JustPaste.it

Obudziłem się i mówią mi, że jest 1 stycznia 2011 r.

Tę datę wyliczono na podstawie urodzin Chrystusa, jednak uczeni obliczyli, że Chrystus urodził się 8 lat przed, a nawet 7 lat po jego narodzeniu. Więc?

Tę datę wyliczono na podstawie urodzin Chrystusa, jednak uczeni obliczyli, że Chrystus urodził się 8 lat przed, a nawet 7 lat po jego narodzeniu. Więc?

 

fot. Bartek Ambrozik / sxc.hu

fot. Bartek Ambrozik / sxc.hu

Jest 1 stycznia czy nie jest... włączam telewizor i słucham. Rozpoczynamy Nowy 2011 rok, więc czas to doskonały na podsumowania. W telewizji dziennikarze zastanawiają się, a właściwie wcale się nie zastanawiają, tylko przedstawiają, co ich zdaniem należałoby wymienić we wspomnieniach o roku poprzednim. Dziś, moi drodzy, postaram się napisać, co sądzi o tych samych faktach "zwykły", a nie " prawdziwy" czy "statystyczny” Polak.

Powiem Wam, moi drodzy, co usłyszałem przechadzając się po kanałach naszej polskiej, a właściwie tylko polskojęzycznej telewizji. Otóż za największe "wydarzenie" poprzedniego roku uznano jednogłośnie tzw. "Katastrofę smoleńską".

  • "Polska w wielkiej żałobie"
  • "Polacy w traumie po utracie kwiatu polskiej polityki"
  • "Największa katastrofa w skali świata pod względem ilości członków zajmujących najwyższe stanowiska rządowe"
  • "Nigdy nie otrząśniemy się po utracie najlepszego w dziejach Prezydenta"

Dziennikarze w dniu dzisiejszym pokazują nam Polakom wspomnienia niedawnych miesięcy tak, jakby nasza wiedza o tej katastrofie zatrzymała się na poziomie wiedzy z dnia 10 czy 25 kwietnia, kiedy powiedziano nam, że katastrofa polskiego samolotu rządowego nastąpiła i że zginęło w niej 96 najwyższej rangi Polaków z parą prezydencką na czele i że cała ta katastrofa to jest jakaś podejrzana. Dziś po ponad ośmiu miesiącach, przedstawia się nam Polakom ową tragedię jako coś, co raczej stać się musiało, bo najprawdopodobniej było zaplanowane i na pewno maczały w tym palce władze rosyjskie, a cały ten "raport o przyczynach katastrofy" to jeden wielki stek bzdur, bo nie ma w nim ani słowa o winie Rosji. Przez te całe ponad osiem miesięcy wmawiano nam jak idiotom, że to Rosjanie pozwolili nam lądować, więc to oni są odpowiedzialni za śmierć 96 Polaków. Wmawiano nam, że rozstrzelano żywych jeszcze Polaków - pasażerów owego Tu-154 dla zamaskowania błędów obsługi naziemnej lotniska w Smoleńsku, wmawiano nam różne inne "magnesy" czy mgłę robioną na zamówienie, a przecież cała wina jak zwykle leży po naszej stronie. Przecież gdyby trzymano się procedur, do żadnej katastrofy by nie doszło, ale nie... oczywiście Polak potrafi rozłożyć wszystko, nawet przez siebie opracowane procedury, prawda? Już się boję o przyszłość Unii Europejskiej pod naszym przewodnictwem.

