JustPaste.it

Mentalność Kalego

Prezydent Komorowski nie podpisał ustawy, skierował ja do Trybunału Konstytucyjnego.

 

Niby normalka. Ale mnie nie jest wesoło.

 

Gdy Lech Kaczyński stosował veto lub odsyłał ustawę do TK, krzyk był ogromny, że hamulcowy, że stoi na drodze reform wspaniałego rządu. Kiedyś policzyłem, ile ustaw Lech zawetował a ile odesłał do TK. Liczyłem to na początku 2010 r. i okazało się, że:

zawetował         18 co stanowi ok. 2%

podpisał          848

odesłał do TK  16  co stanowi ok. 1,7%

zgłosił w ramach inicjatywy ustawodawczej 41

 

Razem ustaw zawetowanych i odesłanych do TK było ok. 3,7%. Tu trzeba sobie powiedzieć kilka prawd:

  1. veto nie jest definitywną śmiercią ustawy. Veto może być odrzucone przez sejm. Jeśli nie jest odrzucone, to znaczy że duża grupa posłów je poparła. a więc nie jest to widzimisię jednego Prezydenta. Czasem pada argument, że „zawetował 2% ale w ten sposób sparaliżował prace rządu” i jest jednym z najzabawniejszych, jakie słyszałem. Bo okazuje się wg tego argumentu, że wystarczy zablokować niecałe 2% i „rząd nic nie może zrobić”. No to czym jest pozostałych 98% ? Sieczką nie wartą nawet splunięcia ?
  2. jeśli wśród ustaw odesłanych do TK była choćby jedna niezgodna z Konstytucja, to powinniśmy Lecha Kaczyńskiego „pocałować w goły tyłek na środku Marszałkowskiej” za uratowaniem nas przed bublem prawnym. A jak TK stwierdza „jest OK”, to prezydent podpisać już musi.
  3. ustawy zgłoszone przez Lecha Kaczyńskiego zgodnie wylądowały w biurku marszałka Komorowskiego. I w przeciwieństwie do veta, nie ma żadnego przepisu który mówi, po jakim czasie musi być z szuflady wyjęta. To jest śmierć ustawy i za tę śmierć marszałek sejmu Komorowski nie odpowiada prawnie.

 

Teraz Komorowski skorzystał z prawa odesłania ustawy do TK i nikt na niego nie narzeka ! Nikt w mediach nie przypomina, jakie pomyje wylewano na Kaczyńskiego za DOKŁADNIE TO SAMO. Nikt w mediach nie przypomina co o Kaczyńskim mówili ci, co dziś chwalą Komorowskiego i stwierdzają „przecież takie są jego konstytucyjne prawa”.

 

A najgorsze dla mnie – że obywatele też nie widzą problemu. No problem. Okazuje się, że obywatelom można wcisnąć dowolna głupotę, dowolna propagandę i oni to grzecznie łykną.

 

Podłość głupotę pogania a ludziom to nie przeszkadza. Czarno widzę przyszłość Polski.