Mały wpisik przez obżarstwem świątecznym....
Postanowiłam dać znak, że żyję … w zasadzie … jeszcze żyję. Bo z tego co wiem, to będą święta …. Czas objadania się wszystkimi cudami, jakie tylko rodzinka podsunie nam pod nos. I jak tu się bronić przed śledzikiem, zupką grzybową z uszkami, karpikiem? No kurde mol nie da się. I będzie człek jadł … i jadł …i jadł .. i pił .. i jadł … i jeszcze pił do tego … aż pęknąć będzie mógł.
Ja w kwestii jedzenia to silną wolą wykazać się nie potrafię. Jakoś pyszniaste potrawy znalazły u mnie połączenia neuronowe w mózgu i poprzez nie komunikują się z moim głodem, potęgując go niemiłosiernie, nawet gdy brzusio mówi dość.
Tato mój miał jedno stwierdzenie na takie łakomstwo ….”… oczy by jadły, dupa nie zniesie…”
No cała prawda i walczę z tym łakomstwem świątecznym za każdym razem … i przegrywam.
W zasadzie to z góry wiem, że przegram. Więc zbytnio się nie opieram. Ale, żeby nie było … kilka razy sama przed sobą mówię głośno NIE, DOŚĆ !!! … dziwne jest tylko to, że w momencie mówienia ręce już kierują się po kawałeczek serniczka … i jak ta baba w przedziale PKP z „Dnia Świra” … „..m m m .. ostatni!...” … tylko po to, żeby za kilka minut powiedzieć … „m m m … ostatni …”
Chwała temu co wymyślił, że Święta trwają tylko dwa dni …. Bo po tygodniu to człowiek umarł by z przejedzenia.
A wszystko przez to, że świąteczne potrawy są tak smaczne …
Bo gdyby wymyśleć na kolację wigilijną jako danie główne „karpia w galarecie” … ta ja na samym opłatku święconym żyłabym do świątecznego śniadania. .. A tutaj taaakie smakołyki …
Ale, jako postanowienie, ślubuję : … W tym roku będę się objadała z umiarem, ubiorę sukienkę z gumką (co by mnie pasek nie cisnął od spódnicy) wtedy nie będę czuła, że już brzusio mam jak piłka do kosza … i wyrzuty będą może mniejsze … i będę mniejsze porcyjki nakładała … bo z ilością mniejszą porcyjek to raczej nie ogarnę. I ciastami się nie będę tak opychać … i w ogóle … nie wiem co ja pierdzielę …
Jeść będę i tyle … jak co roku.
A tak całkowicie poza tematem jedzenia moi drodzy …
Życzę Wam równie smacznych Świąt … spokojnych i wesołych.
Wesołego karpia nie życzę, bo jemu z założenia w tym okresie nie jest do śmiechu.
I oby wasze brzuszki wytrzymały takie śmietnikowanie …