Od samego początku wielu "zwykłych", a nie "prawdziwych" Polaków twierdziło, że cała ta katastrofa to efekt MOBBINGU, czy wręcz terroru psychicznego prowadzonego przez Zwierzchnika Sił Zbrojnych w zakładzie pracy. Przecież każdy normalny Polak widział, jak Prezydent odnosił się do swoich podwładnych. Co stało się potem? Jaki efekt przyniósł mobbing Prezydenta wprowadzony do zakładu pracy, czyli do Sił Zbrojnych? Oczywiście podobny mobbing towarzyszył dalszym stosunkom innych zwierzchników wobec swoich podwładnych. Bo jak można nazwać odmowę startu samolotu Tu - 154 przez dowódcę owego samolotu kapitana Arkadiusza Protasiuka. Dlaczego ten młody 34 letni dowódca miał więcej oleju w głowie od swojego dowódcy? To generał Andrzej Błasik, a nie dowódca samolotu, zameldował prezydentowi o gotowości samolotu do startu, a przecież to było kłamstwo, generał Błasik okłamał prezydenta  i wydał rozkaz kapitanowi Protasiukowi, który wcale nie stwierdził, iż samolot jest gotowy do wykonania rozkazu. To właśnie generał Andrzej Błasik swoją decyzją o starcie był jedną z ważniejszych osób, które winny zostać pociągnięte do odpowiedzialności karnej. Oczywiście jest za szybko na mówienie o tym głośno, jest za szybko, by oskarżać prezydenta o mobbing, o którym wie przecież cała Polska, ale kto śmie powiedzieć o tym głośno? Oczywiście nikt, wszyscy się boją. Kogo się boją? Boją się jeden drugiego, bo jak sądzę każdy na każdego ma jakiegoś haka. Co stanie się ze mną? Zobaczymy, czy będę dalej pisał?

Kto, moi drodzy Polacy, przy zdrowych zmysłach odważyłby się na lądowanie w takich warunkach, jakie panowały w Smoleńsku? Nikt, a jednak "Oni" lądowali. Dlaczego? Bo woleli zginąć niż sprzeciwić się prezydentowi, woleli zginąć niż w ogóle zastanowić się, czy warto. Zresztą nie było nawet na zastanawianie się czasu ani ochoty. Przecież nie było żadnego planu "B". Przecież nikt nawet nie brał pod uwagę, że prezydent mógłby się spóźnić na obchody, przecież nikt nie chciał znów usłyszeć słowa "tchórzu" od Zwierzchnika Sił Zbrojnych. Co było potem? Padła komenda "odejść". Każdy, kto ma jakiekolwiek pojęcie o lataniu wie, że tej komendy się nie ignoruje, a "Oni"? "Oni" ją zignorowali, dlaczego? Bo na pokładzie był "ktoś", na kogo potwierdzenie dowódca samolotu czekał i to potwierdzenie nie padło... dlaczego? Bo nikt, ani dowódca samolotu, ani żaden z jego zwierzchników, ani sam generał nie miał odwagi sprzeciwić się oczekiwaniom Zwierzchnika Sił Zbrojnych, Zwierzchnika wszystkich Polaków, Zwierzchnika chorego na władzę, nie pozostawiającego za sobą "żywych". Tylko "On" miał zawsze rację i tylko "On" mógł decydować, jak się potem okazało, o życiu i śmierci 96 Polaków, których o ironio, sam na ów "pokład śmierci" zaprosił. Myślicie może, że wszyscy mieli ochotę lecieć tam z tym "nagim królem?" Nie rozumiem, co dziś dzieje się w mojej Ojczyźnie. Nie rozumiem, jak można dać się tak omamić jego bratu i słuchać tego "kitu", jaki nam wciska, że ktoś zamordował prezydenta? Nie rozumiem, jak można dziś po ponad ośmiu miesiącach nadal nie powiedzieć sobie głośno, że to właśnie prezydent Lech Kaczyński jest najbardziej winnym śmierci tych wszystkich ofiar. Przecież to właśnie mobbing w siłach zbrojnych wprowadzony przez niego doprowadził do mobbingu prowadzonego przez niższej rangi zwierzchników nad swoimi podwładnymi. Przecież katastrofa CASY to efekt tego samego mobbingu. A dziś Jarosław Kaczyński popierany przez Kościół katolicki i dyrektora Rydzyka wprowadza ów mobbing do naszych środków masowego przekazu? Dziś ci właśnie obywatele wprowadzają ów "mobbing" do Radia "Zawsze dziewica" i naszych kościołów? Co dziś dzieje się w naszej prokuraturze? Dlaczego pozbawiani są wolności ludzie za przywłaszczenie sobie paru setek złotych, a to, że złodziej w koloratce okrada całą Polskę, pozostaje bez echa? Powiedzmy sobie jasno, dlaczego dyrektor Radia Maryja, za nie zapłacone podatki od swoich zbiórek, nie siedzi w więzieniu? Jak można powiedzieć, że zebrane pieniądze na szczytny cel - ratowania Stoczni w podstępny sposób przekazane na prywatne cele złodzieja  to jest "zbyt niska szkodliwość społeczna"? Zastanówmy się, jakie "TECZKI" posiada ów dyrektor, skoro jest nie do ruszenia w państwie demokratycznym w centrum Europy w XXI wieku?

