JustPaste.it

Epitafium

Gdy przechodzę kryzys, "spływa" na mnie wena i tworze przeróżne wiersze. Może Eiobowicze zechcieli by mnie skrytykować i pokazać jakie robię podstawowe błędy !

Gdy przechodzę kryzys, "spływa" na mnie wena i tworze przeróżne wiersze. Może Eiobowicze zechcieli by mnie skrytykować i pokazać jakie robię podstawowe błędy !

 

 

 

 

 

Epitafium

 

 

Smak wirtualnej śmierci swe skrzydła rozkłada
Powiew szarości z sercem tworzy zmienność
Bo miłość i szarość, to nasza życiowa szarada
Która tka przyszłość a doświadcza codzienność 

 

 

Podchodze do trumny czeluścią zła wypełnione
Plugawa przeszłość ołowianą barwą skąpana
Widze radość i szczęście w gwiazdach spełnione
By szarość i ciemność zlotym blaskiem oświetlić 
 
Stojąc nad trumną glaskając me wspomnienia 
Tuląc do serca okruchy krwawej naszej miłości
Wirtualne cialo już nie obudzą żadne drgnienia
Bo tylko zabraklo miedzy nami troche szczerości 

 

Do trumny wirtualnej która czernią wypełniona
Wrzucę troski zmartwienia i skrzydła połamane
I złą rzeczywistość, okropnym bólem napełniona
Zakopie moje serce pajeczyną miłości zdeptane

 

Otoczę wspomnieniem wszystkie złe marzenia
Oplotę dusze ktora kona balsamem cierpienia 
Oczyszczę łzą złotą naszą historie stworzenia 
By blask z nich wydobyc i zakończyć cierpienia

 

W trumnie krwawe serce i szczerość połamana
Całunem przekleństwa na wskroś poczernione
Kaprysna miłość różnymi kolorami pofarbowana
Grobowe deski z każdej strony rozpaczą otulone

 

To czas nakazuje zamknąć szare wieko trumny
Myślami obspawać wszystkie do koła szczeliny 
By anioł szarosci ze swej pracy nie był dumny
Powiew zgrozy przypomniał że to moje winy

 

Zakopałem i pogrzebałem demona czeluści
Który na strunach miłości smutki wygrywał
Niszczył oddech "światła" i wszelkie piękno
Moje białe piórka z mych skrzydel wyrywał

 

Wampiry wirtualne które krew ze mnie piły
Skąpane w złudzeniu że żyć będą wiecznie 
Poszły za władcą ciemności i tam z nim żyły
Grób zakrył ciemność na wieki bezprzecznie

 

Nad grobem wirtualnym zamieszczę te słowa
By duszyczka która kona zostawiła swój ślad
Musze porzegnać ten świat bo obłudą są słowa
Obłuda i fałsz pędzi przez wirtualny ten świat

 

Głaskając grób swój i namietnie rosząc go łzami
Miałem nadzieje do ostatniej splamionej chwili
Że niebiosa które ścieliło nasze ścieżki różami  
Pozłoci nasze piękne serca byśmy w miłości żyli

 

Dzień nad grobem wirtualnym pełen mej zadumy
Przyniósł świeży powiew rozpraszając złudzenie
Może ktoś mi odda swe serce bym mógł byc dumny
Bym mógł krzyczeć na cały świat że miłość istnieje

 

Odwróciłem sie od grobu by o nim zapomnieć 
Niebiańskim światłem napełnić  serce zbolałe
Rozejrzeć się i te szczęśliwe chwile wspomnieć
Ożywić wszelkie piękno i te wspomnienia małe

 

Bym nigdy nie powrócił do grobu ciemności 
Bo tam obłuda, fałsz, i straszne zaciemnienie
Otwarte serce które skąpane w czystej miłości 
Czerpie z nieba miłość wyrzucając cierpienie
         ( Pilus )