Gdy przechodzę kryzys, "spływa" na mnie wena i tworze przeróżne wiersze. Może Eiobowicze zechcieli by mnie skrytykować i pokazać jakie robię podstawowe błędy !
Epitafium
Smak wirtualnej śmierci swe skrzydła rozkłada
Powiew szarości z sercem tworzy zmienność
Bo miłość i szarość, to nasza życiowa szarada
Która tka przyszłość a doświadcza codzienność
Podchodze do trumny czeluścią zła wypełnione
Plugawa przeszłość ołowianą barwą skąpana
Widze radość i szczęście w gwiazdach spełnione
By szarość i ciemność zlotym blaskiem oświetlić
Stojąc nad trumną glaskając me wspomnienia
Tuląc do serca okruchy krwawej naszej miłości
Wirtualne cialo już nie obudzą żadne drgnienia
Bo tylko zabraklo miedzy nami troche szczerości
Do trumny wirtualnej która czernią wypełniona
Wrzucę troski zmartwienia i skrzydła połamane
I złą rzeczywistość, okropnym bólem napełniona
Zakopie moje serce pajeczyną miłości zdeptane
Otoczę wspomnieniem wszystkie złe marzenia
Oplotę dusze ktora kona balsamem cierpienia
Oczyszczę łzą złotą naszą historie stworzenia
By blask z nich wydobyc i zakończyć cierpienia
W trumnie krwawe serce i szczerość połamana
Całunem przekleństwa na wskroś poczernione
Kaprysna miłość różnymi kolorami pofarbowana
Grobowe deski z każdej strony rozpaczą otulone
To czas nakazuje zamknąć szare wieko trumny
Myślami obspawać wszystkie do koła szczeliny
By anioł szarosci ze swej pracy nie był dumny
Powiew zgrozy przypomniał że to moje winy
Zakopałem i pogrzebałem demona czeluści
Który na strunach miłości smutki wygrywał
Niszczył oddech "światła" i wszelkie piękno
Moje białe piórka z mych skrzydel wyrywał
Wampiry wirtualne które krew ze mnie piły
Skąpane w złudzeniu że żyć będą wiecznie
Poszły za władcą ciemności i tam z nim żyły
Grób zakrył ciemność na wieki bezprzecznie
Nad grobem wirtualnym zamieszczę te słowa
By duszyczka która kona zostawiła swój ślad
Musze porzegnać ten świat bo obłudą są słowa
Obłuda i fałsz pędzi przez wirtualny ten świat
Głaskając grób swój i namietnie rosząc go łzami
Miałem nadzieje do ostatniej splamionej chwili
Że niebiosa które ścieliło nasze ścieżki różami
Pozłoci nasze piękne serca byśmy w miłości żyli
Dzień nad grobem wirtualnym pełen mej zadumy
Przyniósł świeży powiew rozpraszając złudzenie
Może ktoś mi odda swe serce bym mógł byc dumny
Bym mógł krzyczeć na cały świat że miłość istnieje
Odwróciłem sie od grobu by o nim zapomnieć
Niebiańskim światłem napełnić serce zbolałe
Rozejrzeć się i te szczęśliwe chwile wspomnieć
Ożywić wszelkie piękno i te wspomnienia małe
Bym nigdy nie powrócił do grobu ciemności
Bo tam obłuda, fałsz, i straszne zaciemnienie
Otwarte serce które skąpane w czystej miłości
Czerpie z nieba miłość wyrzucając cierpienie
( Pilus )