Chciałbym dziś, pierwszego stycznia, zastanowić się, co dzieje się w naszym ukochanym państwie.

Drugim, najważniejszym wg dziennikarzy "faktem medialnym" minionego roku był "krzyż" postawiony przez nie wiadomo kogo - wiadomo gdzie.

Co można powiedzieć sobie jasno i otwarcie? Nic, moi drodzy Polacy. Nie możemy powiedzieć sobie kompletnie NIC, skoro premier 40 milionowego kraju nie zrobił kompletnie NIC z tą garstką wywrotowców, jakby ich 20 lat wcześniej nazwał generał Jaruzelski. Co mamy powiedzieć my - prości Polacy na tę hucpę "bałaganiarzy i zadymiarzy", jakby ich 20 lat wcześniej nazwał generał Kiszczak i posłał "do diabła". Moi drodzy, cóż mogliśmy my Polacy, skoro gdy w końcu ów "krzyż" przeniósł bez przelewu krwi sam prezydent Komorowski, znaleźli się tacy, którzy niby to w imieniu Narodu szkalowali prezydenta za jego szarmanckie wyjście z sytuacji niby to bez wyjścia. Znaleźli się tacy, jak Jarosław Kaczyński i jego cała partia, która nie może przyjąć do wiadomości, że ich czas się już skończył.

A ja...Chciałbym dziś, pierwszego stycznia zastanowić się co dzieje się w naszym ukochanym państwie.

Właśnie w tej chwili słucham wiadomości, a w nich:

  • W Częstochowie odprawiono pierwszą w tym roku najważniejszą, największą, najmilszą, jedyną, najukochańszą "mszę Św.", podczas której modlono się o przyszłość Narodu.
  • Papież Benedykt XVI informuje, że w październiku w Portugalii odbędzie się SZCZYT ...

Czy chcę przez to powiedzieć, że przeszkadzają mi informacje z Watykanu? Czy chcę dziś powiedzieć, że przeszkadza mi informacja o tym, że w Częstochowie - stolicy Kościoła katolickiego odbywa się bardzo ważna dla katolików w Polsce msza? NIE, NIE i jeszcze raz NIE, ale denerwuje mnie to, że w zasadzie w Polskiej Telewizji nawet nie ma wzmianki o tym, że Kościół Adwentystów Dnia Siódmego RP również nadaje 24 godziny na dobę w telewizji chrześcijańskiej "Głos Nadziei TV" i oglądać ich można tu.

Denerwuje mnie to, że w demokratycznym kraju w środkach masowego przekazu nie słyszę o Kościele Polskim. Powiedzcie mi, kiedy ostatnio widzieliście w informacjach TV jakąkolwiek informację o kościele prawosławnym, a przecież to duża część tzw. "ściany wschodniej" naszego kraju.

  • Macierewicz i była minister udali się do USA błagać o pomoc w ustaleniu, a właściwie  potwierdzeniu całkowicie bezzasadnych podejrzeń, że to Putin i Tusk stoją za katastrofą, w której utraciliśmy "kwiat"...

Do czego prowadzi takie nieodpowiedzialne zachowanie pana Macierewicza i pani Fotygi? Mimo wszystko dziś poparcie PiS w osobach "moherowych beretów" ojca Rydzyka oraz tzw. "Prawdziwych Polaków" spod znaku krzyża spod Pałacu Prezydenckiego wynosi około 20 % parunastu milionów wyborców w Polsce, u których jest tylko jeden cel - zniszczyć wszystko, co kojarzy się z Rosją, a właściwie i Niemcami. Przecież ci ludzie kochają tylko siebie. To oni właśnie niszczą pomniki radzieckie czy niemieckie na terenie naszej Najjaśniejszej. Przecież to zachowanie takich właśnie idiotycznych wizyt za oceanem prowadzi do z jednej strony tworzenie o Polakach opinii "idiotów" i "bezmózgowców", z drugiej zaś pozwala na nie zauważanie przez prokuraturę niszczenia pomników upamiętniających bohaterskie czyny obywateli tego dla "nich" wrogiego kraju.

