nas! ?
Jeśli będę walczył wyjdę na natręta, Jeśli nie będę walczył będę nadal nieszczęśliwym człowiekiem i to chyba już na zawsze...


Nauczyłem się walczyć o miłość nawet, jeśli jestem na straconej pozycji!
Miłość to jedyna rzecz, o która warto walczyć, wszystko inne to kłamstwo !
Wszystko, co czuje można zamknąć w jednym słowie :Kocham!Tylko odwzajemniona miłość pozwala iść na przód... Ja zapuściłem korzenie w oczekiwaniu na Ciebie...

Cierpienie, które trwa 3600 dni staje, sie wiecznością ...

Bądź szczęśliwa
Twój na zawsze
 xxx

P.s. obym nie był ciągle tym, który Kocha bez wzajemności

 

Wojciech dydymus Dydymski

12 piętro- fragment 6.