JustPaste.it

Jedyna i prawdziwa

A kolorowe baloniki pękają na wietrze,a ona zostaje

A kolorowe baloniki pękają na wietrze,a ona zostaje

 

Miłość nie przychodzi na zawołanie , zjawia się   po cichu,jak grom z jasnego nieba. Odchodzi rożnie ,burzliwie, nieoczekiwanie,na smutno we łzach. Miliony  ludzi na nią czeka ,jak pies głodny na kromkę chleba ,a ona się błąka niby wiatr po pustym polu,bo zamiast serca głazy zimne napotyka, na dworcach  z głodu przymiera...chodzi samotna  jak  Chrystus w śród rozwydrzonego tłumu,który w pogoni za biznesem depcze ją na miazgę.
. A  znachorzy od siedmiu boleści ożywiają , wciskają ,bo matczyna,dziewczęca, boska , ojczyźniana ,ale na przymus można tylko gwałcić ,a potem nienawidzić i zdradzać.
Z obowiązku miłości do boga Abraham syna zabijał,a potomki jego mordowali,palili żywcem na stosach i w krematoriach,a teraz kupczą ją i robią biznes . Co znaczy miłość bliźniego w znaczeniu Watykanu?
Wyprawy krzyżowe,klątwy na innowierców,getta,obozy zagłady. Bóg z nami na pasach żołnierskich był,gdy żywych piaskiem zasypywali,widziałem to w Głębokim -na Kresach,a papież palcem nie kiwną, błogosławił dywizje SS,a po wojnie chronił ich przed sprawiedliwą karą
Doskonała miłość Adama i Ewy też się rozwaliła, a miała być wieczna . Jabłko biblijne rozdzieliło potomnych, jak ósemkę punkcik,łączy on  teraz  walczące płci,ktore rozjem tylko na sex dają.. Związani sakramentem małżeńskim bełkoczą," widziały gały, co brały",wylewają panieńskie i kawalerskie pomyje ku uciesze sąsiadów i przerażeniu  dzieci ,to jest miłość?
Kłótnie przy obrazach świętych nad łóżkiem i obecności dzieci,to widok  normalny  w katolickich domach
.Zapłakane  biegną do szkoły, a oni  dalej szczerzą kły nienawiści. W kościele jednak klęczą  i biją się w piersi "moja wina" czynią znak pokoju ,a potem znów krzyk ,picie ,mordobicie
W takiej  miłość    latorośl poznaje świat  , naśladują potem rodziców. Od morza do Karpat,tak się miłujemy , a zapomnienia od tej miłości szukamy w wódce,
Modlić się bez nienawiści i kochać już nie potrafimy ,mówią o tym krzyże , katyńskie i Kaczyńskie A miłość  czysta  niby  łza aniołka, gdzie się podziała? Dlaczego Chrystus z polskiego kościoła  wyprowadził  i modli w ogródkach działkowych śród samotnych emerytów i bezdomnych?
Czas szybko mknie , dzieci wyfrunęły  do swoich gniazdek i powtarzają lekcje  rodziców , a na ścianie Matka Boska od krzyku   dziadków ogłuchla  ,bo tylko w sercach złość im została, kipi,jak smoła w kotle diabelskim.
A miało się miłować aż do grobowej deski,bo stula,bo sakrament małżeński i huczne wesele w remizie strażackiej było.. Spłodziłem, syna ,mamy corkę wolają mlodzi rodzice ,we wszystkim mają    nas     miłować,słuchać i bać ogni piekielnych. Kto jest krzewicielem i stróżem takiej miłości bliźniego swego?
   Pamiętam jak  mama śpiewała o  niej  nad rzeczką,a żurawie płynęły po niebie , leciałem  z nimi  i   piosenką  za tą miloscią, zamieniałem się w anioła ,a potem pokrzywą  po tylku za nieposluszeństwo  obrywałem.
Miłość obiecywać kazdy moze,a zdobyć własne szczęście  nieliczni potrafią, nie spada   z nieba, jak kasza manna ,prawdę tę   dopiero na starość zrozumialem ,ale wtedy  gwiadzdy spadały   daleko od   rzeczki,a mama mowila,  to aniołowie szczęscie z nieba  ludziom rzucają I szukałem go  potem  latami nad brzegami wielu rzek i jeziora wsrod gor i lasow,zwiedziłem wiele miast w pogoni za nim. Szukałem gdzie nie trzeba ,a tylko księżyc świecił zimny ,a serce łaknęło słońca ,a od wolnego swiata,odgradzala  więzienna krata.

Od pewnego czasu szukam go    już tylko  w sobie  i dzięki temu  mniej cierpię,  wierzę w to czego pragną i popieram to działaniem.

' Czasu nie da się zatrzymać i straconego wskrzesić ,ale żyć dla siebie można ,wiedząc,ze nic dwa razy się nie zdarza, że nie ma podobnych pocałunków,tylko miłość matczyna ta sama,a to co najważniejsze to tu i teraz! W kraju ,gdzie goryczy więcej niż gwiazd na niebie nie ma sensu się złościć,złość to znęcanie się nad własnym zdrowiem przez głupotę innych i żeby  nie zwariować założyłem ogród i tam jakoby  słyszę śpiew mamy z nad rzeczki., zmieniam   niejako tożsamość, i cząsteczką kosmosu wtedy jestem

. Księżyc  w ogrodzie,z maciejką rozmawia , a  pies   przytulony  do mnie spoziera w niebo  i chyba tez zamienia się w czastkę kosmosu., o wielkich ogniach co rozpalają się od wiatru i małych co od niego gasną,medetujemy w milczeniu  ,

I kiedy wichry łamią  drzewa , ognisko   wielkiej  miłości nie gaśnie .I chociaż  mama odeszła ,miłośc  jej  płonie w ogródku  , kwitnie niezapominajką jak wtedy gdy biegłem boso ,a żurawie leciały do ciepłych krajów,kiedy i tuliła do piersi pod miedzą,a  dom płonął i pociski  rozrywały  ziemię.

Trzeba miłować  ,a nie złościć się ,czasu ucieka,jak zając spod miedzy.

Są  i  tacy  co  złuszczą się za nim ich skrzywdzą,a bełkoczą o miłości bliźniego Zemsta nad brzegami Wisły pełza  niby wąz dusiciel i wokół krzyży katyńskich się owija,niby ..,ale ja miłością żyję już tylko  twoją Mamo!

Czuję ją ,jak wtedy  pod miedzą.,bo  matczyna ni e rdzewieje czysta  nieskalana  do konca moich dni zostanie..Widzę ją jak

całuję dłoń dziedzica a trzymam się jej spódnicy bosy w błocie jesiennym ,a wiatr dmuchał w oczy., prosiła o ziarnka na chleb i płakała ...Ojciec w Łotwie zarobkował wtedy i to była wielka miłość nasza. Druga miłość do grobowej  deski   to  psia,,a dziewczęce pękały jak kolorowe baloniki ,została jeszcze miłość najtrudniejsza , do  siebie,ale  jakże trudno  siebie poznać,a jeszcze trudniej pokochać na dobre i złe.