„Gniazdem szerszeni" popleczników tak niebezpiecznie i wrogo nastawionych dla spokoju w naszym regionie myślenia jest "SALON 24". Tam właśnie mający się za patriotów fanatycy nawoływania do "Wojny polsko - polskiej", żeby nie pójść dalej, wręcz do wojny polsko - rosyjskiej czy nawet wojny polsko – światowej, bo przecież wg tam piszących najmądrzejszych dziennikarzy to właśnie Rosja i Putin są winni śmierci naszego prezydenta, a świat milczy, świat nam nie pomaga, a to znaczy, jak to powiedział pewien "Wańka" samozwańczy prezydent, któremu fotel należał się jak "psu kość": " Kto nie jest z nami, ten jest przeciwko nam". Ów obrażony na Naród niedoszły prezydent stwierdził nawet, że on stoi tam, gdzie należy i tylko on jest prawdziwym patriotą, zaś wszyscy inni stoją tam gdzie stało ZOMO.

  • Jarosław Kaczyński wzywa do stawiania pomników w całej Polsce.

Moi drodzy internauci, ja również proponuję postawić kilka pomników, ale nie Lechowi Kaczyńskiemu, który przyczynił się do owej katastrofy, ale  bohaterowi, jednemu z niewielu, którzy mieli odwagę sprzeciwić się idiotycznym rozkazom, czyli kapitanowi  Arkadiuszowi Protasiukowi, to właśnie temu pilotowi należą się pomniki. Dziś nie ma już pana posła Gosiewskiego, więc nie będzie idiotycznych zapytań poselskich, dlaczego bohaterom nie wolno stawiać pomników.

  • Jarosław Kaczyński wzywa do ekshumacji na Wawelu, bo jak się okazuje zbyt mało uwagi Polacy poświęcają temu najwspanialszemu z prezydentów.

A ja przecież chciałbym porozmawiać, kto do jasnej cholery rządzi w moim Państwie?

Miałem już kończyć te moje przemyślenia, jednak postanowiłem nieco ochłonąć przed wysłaniem do "druku" i w oczy rzucił mi się artykuł Władka z Chicago. Naprawdę nie chciałbym wyjść tu na "klakiera", jednak napiszę to, co powinienem o tym autorze napisać. Jego artykuły w ciemno zawsze wprowadzają mnie we wspaniały nastrój. Czasami rozśmiesza mnie do łez, lecz kiedy trzeba sprawia, że staję w pionie czyli jak należy, i przyznaję, że jestem "osłem" - wyborczym, który zrobi dokładnie to, co napisał właśnie Władek:

Demokracja to rządy hien nad osłami i żadne zaklęcia tego nie zmienią, choćby powtarzano je na 400 stronach, w pięciu kolejnych wydaniach książki, jak to zrobił pan Ziemkiewicz w swoim „Polactwie”!

Ten, kto kontroluje media, posiada w demokracji faktyczną władzę!!

Zakończę to moje podsumowanie minionego roku komentarzem, jaki pozostawiłem właśnie pod artykułem tego wspaniałego Faceta z Chicago:

"Osły wybierają hieny"  przyznam się bez bicia - ja jestem osłem, a nie żadnym patriotą. Hienę za mnie wybiera TV, czyli Służby Specjalne RZĄDU. No i tego się trzymajmy. Jest jednak coś, o czym zapomniano. Czasami jakiemuś "Osłowi” bardzo się wydaje, że jednak jest "patriotą" i tu właśnie zaczyna się "Wojna polsko-polska", bo jednemu z nas wydaje się, że dla Polski najlepsze jest zamykanie się, aby "Polska była tylko dla Polaków" zaś drugi i do tej grupy nieskromnie zaliczę swoją osobę uważa, że czas już zakopać "wojenne topory", bo dla Polski ważne są dobre stosunki z "Największym Rynkiem Zbytu" dla naszych towarów. Moim skromnym zdaniem to, że popieram dobre stosunki z Rosją świadczy tylko o tym, że popieram budowę potęgi intelektualnej Mojej Kochanej Ojczyzny. Bo chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie marzy o potędze militarnej, bo i po co? O tej potędze marzył nasz "wieszcz", który skończył w samobójczej śmierci w Smoleńsku i po co mu to było?